Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Konstrukcja z drewna, szkła i metalu upamiętni drewniany kościół, który osiem lat temu spłonął w Libuszy. Projekt jest już gotowy

Halina Gajda
Halina Gajda
Iwona Tumidajewicz, pomysłodawczyni przedsięwzięcia podkreśla, że jego ideą nie jest odbudowa kościoła ani tworzenie jego miniatury, ale zaprojektowana konstrukcja ma być połączeniem przeszłości i teraźniejszości.
Iwona Tumidajewicz, pomysłodawczyni przedsięwzięcia podkreśla, że jego ideą nie jest odbudowa kościoła ani tworzenie jego miniatury, ale zaprojektowana konstrukcja ma być połączeniem przeszłości i teraźniejszości. Karolina Czech/Czech Architektów Biuro Architektoniczne, Lech Klimek
Od koncertu „Na zgliszczach” i zapowiedzi projektu, którego celem jest upamiętnienie jednego z najważniejszych zabytków w Libuszy, czyli drewnianego kościółka, który spłonął w 2016 roku, nie minął nawet miesiąc, a słowa stały się rzeczywistością. Wspomniany dokument jest już gotowy. Teraz przed inicjatorami wyzwanie związane z realizacją.

Po libuskim kościółku nie ma śladu. Pozostałe po pożarze resztki konstrukcji zostały uprzątnięte, tak samo, jak pogorzelisko. O tym, że tuż przy cmentarzu stał niegdyś kościół, pamiętają jednak mieszkańcy wsi. Dla większości było to miejsce, które zapadło w pamięć – to w nim przyjmowali pierwszą komunię świętą, ślubowali sobie miłość i wierność albo żegnali się z najbliższymi.

- Kościoła fizycznie nie ma. Mogłoby się wydawać, że i pamięć po nim powoli wygasa – mówi Iwona Tumidajewicz, inicjatorka przedsięwzięcia. - Tymczasem nic bardziej mylnego. W zasadzie każdy, kto idzie na cmentarz, przechodzi obok miejsca, gdzie stała świątynia, przystaje, by skinąć głową, przeżegnać się – przytacza.

Owszem, początkowo były plany, by świątynię odbudować, ale ostatecznie, z czasem, stawały się one coraz mniej realne. Później zaczęły pojawiać się inne – by mimo wszystko miejsce po kościele jakoś oznaczyć. By nie sprowadzało się tylko do pozostałości fundamentów, które natura coraz mocniej zaczęła zawłaszczać dla siebie.

Od słów do czynów

Pomysł to początek. By móc go zrealizować, potrzebna jeszcze kilku składowych: pieniędzy, projektu, ale przede wszystkim zgody zarządcy terenu.
- Spotkałam się najpierw z proboszczem, który zaaprobował pomysł, a później z architektką, która wywodzi się z Libuszy – wspomina Iwona Tumidajewicz. - Liczyłam na to, że po prostu, będzie „czuła” klimat miejsca i przesłanie, które ma nieść – dodaje.

Kliknij TUTAJ by dorzucić swoją cegiełkę do libuskiego przedsięwzięcia

Pierwsza koncepcja zamieniła się w konkretny projekt architektoniczny. Jego autorką jest Karolina Czech, libuszanka z pochodzenia, która prowadzi własne biuro architektoniczne.
- Podkreślę tutaj kolejny raz: nie chcemy odbudowywać kościoła – podkreśla. - To ma być miejsce, które skłoni do refleksji, pozwoli na swoisty powrót do przeszłości. Założyliśmy, że będzie to połączenie przeszłości z nowoczesnością – dodaje.
Jak to będzie wyglądało? Otóż w miejscu, gdzie stał niegdyś kościół, miałaby pojawić się niewielka, bo około 35-metrowa konstrukcja ze szkła, metalu i drewna. W jej wnętrzu znalazłoby się miejsce na kilka elementów, które pozostały po kościółku. Pośród nich najważniejsze są dwa krzyże – jeden drewniany, częściowo nadpalony oraz drugi metalowy, który spadł na ziemię.
- Uważam też, że dobrym rozwiązaniem byłaby przeszklona gablota, w której umieścimy nadpalone kawałki gontu i ścian – wylicza.

Jest także pomysł, by wewnątrz znalazła się ławeczka czy dwie, by każdy, kto ma ochotę na „powrót do przeszłości”, mógł wejść, usiąść i wedle woli – po prostu się pomodlić czy powspominać.

Kosztorys i potrzeba dokumentacja

Jeszcze w tym tygodniu znany ma być kosztorys przedsięwzięcia. Mimo to, inicjatorzy – Iwona Tumidajewicz, ks. Stanisław Dębiak, proboszcz parafii oraz biuro architektoniczne Karoliny Czech – nie zasypiają gruszek w popiele.
- Przygotowujemy całą dokumentację, począwszy od uzgodnień z konserwatorem zabytków, pozwolenia na budowę, po wniosek o dofinansowanie, które chcemy pozyskać z programu Interreg Polska-Słowacja – zapowiada dalej Iwona Tumidajewicz.

Na pewno potrzebny będzie wkład własny. Zgodnie z wytycznymi zawartymi w programie z którego chcą skorzystać inicjatorzy, wyniesie on 15 procent wartości zadania. Z myślą o tym, w połowie stycznia w kościele parafialnym w Libuszy odbył się koncert „Na zgliszczach”. Kolędy śpiewał duet Vis-aVis, zbierane były także datki na poczet przyszłych kosztów. Mimo iż był to tak naprawdę początek, w koszyku znalazło się 2355 złotych.
- Ważna jest każda złotówka – podkreśla pomysłodawczyni.
W minioną niedzielę (28 stycznia) odbył się kolejny noworoczny koncert, zbierane były także datki.

Sytuacja zmienia się tak naprawdę z każdą chwilą. Swoją cegiełkę do przedsięwzięcia chcą dołożyć kolejne osoby. Tym razem Jakub Kaczmarczyk, twórca makiet gier bitewnych zaproponował wykonanie makiety spalonego kościółka, która mogłaby stanąć we wnętrzu omawianej konstrukcji. Choć to jeszcze bardzo wstępny pomysł, który wymagał będzie konsultacji, ale też kosztorysu, to jest nadzieja na owocną współpracę.

Barbara Rudzińska, artystka z Biecza utrwala pamięć o libuskim kościółku

od 16 lat

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska