Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kennedy kocha Tatry

Joanna Weryńska
Łukasz Razowski
Kiedyś grywał spontaniczne jam sessions w Krakowie. Teraz genialny angielski skrzypek Nigel Kennedy zakochał się w polskich górach. Tak bardzo, że buduje na Podhalu dom, a dziś ze swoją Super Grupą zagra w Zakopanem... Chopina. O tym i dlaczego w Krakowie usłyszymy go dopiero na otwarcie stadionu Wisły.

Koncertuje na całym globie. Kalendarz występów ma już wypełniony kilka lat do przodu. Ale żeby zagrać w Zakopanem... Chopina ze swoją polsko-angielską Super Group, znalazł czas. Bo teraz już nie Kraków, lecz Podhale jest polskim domem Nigela Kennedy'ego. Dlatego dziś, w ramach Zakopiańskiej Wiosny Jazzowej, genialny angielski skrzypek zaprezentuje publiczności w tamtejszym kinie Sokół swój nowy projekt pt. "Nigel Kennedy's Chopin Super Group". Ba, został nawet dyrektorem artystycznym drugiej części festiwalu.

Sympatyczny facet
Kiedy pojawia się na tarasie zakopiańskiego hotelu Belvedere, trudno w nim rozpoznać jednego z najbardziej cenionych i niepokornych światowych muzyków, który z taką samą wirtuozerią wykonuje utwory Bacha i Vivaldiego, jak i Jimiego Hendriksa czy The Doors. Ot, po prostu sympatyczny facet.
W niebiesko-czerwonej koszulce sportowej, ze zwariowanym irokezem na głowie i chłopięcą twarzą przypomina trochę beztroskiego turystę.

Wszystkich tu zna. Z każdym serdecznie się wita jak najbardziej poprawnym polskim "Dzień dobry", począwszy od Andrzeja Kaweckiego, szefa biura promocji Zakopanego, na obsłudze hotelu skończywszy. Przy okazji pyta każdego "Wszystko dobrze?" i przeprasza za swoje spóźnienie. Żartuje, że więcej czasu niż na lotnisku w Londynie, gdzie znów ruch lotniczy skomplikowała chmura pyłu wulkanicznego, spędził... w korku na zako- piance. Ma jednak na polskie korki sposób.

- Słucham Louisa Armstronga albo Zakopowera - zdradza Nigel Kennedy. Jest całkiem wyluzowany, choć za chwilę czeka go próba koncertu i sporo obowiazków związnych z funkcją dyrektora artystycznego muzycznej imprezy pod Tatrami. - Ta funkcja jest zdecydowanie gorsza od grania, ale dzięki niej mam przyjemne poczucie, że pracowałem jak mrówka - żartuje. Rzeczywiście się napracował, bo koncert pt. "Nigel Kennedy's Chopin Super Group " zapowiada się jako niezwykły. A wszystko przez "znudzenie" Kennedy'ego.
Chopin przyszłości
- Uważam, że urodziny i śmierć, to dwa najnudniejsze dni w życiu każdego komopozytora, bo nic wtedy nie może stworzyć. A jednak te dni się celebruje. Dlatego koncertów z repertuarem chopinowskim w tym roku można posłuchać dosłownie wszędzie. Tyle że większość z nich jest dokładnie tym samym, co słyszeliśmy już wcześniej. Ja postanowiłem zrobić coś całkiem innego, wybiec z Chopinem w przyszłość - opowiada Kennedy. Pomogą mu w tym polscy przyjaciele, wśród nich rodowity góral i lider zespołu Zakopower Sebastian Karpiel Bułecka.

- To jeden z najlepszych wokalistów, jakiego słyszałem. Wspólnie z kompozytorem Mateuszem Pospieszalskim potrafią odgrzebać najlepsze polskie folkowe tradycje. A Anna Maria Jopek, która też dziś zaśpiewa, potrafi dostrzec w Chopinie ciekawą nutę psychologiczną. No i jeszcze Robert Majewski, mój absolutny numer jeden wśród trębaczy. Z taką ekipą ja i mój angielski kwintet nie musimy grać na ulicy - dowcipkuje Kennedy. Co wyniknie ze spotkania tych wszystkich osobowości?

Chopin w Londynie
- Sam jestem ciekaw - żartuje Kennedy, a serio dodaje, że w trakcie koncertu usłyszymy mieszankę różnych gatunków muzycznych, a najwięcej jazzu i folku. Po dzisiejszej polskiej premierze Nigel Kennedy i jego Super Group zaprezentują tego "nowego Chopina" w Londynie, na festiwalu, którego skrzypek jest także dyrektorem artystycznym.

- W ten sposób chcę stworzyć muzyczny pomost między Polską a Londynem - wyjaśnia. Bo Polskę i Polaków Kennedy lubi nie od dziś. Ma piękną polską żonę, która nie odstępuje go na krok. Od lat ma także mieszkanie w Krakowie i jest zagorzałym kibicem Cracovii.

Miłość do polskich gór
Nieprędko jednak spotkamy go grającego spontaniczne jam sessions w krakowskich klubach. Teraz muzyk większą miłością niż do Krakowa zapałał do Podhala. - Zaczęło się od tego, że przyjechałem do Zakopanego na wypoczynek - mówi Kennedy, który buduje dom w Jaworkach. Ta mała wieś niedaleko Szczawnicy przypadła angielskiemu wirtuozowi do gustu, gdy wielokrotnie koncertował w tamtejszej Muzycznej Owczarni Wietka Kołodziejskiego, miejscu, które dla Podhala jest tym, czym dla Krakowa Piwnica pod Baranami.

Do pierwszego koncertu doszło nieoczekiwanie. Akurat Jarosław Śmietana nie mógł zagrać i zaproponował w zamian Kołodziejskiemu występ Nigela. Ten początkowo nie brał tego poważnie. Tymczasem Kennedy pojawił się w Muzycznej Owczarni i dał trwający niemal sześć godzin koncert.
- Fajnie jest zagrać w miejscu, które człowiek polubił - mówi Kennedy. A Muzyczna Owczarnia zdaniem artysty jest miejscem fantastycznym. - No i przychodzą tam fantastyczni ludzie - zauważa.

W Jaworkach występował już wiele razy. W niedalekiej odległości od Muzycznej Owczarni powstaje drewniany dom skrzypka, który na specjalne życzenie Kennedyego został wybudowany z bali w stylu miejscowej architektury.
Dom w Jaworkach
- Będą tam specjalne pomieszczenia do prób oraz nagrywania płyt - zapowiada rozmarzonym głosem Kennedy, popijając herbatę na hotelowym tarasie. Buduje w polskich górach dom nie tylko ze względu na piękne krajobrazy. Dobrze mu się tu tworzy. Nawet koncertując w Londynie, myśli... o "swoich" Jaworkach. Dlatego kiedy po koncercie w Royal Albert Hall publiczność prosiła, by do tu powrócił, Kennedy w odpowiedzi zaczął skandować niezrozumiałe dla Anglików słowa: "Jaworki, Jaworki. "
Kennedy lubi też górali. -Niczego nie udają, nie ma w nich żadnej pozy - wyjaśnia. Jednak nie łudźmy się, że spotkamy muzyka na przykład na Krupówkach. - Mamy z żoną dwa psy, które od spacerów po centrum Zakopanego wolą górskie trasy - wyjaśnia ze śmiechem.

Na meczu jak w operze
Do Krakowa zagląda ostatnio rzadko, chyba że gra Cracovia. - Lubię Kraków z powodu tego świetnego klubu piłkarskiego i jego znakomitego składu. Siedząc na trybunach, czuję się, jakbym był w operze i słuchał najlepszych solistów. - mówi. I trudno uwierzyć, że jeszcze kilka lat temu był gościnnym dyrektorem artystycznym Filharmonii Krakowskiej, w której często koncertował.

- Problem z Krakowem jest taki, że ma on dosyć Anglików. Nawet taksówkarz, z którym ostatnio jechałem, skomentował, że kiedyś straszyło się polskie dzieci Babą Jagą, a teraz się straszy Anglikiem - mówi z uśmiechem. - Z funkcji dyrektora artystycznego filharmonii zrezygnowałem, bo panowała w niej za duża biurokracja. Nie miałem na nią czasu. Chciałem realizować swoje nowe pomysły. Poza tym nie mógłbym grać tylko repertuaru klasycznego. Uwielbiam przechodzenie z jednego stylu w inny - mówi.
Dowodem na te słowa jest jego nowa płyta "Shhh", z której utwory zagra w Zakopanem w niedzielę.
Różnorodne "Shhh"
- To coś między klasyką a rockiem, chociaż całość zakorzeniona jest w jazzie - śmieje się. - Jestem naturalnym improwizatorem. Jeżeli moje palce nie są w stanie zmienić utworu, to nie interesuje mnie granie go. Nie jestem w stanie po prostu wstać i zagrać zawsze zgodnie z nutami - zdradza wirtuoz skrzypiec, który z powodu tych muzycznych ekstrawagancji nazwany został "Bed Boy of Clasic" ("Złym chłopcem klasyki"). Ale dzięki temu odcisnął swoje piętno na rockowych piosenkach Jimiego Hendriksa, nagrywając jednocześnie utwory Bacha, Vivaldiego czy Karłowicza.

Zgłębił też tradycyjną muzykę klezmerów wraz z krakowską grupą Kroke. I ma już w głowie tysiąc nowych pomysłów, nawet na koncert w Krakowie. - Zagram na otwarcie stadionu Wisły - zapowiada.
Teraz jednak chce promować polską muzykę w Londynie. Nie wyklucza, że kiedyś zamieszka w polskich górach na stałe. - Chociaż zimy macie tu bardzo długie - ubolewa muzyk.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska