Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kazimierz Moskal zmienił taktykę Wisły i wygrał

Bartosz Karcz
Kazimierz Moskal
Kazimierz Moskal wojciech matusik
Wisła wytrzymała presję i w meczu ostatniej szansy na pozostanie w walce o mistrzostwo Polski, pokonała lidera z Wrocławia.

Śląsk Wrocław - Wisła Kraków 0:1 (RELACJA, ZDJĘCIA)

To co jednak przede wszystkim musiało cieszyć w spotkaniu ze Śląskiem, to fakt, że zobaczyliśmy w wykonaniu krakowian dobrą grę.

W pomeczowych wypowiedziach piłkarzy i trenera Kazimierza Moskala niczym bumerang powracało słowo klucz, czyli drużyna.

Tomas Jirsak zapytany po ostatnim gwizdku, jak odniesie się do faktu, że Wisła zasłużenie wygrała na stadionie Śląska, grając bez Meliksona, Sobolewskiego, Bitona i praktycznie Małeckiego (pojawił się na boisku na kwadrans przed końcem), stwierdził: - Wisła to nie jest Sobolewski, Melikson czy Boguski. Wisła to drużyna, która wygrała. Pokonaliśmy Śląsk, bo byliśmy właśnie drużyną, w której każdy walczył i w której wszyscy sobie pomagali.

W podobnym tonie wypowiadał się autor jedynej bramki meczu, Rafał Boguski, który nie chciał, żeby robić z niego bohatera spotkania: - Nie można mówić, że to był mój dzień. Ja tylko strzeliłem bramkę z karnego. Ważne natomiast jest to, że cała drużyna dała z siebie wszystko. Wyglądaliśmy właśnie jak drużyna, a nie zlepek piłkarzy.

To, że w grze Wisły nastąpiła taka zmiana w porównaniu do poprzednich spotkań, to niewątpliwie zasługa trenera Moskala. Wprowadził on do treningu element prawdziwej rywalizacji. Piłkarze do końca nie wiedzą, kto wyjdzie w podstawowym składzie.

Moskal zmienił też nieco taktykę. Pozornie Wisła gra podobnym ustawieniem jak u Roberta Maaskanta, ale jest trochę różnic. Przede wszystkich skrzydłowi schodzą bardziej do środka i robią miejsce bocznym obrońcom, by ci mogli atakować.

W piątek lepiej robił to Michael Lamey, który wskoczył do składu w miejsce Marko Jovanovicia i wykorzystał swoją szansę. To schodzenie do środka skrzydłowych pozwala również zagęścić ten fragment boiska, przez co rywal nie może tak łatwo wyprowadzać kontr. W przypadku Śląska miało to ogromne znaczenie, bo kontry są mocną bronią wrocławian.

Żeby nie zagłaskać wiślaków po jednym dobrym meczu, warto im również wytknąć błędy. Przede wszystkim to, że po strzeleniu bramki odeszli od swojej gry na dłuższy fragment meczu i to właśnie wtedy Śląsk był najbliżej strzelenia wyrównującego gola. Na szczęście znakomity występ zanotował Sergiej Pareiko, jeden z głównych bohaterów tego meczu.

Kolejny mankament to kiepska skuteczność. Wisła wreszcie strzeliła bramkę po fatalnej serii trzech ligowych meczów, gdy ta sztuka krakowianom się nie udawała. Pamiętać jednak trzeba, że mistrzowie Polski mieli we Wrocławiu kilka okazji na zdobycie gola z akcji, a jednak brakowało a to dokładnego ostatniego podania, a to precyzji strzału. I nad tym elementem trzeba będzie popracować solidnie w najbliższym czasie.

Na razie jednak Wisłę czeka wyjazd do Danii. Odense wydaje się być w lekkim dołku, bo przegrało w ostatniej kolejce na własnym stadionie 2:3 z FC Midtjylland. Trzeba zatem powalczyć w czwartek o trzy punkty, by przy korzystnym wyniku meczu Twente - Fulham, zachować szansę na wyjście z grupy do samego końca.

Miss Polonia z dawnych lat. Zobacz galerię najpiękniejszych kandydatek!

"Super pies, super kot"! Zobacz zwierzaki zgłoszone w plebiscycie i oddaj głos!

Mieszkania Kraków. Sprawdź nowy serwis

Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska