- To zła nowina. Sądecczyzna jest specyficznym regionem i trzeba bardzo dobrej jego znajomości, świadomości powtarzających się nazw przysiółków i miejscowości, aby trafnie skierować karetkę. W Tarnowie nie mają tego rozeznania - obawia się wicestarosta nowosądecki Mieczysław Kiełbasa.
Sądeckie Centrum Powiadamiania Ratunkowego ma funkcjonować tylko do 15 października.
- Dziś dowiedziałem się, że w urzędzie wojewódzkim podjęto decyzję na niekorzyść Nowego Sącza, preferując Tarnów. To skandal - powiedział w poniedziałek "Krakowskiej" senator PiS Stanisław Kogut. - Przecież system delegowania karetek świetnie działał tutaj na miejscu. Będę zabiegał o zmianę tego postanowienia w Ministerstwie Spraw Wewnętrznych i Administracji.
Dyrektor Wydziału Polityki Społecznej Urzędu Wojewódzkiego w Krakowie Małgorzata Lechowicz na ostatnim konwencie starostów w Olkuszu uspokajała obawy. Wyjaśniała, że system z dwoma dyspozytorniami w Małopolsce, które mają dostęp do informacji o aktualnym położeniu wszystkich karetek i możliwość wsparcia ze strony lekarza-koordynatora jest całkowicie bezpieczny.
Powątpiewają w to jednak sądeccy samorządowcy i ratownicy.
- Ta decyzja to porażka, tym bardziej że sporo zainwestowaliśmy w stworzenie dobrze działającego systemu u nas na miejscu, łącznie z przygotowaniem siedziby dla dyspozytorni - wzdycha dyrektor Sądeckiego Pogotowia Ratunkowego Józef Zygmunt. I dodaje, że likwidacja dyspozytorni oznacza też obcięcie przynajmniej kilku etatów. Ten sam los czeka dyspozytornię w Limanowej. W ubiegłym roku wyremontowano dla niej siedzibę i skompletowano sprzęt, który teraz przejmie Tarnów.
W szpitalu zlekceważono zgwałconą pacjentkę? Prokuratura sprawdza
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!