Mieszkaniec Klucz i ptasi pasjonat Robert Nowakowski zaobserwował przez okno na podwórku przy ul. Pocztowej sowę jarzębatą, która w Polsce raczej nie występuje. W ostatnich latach w naszym kraju była widziana ledwie kilka razy.
- Początkowo myślałem, że to krogulec, ale że zdjęć krogulców mam mnóstwo, nie miałem zamiaru robić kolejnej fotografii - relacjonuje Robert Nowakowski. Kiedy jednak uważniej przyjrzał się ptakowi zauważył, że inne ptaki na jego widok zaczynają dziwnie się zachowywać. Wiedział, że sowę jarzębatą lubią niepokoić inne gatunki, na przykład sroki. Pasjonat pobiegł z aparatem na zewnątrz i niestety, udało mu się wykonać tylko jedno zdjęcie.
Sowę spłoszyły inne ptaki, dlatego fotografia nie jest zbyt czytelna. Nie było czasu na powtórzenie ujęcia. - Wysłałem to zdjęcie kilku osobom, które znają się na ptakach. Potwierdziły, że to sowa jarzębata - mówi Nowakowski. Sam też jest o tym święcie przekonany. - Nie wiem tylko skąd się tu przybłąkała - mówi pan Robert, który ptakami interesuje się od dziecka. Od kilku lat fotografuje najbardziej interesujące gatunki i umieszcza je w internecie z opisem, gdzie i kiedy dany gatunek został zaobserwowany.
Postanowiliśmy zapytać o opinię Kazimierza Walasza, ornitologa z Małopolskiego Towarzystwa Ornitologicznego.
On też uważa, że kształt głowy ptaka na zdjęciu wskazuje na to, że to sowa jarzębata. Pozostaje pytanie skąd ptak wziął się w Kluczach skoro zamieszkuje głównie Skandynawię: Szwecję, Norwegię czy Finlandię. Jeszcze w XIX w. i I poł. XX w. zimą czasem przylatywała do Polki. Teraz jednak zdarzają się to bardzo rzadko. - Generalnie sowa jarzębata to gatunek osiadły. Z reguły nie migruje - wyjaśnia Kazimierz Walasz. - Czasem jednak zdarza się tak, że u niektórych osobników pojawia się skłonność do migracji. Szczególnie u osobników młodych - dodaje.
Tak może być w przypadku sowy zaobserwowanej w Kluczach. Czemu przyleciała akurat do Polski nie wiadomo, tym bardziej, że sowy raczej nie latają na długie dystanse. Podobnie jak w przypadku rzadkiej sowy zamieszkującej na co dzień tajgę, której niewielka populacja pojawiła się w 2010 r. w lasach Lubelszczyzny.
Kazimierz Walasz uważa, że jeśli nikt inny sowy jarzębatej w olkuskim nie widział, może o świadczyć o tym, że ptak cały czas się przemieszcza. - Jeśli ktoś zobaczy jeszcze sowę jarzębatą w Kluczach lub okolicach, będę wdzięczny za kontakt - apeluje Robert Nowakowski. „Gazeta Krakowska” przyłączyła się do apelu.