https://gazetakrakowska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Kazimierz Moskal, trener Wisły Kraków przed meczem z Cercle Brugge: Jesteśmy przygotowani na to, że będzie ciężka walka

Bartosz Karcz
Wideo
od 12 lat
W czwartek o godz. 20.30 Wisła Kraków zagra z Cercle Brugge pierwszy mecz w ramach fazy play-off Ligi Konferencji. W środę przed oficjalnym treningiem z dziennikarzami spotkali się trener Kazimierz Moskal i Olivier Sukiennicki.

WISŁA KRAKÓW. Najbogatszy serwis w Polsce o piłkarskiej drużynie "Białej Gwiazdy"

Na początek krótki raport medyczny. W czwartek z przyczyn zdrowotnych nie będą mogli w Wiśle zagrać tacy piłkarz jak: Daniel Szot, Bartosz Talar, Enis Fazlagić, Kacper Duda, Jakub Stępak, Joseph Colley i Łukasz Zwoliński.

Na pytanie czy wiślakom udało się szybko przestawić myślenie na grę z Cercle, po meczu z Arką, skoro ten ostatni mecz wywołał mnóstwo emocji, Kazimierz Moskal odpowiedział: - Teraz tego czasu było trochę mniej. Czy udało się? Emocje były duże po tym ostatnim spotkaniu. Myślę, że nie tylko bezpośrednio po meczu na boisku. Myślę, że też w szatni i na drugi dzień rano też, kiedy analizowaliśmy to spotkanie. Na szczęście jest następne i trzeba się na nim skupić. Myślę, że tak wszyscy do tego podchodzą.

Jaki to zespół Cercle Brugge? Jak umiejscowić go na tle Rapidu Wiedeń czy Spartaka Trnawa, z którymi to zespołami Wisła grała ostatnio? Moskal mówi: - Myślę, że to jest zespół, który wzoruje się na szkole Red Bulla, ponieważ trener miał okazję pracować właśnie w tym klubie. Myślę, że ten zespół chce iść mocno do pressingu, ale stara się grać jakimiś prostymi środkami. Myślę, że jest to zespół fizyczny, który potrafi mocno pracować przez 90 minut. Jakbym miał umiejscowić ten zespół? Na pewno wyżej od Spartaka Trnawa. Nie ulega to wątpliwości. Mam mały kłopot w porównaniu do Rapidu. Rapid moim zdaniem jest zespołem takim bardziej jakościowym piłkarsko. Czasami jednak nie tylko jakość piłkarska decyduje o sile zespołu. Zobaczymy jutro, jesteśmy przygotowani na to, że będzie ciężka walka.

Wiśle udało się ostatecznie przełożyć mecz z Miedzią Legnica i trener „Białej Gwiazdy” nie kryje, że jest z tego faktu bardzo zadowolony: - Tak, tak. Dlatego staraliśmy się o to przełożenie, bo co tutaj dużo kryć. Gramy co trzy dni i powoli ci zawodnicy, którzy są mocno eksploatowani, zaczynają odczuwać skutki tego maratonu, więc na pewno taki tydzień nam się przyda.

Jesus Alfaro może znaleźć się w kadrze meczowej

Wisła zgłosiła do rozgrywek europejskich Jesusa Alfaro. Czy to oznacza, że będzie on mógł być brany pod uwagę do kadry meczowej. Trener „Białej Gwiazdy” nie kryje: - Tak, jest brany pod uwagę do kadry meczowej. Oczywiście, że musimy zdawać sobie sprawę z tego, że długo go nie było, długo z nami nie trenował. Nikt tutaj nie spodziewa się, że wejdzie na 45 minut czy nawet na 30, ale jest brany pod uwagę do kadry meczowej na jutrzejszy mecz.

Kazimierz Moskal zaskoczył szczerością przy pytaniu o obsadę bramki. Ostatnio w lidze bronił Anton Cziczkan, a w europejskich pucharach Kamil Broda. Jak będzie teraz? Moskal mówi wprost: - Kamil Broda. Tutaj nie będziemy ściemniać. Taka jest decyzja, że w pucharach broni Kamil i mam nadzieję, że tutaj nic już się nie wydarzy.

