Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kapitan Limanovii: Nie da się żyć bez piłki [Wywiad]

Remigiusz Szurek
Remigiusz Szurek
Kamil Kurczab (z lewej) jest kapitanem MKS Limamovii
Kamil Kurczab (z lewej) jest kapitanem MKS Limamovii Limanovia.net
Rozmawiamy z Kamilem Kurczabem, kapitanem MKS Limanovii, która po rundzie jesiennej plasuje się na trzecim miejscu w tabeli czwartej ligi grupy małopolskiej wschodniej.

Panie Kamilu można powiedzieć, że w rundzie jesiennej pokazaliście się z bardzo dobrej strony i wysłaliście jasny komunikat, że Limanovii znów należy się obawiać.
Myślę, że tak. Na pewno chcieliśmy pokazać się z jak najlepszej strony, przywrócić Limanovii tę renomę silnego czwartoligowca. Dążyliśmy też do tego, by rywale wiedzieli, że jak zagrają z nami, to na pewno nie będzie im łatwo o punkty. To nam się w tym sezonie udaje.

Obecna drużyna zamazuje powoli wspomnienie po ostatnim dość nieudanym sezonie, w którym ostatecznie uplasowaliście się na siódmym miejscu w tabeli, a przecież przez startem rozgrywek 2020/2021 celem był nawet awans do baraży o trzecią ligę.
Chcemy zająć jak najwyższe miejsce w tabeli, forma dopisuje. Zobaczymy, jak to wszystko będzie wyglądać wiosną, w drugiej rundzie. Mamy dobrą zaliczkę na przyszły rok i jesteśmy optymistami.

Można powiedzieć, że dzięki trenerowi Pawłowi Zegarkowi uwierzyliście w siebie?
Na pewno tak. Cały zespół uwierzył w siebie pod kątem mentalnym. Również indywidualnie wielu chłopaków nabrało przysłowiowego wiatru w żagle. Ci zawodnicy, którzy wzmocnili nas przed tą rundą, prezentują dużą jakość piłkarską. Bardzo nam pomogli, co widać w tabeli. Przed sezonem można było się martwić o to jak będziemy prezentować się w lidze, ze starego składu zostało nas bowiem mniej niż dziesięciu. Nieraz było tak, że musieliśmy dobierać posiłki z juniorów, by rozegrać mecz. Na szczęście klub stanął na wysokości zadania, dokonał wielu wzmocnień kadry.

Jaki Wasz trener jest na co dzień? Dla kibiców Cracovii to wyjątkowa postać, a żeby stać się dla kogoś kimś ważnym trzeba mieć też charakter, charyzmę.
Jest po prostu normalnym człowiekiem. Podchodzi do każdego z nas w pozytywny sposób. Dużo z nami rozmawia, ma dobre indywidualne podejście. Traktujemy go wszyscy, tak to widzę, jako dobrego człowieka. Dla młodszych graczy jest autorytetem, od którego można się wiele nauczyć, dowiedzieć.

Co jest celem MKS na ten sezon? Zdaje się, że świetnym osiągnięciem będzie po prostu pierwsza siódemka, ósemka i pozostanie na przyszły sezon już w nowej i silnej czwartej lidze.
To główne założenie. Jak jednak wiadomo, w miarę jedzenia apetyt rośnie. Może uderzymy wyżej, chcielibyśmy na pewno utrzymać się na pudle. Co do lidera to ciężko będzie go dogonić, ale zawsze jakaś nadzieja się tli.

No właśnie. Jak oceni Pan lidera, rezerwy Bruk–Bet Termalicy Nieciecza? To ekipa, która w bieżącej rundzie wykręciła niesamowite wyniki. Wygrała wszystkie siedemnaście spotkań, w tym z Wami i zdobyła rekordowe 62 gole, tracąc ich raptem sześć.
Na dzień dzisiejszy to drużyna poza zasięgiem, choć miała kilka stykowych wyników, jak np. 3:2 z Bocheńskim KS. Na pewno niecieczanom wydatnie pomagają gracze pierwszej drużyny z ekstraklasy. Co tydzień z tamtej ekipy do czwartej ligi „schodzi” pięciu czy sześciu piłkarzy. I to widać. Prezentują wysoki poziom, ale w drugiej rundzie, w świetle przepisów, lider już chyba nie będzie mógł w takim stopniu korzystać z zawodników pierwszego zespołu.

Jest Pan zadowolony ze swoich występów jesienią?
Osobiście tak, myślę, że dużo dałem zespołowi. Były oczywiście słabsze momenty, ale również te lepsze. Z tego, co wyliczyłem mam na koncie trzy bramki i bodajże dwie asysty, co nie jest złym wynikiem.

6 listopada w pojedynku derbowym wygraliście na boisku Sokoła w Słopnicach 1:0. Jak to w derbach bywa, mimo że graliście przeciwko rywalowi z dolnych rejonów tabeli, na boisku nie do końca było to widoczne. Trzeba było się sporo napocić, by sięgnąć po punkty.
Swoje zrobiła na pewno również specyfika tamtejszego boiska, która jest mniejsze od innych i nie ułatwia zadania każdej z przyjezdnych drużyn. Poza tym Sokół, jak to na derby przeciwko nam, był bardzo zmotywowany. W pierwszej połowie radziliśmy sobie bardzo dobrze, zadanie ułatwiła nam szybko zdobyta bramka. W drugiej odsłonie spotkania cofnęliśmy się, popełnialiśmy błędy indywidualne. Rywal miał dwie, trzy klarowne sytuacje bramkowe. Słopniczanie w kilku sytuacjach nas przygnietli. Mówiąc tak szczerze, remis byłby sprawiedliwym wynikiem, ale dzięki temu, że na tym trudnym terenie zdobyliśmy ostatecznie trzy punkty, wygrana smakowała wyjątkowo.

Do gry wrócicie dopiero w marcu. Da się żyć bez piłki?
Moim zdaniem nie da się, ale z jednej strony potrzebujemy dwa, trzy tygodnie odpoczynku. Głowa i nogi muszą się zregenerować. Z drugiej strony nie będzie tak źle, bo tradycyjnie będziemy chodzić grać w piłkę na halę, gdzie mamy swoje rozgrywki. To nieco osłodzi nam brak piłki na trawie. Pod koniec listopada ruszamy z indywidualnymi treningami, otrzymaliśmy bowiem rozpiski od sztabu. Przygotowania do rundy wiosennej mamy rozpocząć w okolicach 11 stycznia.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Trener Wojciech Łobodziński mówi o sytuacji kadrowej Arki Gdynia

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska