Kiedy ponad dekadę temu 28-letni obecnie „Murzyn” trafił do Legii Warszawa, wydawało się, że zrobi nie mniejszą karierę, niż teraz czyni to rok od niego młodszy Robert Lewandowski. Zresztą, w sezonie 2005/06 obaj byli zawodnikami Legii, przy czym Janczyk z 18 występami i pięcioma golami na koncie wywalczył tytuł mistrza Polski, a „Lewy” był częścią drugiego zespołu „Wojskowych”. Rok później Janczyk za ponad cztery miliony euro trafił do CSKA Moskwa, a Lewandowski był już wtedy zawodnikiem... Znicza Pruszków.
- Dawid był dosyć rozwiniętym fizycznie młodzieńcem i właśnie dzięki temu miał dużą przewagę w kategoriach młodzieżowych. Był silny, rozwinął się szybciej niż właśnie choćby Robert Lewandowski, który pod tym względem dojrzał dopiero po wyjeździe do Niemiec – mówi Andrzej Iwan, były reprezentant Polski, dziś ekspert Polsatu Sport.
Lewandowski obecnie gra w Bayernie Monachium, jest jednym z najlepszych napastników świata, a Janczyk po m.in. kłopotach z alkoholem stara się odbudować karierę w pierwszoligowej Sandecji Nowy Sącz.
- Życzę Dawidowi jak najszybszego powrotu do formy. Trzeba jednak zwrócić uwagę, że po tak długiej przerwie nie będzie to łatwe. Krótki pobyt w Piaście, potem znowu przerwa... Nie można powiedzieć, żeby była jakaś ciągłość. Widać, że teraz trener Mroczkowski nie stawia jakoś mocno na niego – dodaje Iwan.
Do Sandecji Janczyk wrócił w styczniu, miał spore zaległości i póki co tylko dwa razy jako rezerwowy pojawił się na boisku w ligowych spotkaniach. W trakcie meczu z Zawiszą przez publiczność został przyjęty gorąco.
- Teraz wszystko zależy od tego, czy wystarczy mu samozaparcia, bo wyjść z takich kłopotów nie jest prosto. Przed nim bardzo ciężkie zadanie. Nie da się ukryć, że potencjał na to, by grać w ekstraklasie miał. A czy stać go jeszcze na to? Wszystko jest możliwe, a poza tym pamiętajmy, że nasza ekstraklasa nie jest jakoś superwymagająca – wyjaśnia Iwan.