Jeżeli coś Cię denerwuje lub przeszkadza w Twoim mieście, daj nam znać! Dziennikarze "Gazety Krakowskiej" zajmą się problemem! Czekamy też na Twoje opinie, uwagi a także zdjęcia i wideo - pisz e-maila na adres [email protected], dzwoń - tel. 12 6 888 301. Do Twojej dyspozycji jest też profil "Gazety Krakowskiej" na Facebooku.
"W okolicy godziny 22 zauważyłem setki czarnych, dużych pająków tego samego rodzaju na ścianach budynków od Residence Garden w Podgórzu, przez całą kładkę Bernatka, na słupkach pod znakami drogowymi i światłami, aż do końca ul. Starowiślnej" - pisze w liście do redakcji "Gazety Krakowskiej" Michele Cuscito. - "Nie wiem czy to rodzaj groźnych pająków, ale ich widok jest przerażający. Niektóre z nich mają wielkość dużego orzecha włoskiego".
Na kładce Bernatka pajęczyny spowijają przestrzenie między balustradami, a także siatkę ochronną. Po zmroku można zauważyć, jak zwierzęta wychodzą z kryjówek. Krakowianie zastanawiają się, czy pająki nie stanowią zagrożenia dla ludzi spacerujących po kładce.
- Temat jest nam znany, jednak to zjawisko, które występuje od zawsze - mówi Piotr Hamarnik z Zarządu Infrastruktury i Transportu w Krakowie. - Nie znamy liczby pająków występujących w tych miejscach, ale nie zamierzamy ich usuwać, ponieważ nie są niebezpieczne dla spacerowiczów.
Zdanie to potwierdzają także eksperci. - Te pająki to krzyżaki ogrodowe, które nie stanowią najmniejszego zagrożenia dla ludzi - mówi przyrodnik Grzegorz Tabasz. - Upalna pogoda sprzyja ich rozmnażaniu. To że tak wiele z nich upodobało sobie kładkę, świadczy o ich wspaniałej umiejętności przystosowania.
Tabasz uważa, że mieszkańcy Krakowa powinni podziwiać pająki, które są w tym miejscu bardzo okazałe. Apeluje, żeby postarać się polubić pajęczaki z kładki i okolic: krzyżaki zjadają bowiem komary.
"Nie obsługujemy gości z USA oraz Izraela" Przeczytaj!
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!