https://gazetakrakowska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Kawałek prawdziwej Italii na Sławkowskiej

Odoardo Spataro i Nunzio Schiliro lody lubią tak sobie. Najbardziej ich kręci to, że my te lody uwielbiamy
Odoardo Spataro i Nunzio Schiliro lody lubią tak sobie. Najbardziej ich kręci to, że my te lody uwielbiamy Wojciech Matusik
Wchodzisz i od razu jesteś w innym świecie. Dokładnie w Italii. Buon giorno! - witają nas włoscy cukiernicy, włoska muzyka i włoskie lody. Pyszne! W naszym rankingu sprzed dwóch tygodni ich orzechowe przebojem wdarły się na pierwsze miejsce. O dwóch Sycylijczykach, co Kraków pokochali - pisze Anna Górska

Czytaj także:

Buon giorno, dzień dobry! Koniecznie uśmiech! U Sycylijczyków czujesz się jak w domu, jakbyś był tu już ze sto razy, znacie się od dawna i właśnie tylko na ciebie czekali. Jesteś swój, nawet jeżeli jesteś tu pierwszy raz. Na paru metrach gwarnie i ciasno. Kto by tym się przejmował. Kolejka po ich lody nie mniejsza niż na Starowiślnej u pana Staszka Sargi, choć pojawili się cwaniacy dopiero dwa miesiące temu!

Kipi od kolorów, smaków, głosów. Oczywiście, muzyka tylko włoska. Co chwilę ktoś wpada, szybkie przywitanie się, załatwianie spraw: co słychać Odoardo? Nunzio w porządku? Ciao! - Odoardo, skąd ty masz tylu znajomych? Jesteś od niedawna w Krakowie! Odoardo: Sam nie wiem.

- Orzech? Straciatella? Jedna gałka, dwie? Przekrzykują się nawzajem wszyscy: klienci i lodziarze. I znowu uśmiech. Są uroczy nawet, gdy znów pomylą smaki i dają pistację zamiast kiwi. Uśmiech. Ale nie z automatu, wcale nie sztuczny. To widać. Bo Oduardo i Nunzio to szczere chłopaki. Naprawdę się cieszą, gdy nam smakują ich lody. Kręcą je niemalże 24 godziny na dobę, padają ze zmęczenia, a i tak ich ciągle za mało.

- Wiśnia? O, nie ma już. Może jogurtowe? Będzie dobzie. Bene! Nie przejmują się, że dziś zrobili "wiśni" mniej niż trzeba. Jutro będzie więcej i tyle. Totalny luz. I uśmiech oczywiście. Bo to Italia.
Na jednej ścianie kawiarenki powiesili flagę Sycylii - czerwono- żółtą, dzieloną ukośnie, na drugiej plastrem do lustra przykleili swoją największą "dumę" - pochwały ich lodów w lokalnych gazetach (w naszym rankingu orzechowe lody Sycylijczyków zajęły pierwsze miejsce). No i skwar tu niemiłosierny, jakby na kawałku Sławkowskiej wyrosła Sycylia. Ten upał nikomu nie przeszkadza.

Gdy pytam Odoardo ( bo to on jest szefem lodziarni, ale o tym później) jak im się udaje stworzyć taką niesamowitą atmosferę, patrzy na mnie dziwnym wzrokiem. Nie rozumie i zaczyna tłumaczyć.
- Zasada nr 1: nic nie tworzyć. Robić wszystko naturalnie, szczerze, nie wydziwiać. Zasada nr 2: choć sprzedaję tysiące gałek dziennie, nie mogę tego robić automatycznie. Każdy mój klient spędza u mnie średnio kilka minut. Musi zapamiętać je, przeżyć, by chciało mu się tu wrócić. Ja uwielbiam to! - Życie jest piękne, no nie? Vita e bella! - uśmiecha się.

Teraz o szefie, Odoardo Spataro. W Sycylii, która jest uważana za ojczyznę mafii, już dzieci wiedzą, że obowiązki w firmie trzeba dokładnie dzielić i precyzyjnie określać. Dlatego Nunzio Schiliro, najlepszy przyjaciel Oduardo (nazywa go bratem, bo znają się od dziecka)... też jest szefem cukierni.

To jest prawdziwa włoska przyjaźń. A oto opowieść o niej: Rodzina Nunzio ma niewielką lodziarnię w Katanii. Jak każda porządna sycylijska rodzina, która prowadzi cukiernię, strzeże jak źrenicy oka firmowych sekretów. Przekazują je sobie po cichu z pokolenia na pokolenie. Obcy nigdy nie ma prawa dowiedzieć się, jak kręcić lody i co do nich dodać, by były najlepsze na świecie. A Nunzio nawet sekundy nie zastanawiał się i wszystkie receptury, jak na spowiedzi, zdradził Oduardo, swojemu najlepszemu kumplowi. Tak przyjaźnić się potrafią tylko Sycylijczycy!

Odoardo: - Nic nie wiedziałem o kręceniu lodów. Nie miałem pojęcia co i ile się wsypuje, jakie mleko kupować itd. Studiowałem na Akademii Muzycznej w Katanii. Grałem na fortepianie całymi dniami, kochałem tylko muzykę i Chopina. To był mój cały świat.

