Tuż przed południem udało nam się poznać finał wrocławskich rozmów. - Nie będzie wspólnych list z Jackiem Majchrowskim i naszego poparcia dla niego. Do tygodnia przedstawimy własnego kandydata - mówi nam Aleksander Miszalski, szef małopolskich struktur PO, który był we Wrocławiu.
Platforma i Nowoczesna postanowiły więc, że nie będą się umizgiwać do prezydenta i idą osobno do wyborów. Nie pomogła poniedziałkowa wypowiedź Jacka Majchrowskiego, a wręcz przeciwnie. Politycy PO i N uznali, że nie mają o czym rozmawiać z prezydentem, niezależnie od tego co mówi teraz. - Piątkowa deklaracja była jednoznaczna - ucina Miszalski.
- Jacek Majchrowski i jego otoczenie są niepoważni. Wszystkie ustalenia z końca czerwca były aktualne, podział na listach, itp. Liczyliśmy, że jak dorośli rozmawiają, to dotrzymują ustnych umów. Ale tak się nie stało - mówił nam jeden z głównych polityków PO w Krakowie w sobotę rano, po tym, jak prezydent w piątek wieczorem zakomunikował PO i Nowoczesnej, że wspólnych list nie będzie.
- Rozmowy trwają, prowadziliśmy kolejną turę rozmów w sobotę i będą one kontynuowane. Sytuacja jest tego typu, że PO nie jest jednolitym organizmem, są w niej różnego typu odłamy. Tak samo gdy idzie o wspólne listy. Część osób chce iść wspólnie w dużej koalicji, a część absolutnie nie. Zależy z kim się rozmawia, taki się osiąga wynik - natomiast tak w poniedziałek rano mówił w Radiu Kraków prezydent Majchrowski.
Rzeczywiście, z naszych informacji wynika, że w sobotę doszło do kolejnego spotkania strony prezydenckiej z Platformą i Nowoczesną. Jednym z inicjatorów spotkania był poseł PO Ireneusz Raś. Były szef struktur PO w Małopolsce chce w ten sposób pokazać Grzegorzowi Schetynie, że może załatwić porozumienie.
Ze strony prezydenta pojawił się natomiast jeden z jego zastępców, Andrzej Kulig. Na spotkaniu nie doszło do żadnych konkretnych ustaleń. Z naszych informacji wynika, że prezydent złagodził stanowisko, bo otrzymał dalszą część zamówionego przez siebie sondażu, z którego wynika, że samodzielny start w wyborach nie da mu tak dobrego rezultatu, jak w koalicji. Tyczy się to zwłaszcza wyniku do Rady Miasta Krakowa. Prezydent miał też utemperować dwóch swoich radnych, którzy stanowczo dążyli do samodzielnego startu i przekonali do tego prezydenta w piątek.
W poniedziałek działacze PO i N pojechali do Wrocławia na spotkanie z Grzegorzem Schetyną i Katarzyną Lubnauer. Zdecydowano o wystawieniu własnego kandydata, a jego nazwisko poznamy za tydzień. Zapewne będzie nim Bogdan Klich lub Łukasz Gibała.
- Mamy nazwiska, ale na razie ich nie ujawniamy. To może być ktoś zarówno z naszych partii, jak i osoba z zewnątrz - mówi Grzegorz Filipek, szef struktur Nowoczesnej w Małopolsce i jej kandydat na prezydenta Krakowa. Ale jak dodaje, jeśli wspólny kandydat będzie miał większe szanse, to on nie będzie stał mu na przeszkodzie.
ZOBACZ KONIECZNIE:
WIDEO: Barometr Bartusia. Piękna twarz polskiego kapitalizmu
Źródło: Gazeta Krakowska, Dziennik Polski, Nasze Miasto