Od kilku miesięcy przedsiębiorcy prowadzący swoje interesy, ale i mieszkańcy tej części Krakowa wiedzieli, że "Bar na rogu. Kuchnia Polska" lada moment się zamknie. Problem jak zwykle ten sam: podniesiony czynsz i wypowiedzenie umowy najmu lokalu przez właściciela.
Mieszkańcy ulicy Karmelickiej w Krakowie doskonale wiedzą, że „Bar na rogu. Kuchnia Polska” to było całe życie pani Stanisławy. Pierwsze obiady zaczęła tu wydawać ponad 30 lat temu. Oprócz mieszkańców, przyjezdnych gości, stołowali się tu również choćby aktorzy Teatru Bagatela i Starego Teatru. Szczególnie w okresie wakacyjnym panią Stanisławę odwiedzali zagraniczni goście, również ci z USA.
W ostatnich miesiącach, na pierwszy rzut oka, to miejsce przywoływało obraz typowego baru mlecznego. Na kuchni pracowały trzy osoby i sama właścicielka. Cena za domowe obiady, które można było tu dostać, jak na Kraków, była bardzo konkurencyjna, bo w jakim innym miejscu można kupić dwudaniowy obiad za około 30 zł?
Pani Stanisława wielokrotnie podkreślała, że „Ona chce żyć. A życie dla niej to wstawanie z myślą, że może przyjść i jak co dzień otworzyć „Bar na rogu. Kuchnia Polska”, rozpisać menu i obsługiwać gości”.
- Ona żyje tym miejscem. To miejsce to ona, a ona to jest to miejsce. Pani Stasia ma przeszło 80. lat i ona nie wyobraża sobie, że kiedyś nadejdzie dzień, że przestanie tu gotować – mówiła w rozmowie z nami kilka miesięcy temu Pani Małgorzata, nasza Czytelniczka i klientka lokalu.
