To oni, na kartach m.in. "Śmierci w Breslau" i "Liczb Charona", demaskują najgroźniejszych przestępców. Nie zawsze jednak działają w granicach prawa. - Są jednak przez to bardziej ludzcy - tłumaczy w wywiadach Krajewski.
Na rynku ukazała się właśnie najnowsza powieść pisarza zatytułowana "W otchłani mroku". To czwarta powieść Krajewskiego z Edwardem Popielskim w roli głównej. Aby ją napisać, mistrz kryminału przez rok studiował filozofię pod okiem profesora Tadeusza Gadacza. Na powstanie utworu miał także wpływ wstrząsający film Wojtka Smarzowskiego - "Róża" oraz jeden z tekstów filozoficznych zgłębiających naturę zła.
W nowej książce Krajewskiego, podobnie jak u Smarzowskiego, nie brakuje porażających scen przemocy. Gwałtów i zabójstw dokonują trzej żołnierze Armii Czerwonej. To oni spędzaj Popielskiemu sen z powiek. Czy detektywowi uda się położyć kres ich krwawym eskapadom?
Miłośnicy odważnych kryminałów Krajewskiego wiedzą, że pisarz lubuje się bardziej w opisywaniu scen gwałtów niż zmysłowych scen erotycznych. - Dlatego jest ich tak niewiele w moich powieściach - tłumaczy i mówi o sobie, że jest pisarzem zawodowym - literackim rzemieślnikiem. - Piszę codziennie przez pięć godzin; od 6 rano do 11. - Największą przyjemność sprawiają mi te chwile, kiedy czytam na głos, napisany dzień wcześniej, rozdział i mogę usłyszeć, że melodia wyrazów i zdań dobrze się układa - mówi Krajewski.
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!
"Gazeta Krakowska" na Twitterze i Google+