Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kobylanka. Po interwencji już nic tu nie zagraża

Agnieszka Nigbor-Chmura
Władysław Stępień, mieszkaniec Kobylanki jest przekonany: - Nikt nie był w stanie sprawie zaradzić, a gazecie się udało - mówi rozpromieniony.

Po tym, jak rok temu za naszym pośrednictwem interweniował o wyburzenie chlewni w Kobylance, sprawa wreszcie nabrała tempa i została zakończona. Szpecące wieś rudery zniknęły z pejzażu Kobylanki.

Chlewnie stały puste przez wiele lat

- Tak nie mogło być, żeby przy głównej drodze, zadbanej przecież wsi rosły takie chwasty, żeby stały takie rudery - mówił stanowczo nasz rozmówca.

Rzeczywiście ponad pięciohektarowa działka w całości porośnięta była wysoką trawą, ostrężynami i samosiejkami. W jej centrum stały dawne PGR-owskie chlewnie, a właściwie to, co z nich zostało. - Jeszcze w latach 70. kupowałem tam prosiaki do chowu albo duże świnie przeznaczone na domowy ubój. A od kilku już lat wszystko było bardzo zniszczone, a co gorsza budynki zagrażają bezpieczeństwu mieszkańców. Pan Władysław ocenia, że na samych dachach było około 600 metrów kwadratowych eternitu, a przecież azbest jest uznawany za jedną z dziesięciu najgroźniejszych substancji.

- Całe połacie dachu się załamywały, kiedyś płonęła część więźby. Tylko patrzeć aż to runie - tłumaczy wtedy, wskazując na opalone krokwie.

W środku chlewni były jeszcze pozostałości po hodowli, na betonowych posadzkach i strychach leżały resztki siana. Widać było, że ktoś organizuje sobie tam zakrapiane alkoholem imprezy, bo nie trudno było natknąć się na butelki po piwie czy innych trunkach. Niektóre miejsca porosły już dość spore krzewy dzikiego bzu. Widać było, że gospodarzy dawno tam nie było.

Właściciel nakazy rozbiórki miał sobie za nic

Właścicielem terenu i zabudowań jest krakowska spółka, która była dłużnikiem gminy. W tamtym roku zadłużenie wynikające z nieuregulowanego podatku od nieruchomości sięgało już 220 tysięcy złotych.

- Teraz spółka jest w stanie upadłości, a zobowiązania i bieżący podatek płaci pani syndyk - mówi Halina Oruba, sekretarz Urzędu Gminy w Gorlicach.

Po interwencji urzędnicy wzięli sprawę w swoje ręce

Pani sekretarz przyznawała rok temu, że do tej pory nikt w sprawie nie interweniował. Po naszym telefonie gmina wystosowała do Powiatowego Inspektoratu Nadzoru Budowlanego pismo w sprawie zalegającego tam eternitu.

Józef Adamkiewicz, inspektor nadzoru budowlanego o sprawie już wtedy wiedział od dawna.

- Jakiś czas temu wydaliśmy właścicielowi nakaz zabezpieczenia budynków do czasu rozbiórki albo ich wyremontowania. Na załatwienie sprawy miał miesiąc, ale nie wywiązał się w terminie - tłumaczył.

Wówczas w Powiatowym Inspektoracie Nadzoru Budowlanego w Gorlicach ruszyło postępowanie egzekucyjne, bo na właściciela obiektów zastała nałożona kara grzywny.

Chyba ta ostatecznie okazała się skuteczna, bo budynki wyburzono, a teraz trwa porządkowanie działki.

WIDEO: Czy produkcja żywności bez pestycydów jest możliwa?

Źródło: Dzień Dobry TVN/x-news

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska