Czytaj także: Katastrofa kolejowa w Szczekocinach [NAJWAŻNIEJSZE INFORMACJE]
Łączyła ich ogromna pasja i doświadczenie. Mieli na karku koło pięćdziesiątki, na kolei pracowali niemal od początku.
Benedyktowi S. z Wieliczki niedawno urodził się wnuk. Jako świeżo upieczony dziadek był taki dumny i szczęśliwy. Za kilka dni miał być chrzest dziecka, wszystko było już zaplanowane. Pewnie po uroczystości opowiadałby mnóstwo anegdot - mówią ci, którzy go znają - zawsze sypał historiami jak z rękawa.
Zbigniew Rudnik z Bogumiłowic pod Tarnowem zawsze wziął za kogoś zastępstwo - nigdy nie odmówił pomocy. Kolej kochał od dziecka - jego ojciec był kolejarzem, matka kasjerką. Osierocił czwórkę dzieci - troje jest już dorosłych, najmłodszy, syn Maksym, ma 7 lat.
Wiadomo, że pogrzeby Zbigniewa Rudnika i Benedykta S. odbędą się w piątek w rodzinnych miejscowościach.
Kiedy zostanie pochowany trzeci członek załogi - maszynista Andrzej M., nie wiadomo. Są problemy z identyfikacją ciała - jego żona we wtorek pojechała do Zawiercia. Andrzej M. pracował w Krakowie dopiero od dwóch lat, wcześniej jeździł na Pomorzu. Pochodził ze Szczecina, później przeniósł się do Małopolski.
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!