Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kraków. Agent „Benedykt” z Wadowic SB podawał pikantne informacje

Artur Drożdżak
Artur Drożdżak
Sąd Apelacyjny w Krakowie w prawomocnym wyroku uznał Witolda R., za kłamcę lustracyjnego. Mężczyzna był agentem SB ps. Benedykt.

81-letni dziś Witold R. w przeszłości był prokuratorem potem 21 lat adwokatem w Wadowicach, w końcu 11 lat sędzią. Karierę zakończył w 2002 r. Zaprzeczał, by współpracował ze Służbą Bezpieczeństwa jako Tajny Współpracownik ps. „Benedykt”. Sąd jego sprawą zajmował się trzy razy.

Witold R. oświadczenie lustracyjne złożył 11 grudnia 1998 r., ale postępowanie lustracyjne wszczęto dopiero w 2006 r. i rok później na mocy pierwszego wyroku sąd przyjął że Witold R. skłamał w oświadczeniu lustracyjnym.
Wtedy sprawę rozpatrywał Wydział Lustracyjny Sądu Apelacyjnego w Warszawie i Rzecznik Interesu Publicznego. Obu instytucji już nie ma.

Trzy procesy adwokata
Po apelacji drugi proces lustrowanego toczył się już w wydziale karnym Sądu Okręgowego w Krakowie.
Kolejne orzeczenie w sprawie Witolda R. zapadło dopiero w 2014 r. i tym razem sąd oczyścił go z zarzutu kłamstwa lustracyjnego, ale i ten wyrok został uchylony.
Teraz prawomocnym wyrokiem zakończył się trzeci proces w sprawie i sąd przyjął, że lustrowany był jednak TW ps. Benedykt.
W zainteresowaniu SB z Wadowic znalazł się w 1969 r. Nieżyjący już oficer SB Adolf K. złożył wniosek, by Witold R. został pozyskany jako TW do rozpracowania „środowiska prawniczego i lekarskiego o zabarwieniu syjonistycznym”.
W tamtym czasie Witold R. miał liczne kontakty z prawnikami, pozostawał w relacjach z jedną z lekarek. Został zarejestrowany jako kandydat na TW i pozyskany do współpracy w grudniu 1970 r.

Informacje o środowisku
Wtedy Witold R. przekazał sporządzoną i podpisaną „Benedykt” charakterystykę 15 adwokatów z Wadowic i podpisał ją „Benedykt”. Adolf K. zatytułował informację „Doniesienie nr 1”. Witold R. przyjął pseudonim, ustalił formę telefonicznych kontaktów i wynagrodzenie w miarę „wagi materiałów”. Faktycznie jednak niczego nie dostał od oficera SB.

Kontakty z SB trwały do września 1971 r. , kiedy oświadczył oficerowi prowadzącemu, że zmienia miejsce pracy i więcej spotkań nie będzie.
W sumie odbył 6 rozmów, podczas których informował o środowisku adwokatów, ich sytuacji materialnej, sprawach prywatnych i zawodowych.

„Pikantne” wiadomości
Sąd określa, że były to informacje „pikantne”. Choćby, że jeden z wymienionych z nazwiska mecenasów wyciąga bezwzględnie pieniądze od klientów, inny żyje w niezgodzie z teściami, kolejny podsłuchuje narady sądu przed wyrokami, następny lubi młode kobiety, a pani adwokat zdradza męża.

Odnaleziono teczkę TW ps. Benedykt, ale nie było w nim zobowiązania do współpracy z SB, bo akta Witolda R. częściowo zniszczono w 1988 r.
Lustrowany zaprzeczał, by jego podpisy były na dokumentach i przekonywał, że informował adwokatów, że udzielał o nich informacji SB. Oni jednak tego nie potwierdzili.

Zdaniem sądu zostały spełnione wszystkie przesłanki współpracy z SB. Była tajna, świadoma i nie pozorna. Z zachowanych akt wynikało, że inni adwokaci też byli rozpracowywani przez SB, niektórzy zostali zwerbowani i zostali tajnymi agentami.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska