Hejt na facebooku
Otwarcie restauracji Chervona Kalyna przy ul. Zabłocie planowane było na połowę listopada. Pracę w lokalu prowadzonym przez stowarzyszenie Chervona Kalyna Charity miały znaleźć ukraińskie uchodźczynie wojenne. Od początku listopada na facebookowym profilu restauracji Chervona Kalyna zaczęły pojawiać się nienawistne, ksenofobiczne i nacjonalistyczne komentarze wśród których można znaleźć wypowiedzi noszące znamiona gróźb karalnych - np. "Nie ma problemu już kwas masłowy mam przygotowany"; "Oby jak najszybciej upadła ta upadlińska knajpa", "Banderowska knajpka. Na widłach będziecie te swoje "specjały" podawać?". Większość agresywnych wpisów pochodziła z anonimowych kont bez danych osobowych ich właścicieli.
Komentarze te były na bieżąco usuwane przez osoby obsługujące profil. Dodatkowo atakowane były osoby podejmujące polemikę z osobami atakującymi, a także profil osobisty właściciela oraz strony jego innych biznesów.
Falę agresywnych komentarzy wywołała nazwa restauracji – Chervona Kalyna, która zdaniem komentujących nawiązuje do pieśni „Czerwona Kalina”, która jest przez nich uważana za „hymn UPA”.
- Nazwy tej pieśni nigdy nie kojarzyłem z banderowcami. Jestem uchodźcą z Afganistanu, który chce w Polsce pomóc uchodźcom z Ukrainy. Wiem jak to jest zaczynać od zera w życiu i dlatego chcę pomagać ludziom, którzy musieli uciekać z ojczyzny. Ale nie chcemy nikogo urazić, więc postanowiliśmy zmienić nazwę, która niektórym kojarzy z UPA. Restauracja będzie nazywała się Złote serce - mówi Harez Parwani.
"Czerwona kalina" zagrzewa Ukraińców do walki
Autorem „Czerwonej kaliny” jest Stiepan Czarnecki. Utwór pochodzi z 1914 r. Początkowo był hymnem Legionu Ukraińskich Strzelców Siczowych. Później piosenka zaczęła być wykorzystywana przez UPA i stąd skojarzenia z „banderyzmem”. Po inwazji Rosji na Ukrainę o „Czerwonej kalinie” zrobiło się głośno, kiedy wykonał ją, zagrzewając Ukraińców do walki, Andrij Chływniuk z zespołu BoomBox. Na początku kwietnia legendarny zespół Pink Floyd wypuścił piosenkę „Hey Hey Rise Up” (nawiązuje wprost do „Czerwonej kaliny”), w której zaśpiewał właśnie Chływniuk.
Hejt wokół nazwy restauracji zaszedł tak daleko, że 6 listopada ok.12:30 pod siedzibą nieotwartej jeszcze lokalu zebrało się kilka osób. Właściciel restauracji twierdzi, że ich wygląd i zachowanie wskazywało na powiązania z autorami wcześniejszych nienawistnych komentarzy na profilu restauracji na Facebooku. Harez Parwani podejrzewa, że obecność mężczyzn pod lokalem była wynikiem publikacji filmu o restauracji na jednym z anty-ukraińskich kanałów na YouTube, który według statystyk serwisu miał 5,4 tys. wyświetleń.
Od policji do straży miejskiej
- Zawiadomiłem telefonicznie o tym fakcie policję, która skierowała mnie do Straży Miejskiej, a ta z powrotem do policji. Ostatecznie udałem się na posterunek Policji przy ul. Jana Zamoyskiego 20, gdzie wskazano mi czas oczekiwania na rozmowę z funkcjonariuszem na 4-5 godzin. W związku z tym zrezygnowałem ze złożenia zeznań. Wróciłem następnego dnia, tj. 7 listopada, gdzie również poinformowano mnie o tak długim czasie oczekiwania, jednak tym razem udało mi się złożyć zeznania. Moim zdaniem funkcjonariusze nie potraktowali sprawy poważnie i nie podjęli interwencji, poinstruowali mnie, by oczekiwać na oficjalne pismo z odpowiedzią - mówi Harez Parwani.
Stowarzyszenie zatrudnia obecnie pięć obywatelek Ukrainy, które uciekając przed rosyjską agresją, zamieszkały w Krakowie. Z uwagi na rasistowskie i ksenofobiczne komentarze, a także na obawę fizycznego ataku na siedzibę i pracowniczki restauracji, otwarcie lokalu zostało zawieszone.
Interwencja posłanki
Afgańczyk zgłosił się z tą sprawę do Darii Gosek-Popiołek - posłanki na Sejm RP, Partia Razem, która postanowiła zainterweniować.
- Kraków od wybuchu wojny przyjął ponad 200 tysięcy uchodźców, głównie kobiet i dzieci, z Ukrainy. Wykazaliśmy się olbrzymią solidarnością, wsparciem, otwartymi sercami, nie tylko przez pierwsze dni czy tygodnie wojny, ale także długofalowo. Restauracja stworzona przez p. Hareza, który zresztą sam jest uchodźcą z Afganistanu, jest przykładem realnego wsparcia ukraińskich uchodźczyń poprzez aktywizację zawodową i włączenie ich w lokalną społeczność - mówi Daria Gosek-Popiołek - posłanka Partia Razem.
Gosek-Popiołek podkreśla, że tym bardziej bulwersujące są wypowiedzi, a nawet groźby, kierowane pod adresem właściciela i osób pracujących w restauracji.
- Niczym nie poparte przekonanie, że nazwa restauracji - Czerwona Kalina, nawiązuje do UPA, jest bardzo niebezpieczne i sprawia, że zagrożone jest zdrowie i życie kobiet, które po doświadczeniu wojny znalazły w Krakowie bezpieczną przystań. Jako kobieta, krakowianka, ale także posłanka na Sejm RP nie zgadzam się na takie zachowania i czuję się zobowiązana do stanowczej reakcji - mówi Darii Gosek-Popiołek - dodaje posłanka.
Daria Gosek-Popiołek wysłała pismo do Zbigniew Nowak, komendanta Miejski Policji w Krakowie. Apeluje w nim o regularne wysyłanie patroli w okolice siedziby restauracji; jak najszybszą weryfikację i podjęcie dalszych działań w sprawie zawiadomienia
złożonego w dn. 7 listopada, oraz o odpowiednie przeszkolenie funkcjonariuszy na wypadek kolejnych tego typu
przypadków.
My również zwróciliśmy do krakowskiej policji z prośbą o odniesienie się do sprawy. Czekamy na odpowiedź.
