Kasina Wielka. Najcenniejszy prezent z okazji urodzin, jaki możemy dać Grzesiowi to zdrowie

Ukochany synek państwa Wadylów na świat przyszedł w Szpitalu Uniwersyteckim im. Mikołaja Kopernika w Krakowie. Urodził się 3 listopada 2017 roku, w 27 tygodniu ciąży. Ważył wtedy zalewie 800 gramów. W związku z wcześniactwem borykał się z szeregiem problemów zdrowotnych. Lekarze zdiagnozowali u niego m.in. dysplazję oskrzelowo-płucną, która jest zazwyczaj skutkiem długotrwałej tlenoterapii i sztucznej wentylacji przedwcześnie urodzonych dzieci.

U chłopczyka stwierdzono też retinopatię, która spowodowała uszkodzenie naczyń krwionośnych w siatkówce oka.

Radość z narodzin

Kiedy Grześ przyszedł na świat, rodzice bardzo się ucieszyli. Jest ich jedynym dzieckiem, oczkiem w głowie. Bardzo pogodnym, radosnym chłopczykiem. Uśmiech nie schodzi mu z buzi.

Po dwóch latach dobrze stabilizuje głowę w pozycji leżącej na brzuchu i potrafi obrócić się z pleców na brzuch. Wciąż, niestety, nie może jednak przyjąć pozycji czworaczej. Sam nie siada, ani posadzony - nie siedzi.

- Nasz Grześ nie przemieszcza się w żaden sposób i nie pionizuje się samodzielnie. Ma również problem z utrzymaniem równowagi - opowiada mama - Anna Wadyl.

Długotrwała rehabilitacja

Chłopiec uczestniczy w rehabilitacji finansowanej przez Narodowy Fundusz Zdrowia. W zależności od posiadanych pieniędzy przez rodziców, jeździ z mamą do Radziszowa, gdzie znajduje się Małopolskie Centrum Rehabilitacji. Tam też obchodził drugie urodziny. Był mini tort i niespodzianka.

Rehabilitacja ta nie jest wystarczająca ze względu na ograniczenia czasowe i kadrowe szpitala. Zdarza się że zajęcia są odwoływane lub przekładane.

- Staramy się w miarę możliwości płacić za dodatkowe zajęcia fizjoterapeutyczne, jednak koszty z tym związane przekraczają nasze możliwości. Do tej pory nigdy nikogo nie prosiłam o pomoc, ale widzę, że po rehabilitacji jest postęp, dlatego apelujemy do wszystkich o wsparcie, bo nasz synek może wrócić do pełnej sprawności - wyznaje pani Ania.

Państwo Wadylowie utrzymują się z gospodarstwa rolnego, którym zawiaduje głowa rodziny - pan Kazimierz. Żona z powodu opieki nad synkiem i ciągłych wizyt w szpitalu, nie może podjąć pracy. Zajmuje się chorym dzieckiem praktycznie 24 godziny na dobę.

- Grześ aktualnie jest w dobrym okresie rozwojowym, zaczyna interesować się otaczającym światem i wykazuje zwiększoną motywację do ruchu. W naszym małym chłopczyku jest ogromna siła walki - mówi mama.

Akcja charytatywna

Obecnie na koncie fundacji pomagam.pl udało się rodzicom zebrać ponad 20 tys. złotych. Nie wiadomo, ile tak naprawdę potrzeba pieniędzy na rehabilitację chłopca.

W zbiórkę na rzecz Grzesia Wadyla włączyli się nie tylko mieszkańcy jego rodzinnej Kasiny Wielkiej, ale też okolicznych miejscowości.

W najbliższą niedzielę o godz. 12 w miejscowej remizie i na boisku sportowym zostanie zorganizowana akcja charytatywna „Gramy dla Grzesia”. Wpisowe do udziału w turnieju piłkarskim, a także dochód ze sprzedaży przedmiotów z kiermaszu i losów loterii fantowej zasilą konto chłopca.

- Będziemy też oferować przepyszne i jedyne w swoim rodzaju ciasta oraz lokalne potrawy, które przygotowały panie z naszej miejscowości. Wieczorem zapraszamy wszystkich na zabawę taneczną - zachęca do udziału w wydarzeniu Katrzyna Kołodziej z Kasiny Wielkiej.

- Zwracamy się do państwa nie tylko o wsparcie finansowe, ale również o modlitwę. Już teraz z całego serca dziękujemy za każda pomoc - dodaje Anna Wadyl, mama chorego Grzesia.

Finansowo można wesprzeć rehablitację chłopczyka, wpłacając pieniądze przez stronę internetową pomagam.pl/grzeswadyl.