https://gazetakrakowska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Kim jest przestępca, który ukradł jedyny obraz Moneta w Polsce?

Emilia Kotnis-Górka
Robertowi Z. za kradzież obrazu grozi do 10 lat więzienia
Robertowi Z. za kradzież obrazu grozi do 10 lat więzienia Barbara Woźniak
Mieszkańcy Olkusza wciąż nie mogą uwierzyć w to, co się stało. To właśnie w tym niewielkim, 37-tysięczym mieście złapano złodzieja, który dokonał polskiej kradzieży dziesięciolecia.

Zuchwały rabuś, 41-letni Robert Z., który w 2000 r. ukradł z Muzeum Narodowego w Poznaniu jedyne w Polsce dzieło Claude'a Moneta "Plaża w Pourville", w tutejszym światku przestępczym znany był pod pseudonimem "Cielak", bo - jak twierdzą ludzie, którzy go znają - "czego się dotknął, to schrzanił". Z wykształcenia był budowlańcem. Jak zdołał ukraść obraz wart 14 mln zł? "Gazeta Krakowska" postanowiła bliżej się przyjrzeć życiorysowi niezwykłego złodzieja.

Olkuszanin Robert Z. skończył olkuską budowlankę. Jako technik budowlany pracował dorywczo na budowach. Ostatnio znalazł stałą pracę. - Pracował jako ochroniarz w sklepie spożywczym. Pilnował, żeby klienci nie kradli towaru - opowiada Anna Banyś, mieszkanka olkuskiego osiedla Pakuska. To było już po tym, jak sam dokonał jednej z największych kradzieży w historii polskiego muzealnictwa.

Robert Z. przez znajomych nazywany był "Cielakiem". Podobno dlatego że potrafił zepsuć najprostszą akcję. - Czego się dotknął, to schrzanił. Dlatego znaliśmy go dosyć dobrze - śmieje były olkuski policjant. Z. był notowany za drobne przestępstwa. Były to kradzieże przedmiotów o małej wartości, oszustwa i podrabianie dokumentów, ścigano go też m.in. za niepłacenie alimentów byłej żonie.

Spektakularną kradzieżą dzieła z Muzeum Narodowego w Poznaniu Robert Z. udowodnił jednak, że "Cielakiem" jest tylko z nazwy. Udało mu się uśpić czujność dyrektora muzeum i pracowników ochrony. Niby miał doświadczenie w kradzieżach, ale nie wiadomo, jakim cudem w muzeum nie uruchomił się alarm. Mimo że złodziej zostawił ślady na miejscu kradzieży, to przez dziewięć lat nie udało się go namierzyć. Śledczy w końcu go znaleźli, gdyż po kradzieży obrazu popełnił jeszcze kilka innych przestępstw i jego odciski palców trafiły do policyjnej bazy.

Robert Z. zamiłowaniem do sztuki zaraził się we Francji, gdzie w latach 90. wyjechał za chlebem. Tam w wolnych chwilach chodził do muzeów. Prawdopodobnie to właśnie wtedy obudziło się w nim zamiłowanie do impresjonizmu, bo znający go ludzie nie przypominają sobie, żeby kiedykolwiek interesował się sztuką. Najwybitniejszy przedstawiciel impresjonizmu w malarstwie Claude Monet zafascynował go na tyle, że zaraz po powrocie do kraju Z. zainteresował się, w jakich rodzimych muzeach znajdują się jego obrazy. Jedyne dzieło malarza wisiało w Muzeum Narodowym w Poznaniu.

Misternie zaplanowana akcja została ogłoszona kradzieżą dekady. Dyrektor muzeum, z którego zniknęło dzieło, wyrywał sobie włosy z głowy, a pracownicy nie mogli wytłumaczyć, jakim cudem do niej doszło. W mediach nie brakowało spekulacji na temat złodzieja.

Tymczasem Robert Z. po powrocie do rodzinnego miasta z obrazem wartym wtedy milion dolarów, zaczął nowe życie. Ponownie się ożenił, urodził mu się syn. Niedawno złodziej przeprowadził się z Pakuski na osiedle Młodych. Nie wziął tam ukochanego obrazu. Prawdopodobnie przechowywał go w mieszkaniu rodziców na Pakusce. - Obraz znaleziono w innym mieszkaniu niż to, w którym mieszkał podejrzany - potwierdza Andrzej Borowiak, rzecznik prasowy wielkopolskiej policji.

Byli sąsiedzi Roberta Z. są przekonani, że obraz został w mieszkaniu na Pakusce. Widzieli, jak zakuty w kajdanki złodziej był wyprowadzany z tego mieszkania przez policjantów. Dzieło wyceniane teraz na 14 milionów złotych (ok. 5 milionów dolarów) leżało przez dziewięć lat w szafie w małej kawalerce rodziców, na pierwszym piętrze w olkuskim bloku.

Najbardziej zszokowane całą historią jest olkuskie środowisko artystyczne. - Ciągle nie mogę w to uwierzyć. To niesamowita historia. Kto by pomyślał, że obraz tak wybitnego malarza był ukrywany w Olkuszu - komentuje zaskoczony Stanisław Stach, olkuski malarz. Miejscowi malarze i koneserzy sztuki są zdziwieni, tym bardziej że fanatyk twórczości Claude'a Moneta nie brał udziału w artystycznym życiu miasta.

- Nie przypominam sobie, żeby ten człowiek zaglądał do galerii. Nie kojarzę takiej osoby - przekonuje Olgierd Dziechciarz, pracownik Galerii Sztuki Współczesnej BWA w Olkuszu.
Robert Z. raczej nie wróci szybko do rodzinnego miasta. Za kradzież mienia o szczególnym znaczeniu dla kultury może posiedzieć za kratkami nawet 10 lat.

Komentarze 1

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

~.~
Jestem z Olkusza!!!

Wybrane dla Ciebie

Kim jest tajemniczy Zorro? Skradł show Rafałowi Trzaskowskiemu na wiecu w Tarnowie

Kim jest tajemniczy Zorro? Skradł show Rafałowi Trzaskowskiemu na wiecu w Tarnowie

„Szlak Dolinek Jurajskich na raty” – PTTK zaprasza na weekendową wycieczkę

NASZ PATRONAT
„Szlak Dolinek Jurajskich na raty” – PTTK zaprasza na weekendową wycieczkę

Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska