Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kęczanin w siatkarskim półfinale mistrzostw Polski juniorów. Kęty są może „kopciuszkiem” na mapie, ale nie pod względem sportowym

Jerzy Zaborski
Jerzy Zaborski
Poprzednio młodzi kęczanie, na co dzień uczniowie PZ nr 10, walczyli w półfinale mistrzostw Polski w 2016 roku.
Poprzednio młodzi kęczanie, na co dzień uczniowie PZ nr 10, walczyli w półfinale mistrzostw Polski w 2016 roku. Jerzy Zaborski
Kęczanin Kęty awansował do półfinału siatkarskich mistrzostw Polski juniorów. Podopieczni Macieja Gruszki, z miasta liczącego niewiele ponad 18 tys. mieszkańców, zameldowali się w gronie 16 najlepszych ekip w kraju. Przepustkę wywalczyli sobie w ćwierćfinale, w Rzeszowie. Na półfinał pojadą do Warszawy, gdzie - poza gospodarzami turnieju - zmierzą się z Treflem Gdańsk i AZS UWM Olsztyn.

Starając się oddać skalę sukcesu kęckich siatkarzy, warto zwrócić uwagę, że są na ostatnim miejscu w stawce półfinalistów pod względem ludności miast. Poza Warszawą, mającą 1,8 mln mieszkańców, czy Krakowem (803 tys. mieszkańców), są też drużyny z Wrocławia (675 tys. mieszkańców), Poznania (541 tys.), Gdańska (486 tys.), Bydgoszczy (330 tys.), Rzeszowa (183 tys), czy Kielc (195 tys.). Najbardziej do Kęt zbliżona jest Nysa (44 tys), na przedostatnim miejscu.

- Ktoś powie, że liczba mieszkańców niewiele ma wspólnego ze sportem. Otóż ma bardzo wiele. W dużych miastach są większe możliwości rekrutacji i selekcji zawodników. To lepsza baza sportowa i dostępność do niej. To wszystko składa się na wyniki – podkreśla Maciej Gruszka, trener kęczan. - Kęty, na tle tych sportowych „rekinów”, mają bardzo dobrą markę. Na arenie krajowej nikt nie traktuje nas jak „kopciuszka”, wiedząc, że Kęty siatkówką stoją. Zresztą, wielu młodych chłopców z całej Polski, kiedy seniorzy przez kilka lat występowali na zapleczu męskiej ekstraklasy, w seniorskie granie wchodziło właśnie w Kętach. Było nam miło, kiedy od wielu z nich spływały gratulacje za wyczyn naszych juniorów.

Liderzy kęckiej drużyny juniorskiej kęczanina; Jakub Klęczar (z lewej) i Miłosz Anioł, zdobywają także szlify w seniorskiej drużynie, walczącej na drugoligowych
Liderzy kęckiej drużyny juniorskiej kęczanina; Jakub Klęczar (z lewej) i Miłosz Anioł, zdobywają także szlify w seniorskiej drużynie, walczącej na drugoligowych parkietach Jerzy Zaborski

Klub z własnych środków w całości pokrył koszty wyjazdu 11 tys. zł na ćwierćfinał mistrzostw Polski do Rzeszowa, trwający cztery dni. Teraz trzeba znaleźć kolejne środki na półfinał, a wiadomo, że przyjdzie go rozegrać w Warszawie.

- Po raz ostatni w półfinale młodzieżowych mistrzostw Polski graliśmy w 2016 roku, drużyną złożoną z chłopców z rocznika 1998/99 – wspomina Maciej Gruszka. - To kolejny dowód na to, że awans do półfinału mistrzostw Polski jest historycznym wydarzeniem nie tylko w historii szkoły, ale też miasta, czy powiatu oświęcimskiego.

Kęczanie rozpoczęli turniej porażką z gospodarzami, AKS Rzezów 0:3. Była ona poniekąd wkalkulowana w terminarz. Każdy zespół przegrał w turnieju z rzeszowianami. W ćwierćfinale mistrzostw Polski walczono nieco inaczej niż w mistrzostwach Małopolski. W Rzeszowie, owszem, także był podział na grupy, ale po przebrnięciu eliminacji, nie walczono systemem pucharowym, jak to było w Małopolsce, lecz w grupie finałowej. Utworzyły ją po dwa najlepsze zespoły eliminacji. Z tym, że w finałach zaliczono wyniki zespołów z tej samej grupy. Zatem Kęczanin wszedł do finału z porażką z Rzeszowem, bo wygrana w eliminacjach nad Ełkiem 3:0, w fazie finałowej nie miała znaczenia. Kęczanie musieli walczyć o punkty z ekipami z drugiej grupy eliminacyjnej.

W Kętach wiedzą, jak robić siatkówkę, co wzbudza szacunek w ośrodkach siatkarskich dużych miast.
W Kętach wiedzą, jak robić siatkówkę, co wzbudza szacunek w ośrodkach siatkarskich dużych miast. Jerzy Zaborski

- Najlepszy mecz turnieju zagraliśmy przeciwko MDK Warszawa, zwyciężając 3:0. Chłopcy byli w nim konsekwentni od pierwszej do ostatniej piłki. W innych meczach bywało tak, że odstępstwa od taktyki miały odbicie w wyniku – podkreśla Maciej Gruszka. - Po wygranej nad Warszawą poczuliśmy, że możemy awansować do półfinału mistrzostw Polski z drugiego miejsca, bo pierwsze było – że tak powiem – zarezerwowane dla rzeszowian.

Kęczanie mieli zatem wszystko we własnych rękach i głowach do ostatniego spotkania. To było najważniejsze, że nie musieli oglądać się na innych, licząc na pozytywny zbieg okoliczności. W ostatnim występie, pokonując Police 3:0, postawili pieczęć na awansie do półfinału mistrzostw Polski.

- Wszyscy chłopcy są uczniami Powiatowego Zespołu nr 10, objętego szkoleniem SMS – podkreśla trener Gruszka. - Jednak liderzy naszego zespołu, czyli Jakub Klęczar i Miłosz Anioł, zdobywają też doświadczenie w rozgrywkach seniorskich, na drugoligowych parkietach w drużynie Kęczanina. To wszystko ze sobą współdziała. Dowodzi, że jeśli utalentowany junior ma możliwość ogrywania się w seniorach, to ma przełożenie na wyniki w rozgrywkach młodzieżowych.

od 16 latprzemoc
Wideo

CBŚP na Pomorzu zlikwidowało ogromną fabrykę „kryształu”

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska