Krakowianie nie byli w stanie postawić się mistrzom Polski, choć liczyli na to kibice. W ubiegłym sezonie "Pasy" też rywalizowały z Unią w ćwierćfinale, ale napędziły jej mocno stracha przegrywając rywalizację dopiero w siedmiu meczach. Ale zespół trenera Zietary jest wyraźnie słabszy od tego, którym dysponował Rudolf Rohaczek. Mimo wszystko "dopóki krążek w grze". Kibice Comarch Cracovii w piątek o godz. 18 znów będą mieli okazję zobaczyć oba zespoły w akcji.
Gdyby "Pasom" udało się przełamać i wygrałyby, wtedy rywalizacja przenosi się do Oświęcimia. Ewentualny mecz w poniedziałek, a gdyby krakowianie odwrócili losy rywalizacji, wtedy mogą jeszcze wrócić do Krakowa na spotkanie numer 6 na 5 marca o godz. 18. Ale to czysta teoria.

Wideo