Do Wisły dołączył James Igbekeme. W jakiej on jest dyspozycji? - Myślę, że potrzebuje czasu, żeby być gotowym. Jeśli miałbym oceniać, to on był tylko wczoraj z nami na treningu po raz pierwszy i trenował w tej grupie, która mniej grała w meczu z Arką, więc trudniej wyciągać jakieś głębsze wnioski po takim treningu, ale wydaje mi się, że pomiędzy Kissem a Duarte bym go ulokował.

Co szwankowało w meczu z Arką?

Dopytywany, co było dla Wisły największym problemem w meczu z Arką, trener Kazimierz Moskal mówi: - Dla mnie największym problemem było to, że nie kontrolowaliśmy przebiegu tego meczu. Głównie tutaj jeśli chodzi o środek pola. W moim wyobrażeniu ten środek pola ma dawać dużo więcej drużynie. To od zawodników środka pola zależy jak ta gra wygląda. Kiedy przyspieszyć, kiedy zwolnić, jak regulować tempo meczu. Mając 2:0, pewnie inaczej ten mecz by się toczył, gdybyśmy tak szybko nie stracili bramki na 2:1. Wiadomo, nie mówię tutaj o czerwonej kartce, ale mimo wszystko uważam, że na tym się musimy skupić, żebyśmy w środku lepiej operowali piłką, dłużej się przy niej po prostu utrzymywali.

Wspomnienia z Liege

Padło też pytanie o mecze sprzed ponad 12 lat, gdy Wisła mierzyła się z innym belgijskim zespołem, a trenerem również był Kazimierz Moskal: - Też złe wspomnienia, które łączą się z obecnymi czasami. Ze Standardem graliśmy dwa mecze w dziesięciu. W pierwszej połowie tutaj Michał Czekaj dostał czerwoną kartkę, a tam w Liege około 60 minuty Gervasio Nunes i musieliśmy kończyć mecze w dziesięciu. Nie wspominam tych meczów miło nie tylko dlatego, że nie awansowaliśmy do kolejnej rundy, choć nie przegraliśmy żadnego z tych dwóch meczów ze Standardem. Generalnie atmosfera po tym meczu w Liege bezpośrednio na boisku, później w szatni... Bardzo niesympatycznie to wspominam.

Zapytany czy był jakiś mecz, w którym wszystko dla niego funkcjonowało w ataku i obronie i który z dotychczas rozegranych był najlepszy, Kazimierz Moskal odpowiada: - Myślę, że do takiego momentu nie doszliśmy, ale ten najlepszy mecz to bez wątpienia Spartak Trnawa.

Co będzie kluczowe w czwartek wieczorem

Co jego zdaniem może decydować o wyniku czwartkowego spotkania? Trener Wisły mówi: - Co będzie najważniejsze? Mówi się o tym, że piłka nożna polega na strzelaniu bramek. Ja bym dzisiaj chętnie odwrócił to stwierdzenie i powiedziałbym, że piłka nożna polega też na tym, żeby nie tracić bramek. Myślę, że musimy zagrać odpowiedzialnie, przede wszystkim jako zespół, żeby uniknąć straty jakiejś głupiej bramki. Oczywiście są sytuacje, kiedy po prostu nie da się tego zrobić, bo przeciwnik jest na tyle dobry, albo wyjdzie takie uderzenie, że żaden bramkarz, żadna obrona by temu nie sprostała. Patrząc jednak na ten ostatni mecz, czy wracając do Spartaka, musimy właśnie być czujni w każdym momencie, żeby takich sytuacji unikać. Taktycznie nie mogliśmy zrobić nic. To, co robimy do tej pory, to jedynie analizować po meczu, bo w treningu nie mamy na to czasu. To nie chodzi o to, że będziemy się jutro bronić, bo dobrą metodą jest atak i chciałbym, żebyśmy grali agresywnie już od napastnika.

Angel Rodado dobrze się bawi

Na koniec jeden z dziennikarzy zapytał, czy trener Wisły liczy na to, że w takiej formie długo jeszcze wytrzyma Angel Rodado, skoro nie ma tak naprawdę w tym momencie zmiennika wobec kontuzji Łukasza Zwolińskiego. Tren
- Myślę, że nie tylko ja na to liczę, a wszyscy na to liczymy. Jak na razie Angel nie sprawia wrażenia, żeby był zmęczony czy znudzony. Bawi się dobrze i oby to trwało - zakończył Kazimierz Moskal.

Olivier Sukiennicki spełnia swoje marzenia

Z kolei Olivier Sukiennicki na początek został zapytany, na jakiej pozycji czuje się najlepiej? Odpowiedział: - Myślę, że to głównie zależy od meczu. Bardzo lubię grać na pozycji numer „osiem”, bo jest cały czas pod grą. Oczywiście pozycja numer „dziesięć” też mi bardzo odpowiada. Tak jak mówię, w zależności od meczu i tego, co trener ustali. Ja się do tego dostosowuję.

A gdzie zagra przeciwko Cercle Brugge? Mówi: - Nie wiem czego się spodziewać jeszcze. Wiadomo, że bardzo dobrze mi się współpracuje z Carbo w środku pola. On jest trochę bardziej defensywnym zawodnikiem. Mnie bardziej ciągnie do przodu. Uważam, że nasza współpraca jest bardzo dobra i mam nadzieję, że będzie podobnie w tym meczu jak w spotkaniu ze Spartakiem, że będziemy podobnie współpracować.

Piłkarz Wisły był też pytany, jak traktuje mecze międzynarodowe? Odpowiedział: - Takie mecze dla każdego młodego, ale też starszego zawodnika, to jest marzenie. Na pewno wstając rano od razu myślę o tym, że chcę być bardzo dobrze przygotowanym. To jest jak spełnienie marzeń wejść na boisko przy tylu kibicach.

Jeden z dziennikarzy zapytał czy gdyby ktoś rok temu po powiedzmy meczu w II lidze ze Stomilem Olsztyn powiedział piłkarzowi Wisły, że po tych dwunastu miesiącach będzie grał w europejskich pucharach, to jakby zareagował?
- Na pewno zaskoczyłoby mnie to, bardzo, bardzo pozytywnie. Tak się stało. Jestem tu gdzie jestem i bardzo się cieszę, że mogę konkurować na arenie międzynarodowej.

A co będzie za rok? - Skupiam się na tym, co tu i teraz. Każdy następny mecz jest bardzo ważny i na tym chcemy się skupić jako zespół - odpowiedział Sukiennicki.

Dla pomocnika Wisła granie tak często co trzy dni nie jest prosta sprawą, bo styka się z tym po raz pierwszy w karierze. Jak sobie z tym radzi? Sukiennicki odpowiada: - Po przyjściu do Wisły wszystko jest tutaj dla mnie nowe, ale myślę, że radzę sobie z tym do tej pory dosyć dobrze. Poświęcam dużo czasu na regenerację, sen i to jest klucz, żeby czas, choć go mamy mało, jak najlepiej wykorzystać właśnie na regenerację. Intensywność jest rzeczywiście dosyć spora, ale myślę, że radzę sobie z tym dosyć dobrze.

Jakie różnice w lidze i pucharach widzi Sukiennicki. Tutaj pada krótka, konkretna odpowiedź: - Jakoś rywali jest dość zauważalna w meczach. I tempo gry na pewno jest o wiele szybsze gdy gramy na arenie międzynarodowej. Masz mniej czasu na myślenie i podejmowanie decyzji.

W Wiśle Olivier Sukiennicki spotkał się też z większym zainteresowaniem, popularnością. Jak sobie z tym radzi? Odpowiada: - Ja tak jak mówiłem, myślę o każdym następnym meczu i to, co dzieje się wokół mnie, nie zmieniło mnie. Nadal chcę być takim samym zawodnikiem, jakim jestem do tej pory i dawać z siebie wszystko na każdym kolejnym meczu.

Zawodnik nie dostrzega natomiast różnić w przygotowaniach do meczów w lidze i w europejskich pucharach: - Do każdego meczu przygotowujemy się tak samo. Chcemy to zrobić jak najlepiej i nie ma znaczenia czy to jest rywal w I lidze czy w Lidze Konferencji. Myślę, że wygląda to tak samo w obu przypadkach.

Tutaj znajdziesz więcej informacji o Wiśle Kraków

Polecane oferty
* Najniższa cena z ostatnich 30 dniMateriały promocyjne partnera
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska