Staples Center w Los Angeles było świadkami jednej z najlepszych walk w wadze ciężkiej w ostatnich latach. Dla Wildera była to dziewiąta skuteczna obrona tytułu. Pogromca Artura Szpilki miał nawet Fury'ego na deskach, ale to nie powinno zmienić opinii na temat Tysona. Brytyjczyk, który po trzyletnim rozbracie z boksem, wielu problemach ze zdrowiem psychicznym i fizycznym, wrócił między liny w pięknym stylu. "Olbrzym" nie walczył od końcówki listopada 2015 r., gdy pokonał Władimira Kliczkę.
Brytyjczycy są dumni z Fury'ego. BBC napisało: świetny, świetny, świetny, Fury zaszokował bokserski świat po raz kolejny. Za walkę dostał dziesięć milionów dolarów. - Pewnie większość tych pieniędzy otrzymają bezdomni. Nie muszę być milionerem, ani miliarderem. Jestem pięściarzem, a nie biznesmenem. Pewnie, jak większość mistrzów, zostanę kiedyś spłukany - tłumaczył przed walką Fury.
Fury miał słabnąć, a Wilder podkręcić tempo w drugiej połowie walki. Pretendent jednak przedstawił mocno niewygodny styl, z którym Amerykanin nie mógł sobie poradzić. Wilder w końcu trafił, piekielnie silnym i szybkim ciosem lewą ręką powalił Fury'ego na deski. "Olbrzym" wyczekał liczenie do ośmiu i wstał bardzo pewnie. W ostatniej rundzie Fury znów zaliczył deski i znów zdołał wstać. Świetne dwanaście rund, które sędziowie orzekli wynikami 115-111 dla Wildera, 114-110 dla Fury'ego oraz 113-113. Nie trzeba dodawać, że obaj Panowie chcą rewanżu.
Ring Girls 2018. Zobacz najpiękniejsze dziewczyny!
Follow https://twitter.com/sportmalopolskaDZIEJE SIĘ W SPORCIE - KONIECZNIE SPRAWDŹ: