FLESZ - Koronawirus - seniorzy to największa grupa ryzyka

Akcję „Seniorze, zostań w domu!” w Tarnowie rozkręciła Wiesia Kobis ze Stowarzyszenia Mamy Tarnów.
- Ja wierzę w ludzi. Wiedziałam, że jak rzucę hasło to mieszkańcy na pewno na nie odpowiedzą i nie myliłam się – mówi wolontariuszka z osiedla Krzyż.
Na pomysł wpadła robiąc zakupy w jednym z tarnowskich marketów. - W sklepie widziałam starszego pana, który był przerażony tłumem ludzi i tym, że nie potrafi sobie poradzić z kasą samoobsługową. Pomagała mu wtedy jakaś pani – opowiada.
Koronawirus: aktualizowany raport
Z tyłu głowy miała także zalecania, by w związku z zagrożeniem koronawirusem seniorzy i osoby schorowane unikały dużych skupisk ludzi i najlepiej zostały w domu. Wtedy postanowiła, że wspólnie ze stowarzyszeniem Mamy Tarnów pomoże im przetrwać trudny czas.
Napisała o tym na facebookowej grupie „Tarnowskie Mamy”. Odbiór był pozytywny, a na chętnych nie trzeba było długo czekać. Na początku zgłosiło się sześć osób.
Dziś jest ich ponad dwadzieścia i wszystko wskazuje na to, że na tym nie koniec. - Przyjęliśmy taką zasadę, że każdy działa w obrębie swojego osiedla, dlatego zależy nam na tym by tych osób było jak najwięcej – podkreśla Wiesia.
Pierwsze zakupy dla potrzebujących zrobił Marcin, który jest wolontariuszem na ulicy Pułaskiego - Seniorzy dzwonią do nas i mówią, czego potrzebują, a my robimy zakupy i dostarczamy pod wskazany adres. Miałem też taki przypadek, że były już zrobione i zapłacone, a ja miałem je znieść do domu - mówi. Wolontariusze zazwyczaj kupują artykuły spożywcze, ale jeśli trzeba, pójdą do apteki po lekarstwa.
Akcja nabrała rozpędu i słychać o niej już w całej Polsce. - Parę dni temu dzwoniła do mnie pani z Sosnowca, która w Tarnowie ma samotną i schorowaną koleżankę ze studiów i prosiła nas o pomoc – opowiada Wiesia.
Seniorzy dzwonią też do wolontariuszy, żeby po prostu podziękować. - Ostatnio odebrałam telefon od pani, która była wzruszona całą akcją. To było bardzo miłe – opowiada Edyta, wolontariuszka na osiedlu Westerplatte, która robi zakupy tamtejszym seniorom. - Jestem mamą trójki dzieci. Nie można żyć dla samych siebie i nie zauważać innych jeśli mogę pomóc w taki sposób to właśnie to robię – podkreśla. - Chciałabym, żeby było nas jeszcze więcej – dodaje.
Do akcji dołączył także uczeń jednego z tarnowskich liceów. - Sam chciałem u siebie na osiedlu pomóc seniorom i robić im zakupy. Kiedy natrafiłem na plakat w internecie stwierdziłem, że muszę spróbować – opowiada Grzegorz, który jest wolontariuszem na ul. Hodowlanej i Chyszowskiej.
Wszyscy mają telefony pod ręką i czekają na sygnały od seniorów, którzy potrzebują pomocy. - Będę działać dopóki będzie taka potrzeba i wystarczy mi siły – podkreśla Wiesia Kobis.