Aż przyjechał do Krakowa. Na rok nauki w ramach wymiany studentów "Erazmus". Wciąż grał na fortepianie, ale już na krakowskiej Akademii Muzycznej. Zakochał się w naszym mieście. Nie wie dlaczego. Zakochał sie i już. Zachwycał się wszystkim po kolei: Wawelem, Rynkiem, Grodzką. Że niby my (krakusi) strasznie fajni i atmosfera w mieście cudowna.

- Magic! - mówi Odoardo. - Mieszkałem tak sobie i obserwowałem, czego nie ma w Krakowie, a mogłoby być i wszyscy by z tego się cieszyli. Włoskie lody! Ale nie te, o których mówicie, że to włoskie. To chemiczne jakieś świństwo! My nie mamy gałek. Nakładamy lody do wafelka specjalną łyżką.

Wrócił do Sycylii, ale miał już w głowie cały plan. Do kogo miał pójść? Oczywiście do Nunzio. A Nunzio powiedział: Si, amico, mój przyjacielu pojedziemy do Krakowa, a ja cię nauczę kręcić prawdziwe lody.

To mądre chłopaki. Szybko się uczą. Gdy co drugi klient zaczął pytać o lody borówkowe, patrzyli na siebie i nie rozumieli o co chodzi. W końcu zajrzeli do słownika. - Borówka to mirtillo! U nas nie robią takich lodów. We Włoszech nie ma dobrych mirtillo, ale wy macie. Kręcimy teraz mirtillo, a klienci się cieszą.

Co dalej? Postawią stoliki przed kawiarnią. Załatwiają teraz na nie pozwolenia w urzędach.
- Jakiś koszmar te wszystkie wasze pozwolenia i wasze urzędy. Ale już mam papiery, uff. Wkrótce będą i stoliki - cieszy się Odoardo. - Życie w Krakowie jest piękne, nie? Buongiorno, jedna gałka, dwie? Straciatella czy biszkoptowe?

Zobacz zdjęcia ślicznych Małopolanek! Wybierz z nami Miss Lata Małopolski 2011!

Kochasz góry?**Wybierz najlepsze schronisko Małopolski**

Urządź się w Krakowie!**Zobacz, jak to zrobić!**

Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail

Zapisz się do newslettera!

Komentarze 7

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

P
Polak-katolik
co to za bełkot - po polsku proszę
P
Prącjusz
Lody lodami, ale zwróćcie uwagę, że na kasę nabija się tylko nielicznych. Szef na bieżąco dyktuje ile ma być na paragon a ile nie . Są dni, że telefonuje, żeby wszystkie nabijać w kasie fiskalnej, są dni, że obcina wynagrodzenie gdy za dużo. Delegacje z Sanepidu co tydzień przychodzą po swoją dolę. Bardzo źle traktuje swoje pracownice (mobbing), zlikwidował przerwy, odmierza czas spędzony w toalecie, przeciąga wypłaty itp itd. Za to dla klientów uprzejmy i wesoły jakby im chciał wejść bez wazeliny w kiszkę stolcową. Prawdziwy Sycylijczyk, w Polsce czuje się jeszcze lepiej niż u siebie - takie kanty i poniżenie tylko w Europie wschodniej!
r
rozczarowana
...a ja byłam dziś nie dość ,że ekspedientka podała mi ten smak co nie trzeba to jeszcze się ze mną awanturowała...odjęła zły smak dała prawidłowy i pretensje do mnie ,że czy ten czy ten smak to to samo poco wypisują bzdury jeśli chodzi o smak...w końcu jak mi dała zmaltretowane zażądałam pieniędzy wyszedł szef i powiedział,że on to robił...a jak ja nie wezmę tych lodów to ona ma to wyrzucić do kosza...i tak zabiega się w dzisiejszych czasach o klienta...?? swoją postawą pokazał ,że ma w d...e potencjalnego klienta...dla niego liczy się kasa a on idzie na ilość a nie na jakość...te jagodowe to wstrętne nie smakują mi a ekspedientka chciała mi je wcisnąć...wychodząc zaczepiła mnie starsza kobieta mówi ,że chodzi tu i zauważyła ,że ta co mnie obsługiwała jest bardzo nie miła i nie sympatyczna do klientów...opryskliwa młoda dziewczyna...cóż zrobić więcej tam nie przyjdę a znajomym będę odradzała by się tam nie zapędzali...szybko można się zrazić...a ten Włoch to myśli ,że on tu Panem jest też był hamski...niech uważa nie jest tu ITALIA tylko Polska...miałam dobre zdanie na temat tej lodziarni dziś sami pokazali kulturę...pójdę gdzie indziej i z pocałowaniem ręki obsłużą klienta...ogólnie NIE POLECAM i wiem ,że nie jest to tylko moje zdanie
t
ttin
byłam dziś... włoskiej muzyki nie słyszałam. lody dobre, nawet bardzo, ale żeby takie peany wyśpiewywać? ok, truskawkowe smakują jak prawdziwe pyszne truskawki. ale mango jak mango - mdłe, a mietowe sa przesłodzone. mam nadzieję spróbować jeszcze tych tak wychwalanych orzeczowych
K
Klara
Polecam czekoladowe to poemat jeszcze tak dobrych lodow nie jadłam ja i moja rodzina warto stać w tak długiej kolejce
l
l
A we Włoszech hitem są polskie lodziarnie! I lody u Polaków idą jak woda... ;-)
m
magda_krk_fvg
Cosa hai detto Odoardo ??
Non dirmi che non sei abituato ... ;)
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska