Kłopoty z przetargiem
Jeszcze na początku tego roku nic nie wskazywało, że problemy będą tak duże. Wydawało się, że kontrakt podpisze jedna z włoskich firm.
Najniższą cenę - 1,02 mld zł - zaproponowała Impresa Pizzarotti. Generalna Dyrekcja uznała ją jednak za rażąco niską. Kolejna - firmy Salini Impregilo - była tylko o 5 proc. wyższa (o 55 mln zł). Najpierw Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad odrzuciła ofertę pierwszej, a potem także drugiej. W przypadku firmy Salini powodem było zerwanie z nią umowy na inną inwestycję (drogę S8 na odcinku Marki - Kobyłka). Odwołania od decyzji GDDKiA tylko przeciągały sprawę.
Droga ekspresowa S7 Lubień - Rabka. Pierwszy wiadukt już gotowy
Ostatecznym rozstrzygnięciem miało być wybranie trzeciej oferty - firmy Polaqua, powiązanej z hiszpańskim Dragadosem. Jej oferta była zbliżona do tych włoskich. Ale trzeci oferent poinformował GDDKiA, że nie podpisze umowy, bo kosztorys przygotowany był dwa lata temu i jest już nieaktualny z powodu rosnących kosztów materiałów, a zwłaszcza robocizny w Polsce.
W punkcie wyjścia
GDKKiA przymierzała się już do wyboru czwartej w kolejności oferty - Metrostavu Polska. Ale jej cena za wykonanie zlecenia to już 1,23 mld zł, a więc o ponad 200 mln zł więcej niż najniższa propozycja z przetargu.
Wczoraj przetarg wrócił do punktu wyjścia. Krajowa Izba Odwoławcza uwzględniła protest firmy Salini na decyzję o jej wykluczeniu. - Musimy jeszcze raz przeanalizować wszystkie oferty - tłumaczy Mikrut.

Opisywany przetarg to niejedyny problem związany z budową S7 na północ od Krakowa. Umowa na projekt i realizację została podpisana tylko dla jej środkowego fragmentu między Widomą a Szczepanowicami.
Największe opóźnienia są najbliżej granicy z województwem świętokrzyskim. Wszystko dlatego, że decyzja środowiska (przebieg drogi koło Poradowa) została uchylona i trzeba ją ponownie uzyskać, a dopiero potem ogłosić przetarg na projekt i budowę. Może się więc okazać, że za trzy lata będziemy mieć dwupasmową S7 między Widomą a Szczepanowicami, ale dojeżdżać do niej starą „siódemką”, bo ekspresówka będzie dopiero w początkowej fazie.
Na południu dużo lepiej
Dużo lepiej rysują się perspektywy dla S7 na południu województwa. Jak zapewnia Iwona Mikrut, na budowanym właśnie odcinku Lubień - Rabka nie ma żadnych opóźnień. GDKKiA nie ma też zastrzeżeń do wykonawców. A powodów do niepokoju można by się łatwo doszukać.
Za fragment zakopianki z tunelem odpowiada włoska firma Astaldi, która tydzień temu odmówiła podpisania kontraktu na budowę tunelu pod zatoką w Świnoujściu. Oficjalnie tłumaczyła to wzrostem kosztów budowy oraz brakiem materiałów i pracowników. - U nas nie ma takich problemów - zapewnia Iwona Mikrut.
Z kolei część drogi najbliżej Rabki buduje firma Salini, wykluczona z przetargu na S7 w północnej Małopolsce. Potwierdzeniem, że na południu wszystko jest w porządku, ma być wczorajsze puszczenie ruchu na pierwszym obiekcie wybudowanym w ramach tej inwestycji. Chodzi tak naprawdę o wiadukt nad S7, który w Zaborni wyprowadza ruch w kierunku Chyżnego.
A za kilka tygodni planowane jest wpuszczenie ruchu na #jedną z nitek nowej drogi budowanej przez Salini, m.in. pod #owym gotowym wiaduktem. Będzie to drugi element S7 Lubień - Rabka, przekazany kierowcom do użytku - chodzi o 2,5-kilometrowy odcinek.
ZOBACZ KONIECZNIE:
WIDEO: Magnes. Kultura Gazura
Autor: Gazeta Krakowska, Dziennik Polski, Nasze Miasto
Polub nas na Facebooku i bądź zawsze na bieżąco!
