Do zdarzenia doszło w grudniu 2008 r. w mieszkaniu małżeństwa B. Cała trójka znalazła się tam, by kontynuować picie alkoholu. Co się dalej zdarzyło oskarżeni i 30-latka opisywali skrajnie odmiennie.
Pokrzywdzona zeznała, że w pewnej chwili rozmowa zeszła na tematy intymne. Panie dyskutowały, która ma większe i piękniejsze piersi. W końcu się rozebrały i porównywały wielkość biustu. Potem miały się razem kąpać w łazience, dotykać i następnie położyć w jednym łóżku.
Wtedy do pań dołączył Daniel B. i miało dojść do kontaktów seksualnych z będącą w gościnie 30-latką. W pewnej chwili mężczyzna zagroził, że o wszystkim powie jej parterowi oraz, że "mogą kobiecie odebrać dzieci". 30-latka wtedy szybko się ubrała i zdenerwowana opuściła mieszkani małżonków B.
Pokrzywdzona zaraz po zajściu zjawiła się u lekarza, który ją zbadał i zapisał w dokumentacji medycznej wszystkie obrażenia ciała kobiety. Pobrał też wymazy, by sprawdzić, czy czasem nie doszło do gwałtu.Na policji 30-latka złożyła doniesienie, że naruszono jej wolność seksualną i zmuszono do określonych zachowań. Nie kryła, że była nietrzeźwa oraz że zostawiła swoje dzieci same śpiące w domu, gdy tymczasem poszła pić wódkę. Wszczęto śledztwo w sprawie gwałtu zbiorowego.
Zarzuty małżeństwu B. postawiono dopiero w marcu 2009 r. po otrzymaniu obinii biegłych, którzy stwierdzili, że w pobranych wymazach są ślady biologiczne pochodzące od innych osób: kobiety i mężczyzny.
Podczas konfrontacji z pokrzywdzoną małżonkowie B.kategorycznie zaprzeczali, by doszło do przemocy i wymuszonych kontaktów seksualnych z ich znajomą. Potwierdzali, że faktycznie była ich gościem, ale w każdej chwili mogła opuścić mieszkanie, drzwi nie były zamknięte na klucz. W końcu tak zrobiła po kilku godzinach pobytu u małżonków.
Oskarżona Magda B. twierdziła, że doszło do porównywania biustów. Sytuację wspólnej kąpieli, pieszczoty, spanie w jednym łóżku określała słowem "zabawa". Nie odniosła wrażenia, by to się nie podobało znajomej. Obrażenia i otarcia skóry u 30-latki tłumaczyła tym, że się razem z nią siłowała na dywanie. Daniel B. kategorycznie zaprzeczał, by doszło do gwałtu. Mówił, że 30-latka "zgodziła się na zabawę we trójkę w łóżku". - To były żarty. Bez przemocy - przekonywał oskarżony.
W pierwszym procesie przed sądem małżonkowie zostali uniewinnieni, ale skuteczne było odwołanie prokuratury. Sąd Apelacyjny w Krakowie zauważył, że to raczej relacja pokrzywdzonej jest wiarygodna zwłaszcza w konfrontacji z opinią biegłych oraz faktem, że kobieta nie kryła obciążających ją faktów m.in. stanu nietrzeźwości i zostawienia dzieci samych w mieszkaniu. Płakała na komendzie, była roztrzęsiona, a to typowe objawy ofiar gwałtu.
Sąd zauważył, że oskarżeni mają skłonność do agresji. W innym procesie odpowiadali za pobicie znajomego, który nie chciał im oddać nagrania o treści erotycznej z udziałem Magdy B.
Sąd dostrzegł ewolucję wyjaśnień oskarżonych, którzy początkowo zaprzeczali udziałowi w zajściu, a po niekorzystnej dla nich opinii biegłego twierdzili, że faktycznie kontakty seksualne z 30-latką były, ale za jej zgodą i przyzwoleniem.
Sąd Okręgowy w Krakowie w drugim procesie przyjął, że wersja pokrzywdzonej jest wiarygodna dlatego teraz skazał małżonków.
Miss Polonia z dawnych lat. Zobacz galerię najpiękniejszych kandydatek!
"Super pies, super kot"! Zobacz zwierzaki zgłoszone w plebiscycie i oddaj głos!
Mieszkania Kraków. Sprawdź nowy serwis
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!