Wiślacy bardzo dobrze spisywali się w grze obronnej, jeśli oczywiście zapomnimy na moment o doliczonym czasie gry i bramce strzelonej przez Jagiellonię, która jednak nie miała już praktycznie żadnego znaczenia dla losów spotkania. – To był wielki test dla naszej gry w defensywie, bo przeciwnik był bardzo dobry – przyznaje Ramirez. – Szkoda, że straciliśmy tę bramkę w ostatnich minutach, ponieważ swoją postawą drużyna zasłużyła, żeby wygrać ten mecz do zera.
Hiszpański szkoleniowiec był pytany o Semira Stilicia, który wciąż nie gra w podstawowym składzie. Dziennikarze chcieli się dowiedzieć, kiedy Bośniak będzie gotowy, by występować od pierwszej minuty. – Semir zdaje sobie sprawę z tego, że jest duża rywalizacja w zespole – tłumaczy Ramirez. – To dla nas bardzo ważny zawodnik. Będzie też ważny w przyszłości i on o tym wie. W tym momencie bardzo mocno pracuje, żeby wrócić do swojej normalnej dyspozycji i do pierwszego składu.
Ramirez skomentował też zachowanie Ivana Gonzaleza i Patryka Małeckiego, którzy w końcówce spotkania zobaczyli zupełnie niepotrzebne żółte kartki. W przypadku hiszpańskiego obrońcy było to drugie napomnienie w tym meczu, przez co otrzymał kartkę czerwoną i musiał opuścić boisko. – To są takie sytuacje, które musimy kontrolować – nie kryje szkoleniowiec Wisły – Tym razem ta kartka nie wpłynęła na szczęście na końcowy wynik. Podobnie zresztą było z kartką Patryka Małeckiego. W następnych meczach musimy jednak unikać tego typu sytuacji.