Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kraków. Andrzej Piaseczny zaśpiewa na dziedzińcu klubu Forty Kleparz

Paweł Gzyl
Paweł Gzyl
Andrzej Piaseczny potwierdza maksymę: „Prawdziwe życie zaczyna się po pięćdziesiątce”
Andrzej Piaseczny potwierdza maksymę: „Prawdziwe życie zaczyna się po pięćdziesiątce” Oskar Szramka
W czwartek 1 lipca o godz. 19 można będzie posłuchać w Krakowie nowych piosenek Andrzeja Piasecznego. Popularny wokalista wystąpi na scenie plenerowej przed klubem Forty Kleparz.

FLESZ - Świat bez kawy i czekolady? To może się zdarzyć

od 16 lat

Pochodzi z Pionek, gdzie stawiał pierwsze kroki na muzycznej scenie. Kiedy zdał na studia w Kielcach, trafił do tamtejszego zespołu Mafia. Prezentował on melodyjny pop-rock, a taka muzyka zaczynała zdobywać coraz większą popularność na początku lat 90. W efekcie Mafii udało się dostać ze swymi nagraniami do rozgłośni radiowych. Prawdziwy sukces Andrzej Piaseczny odniósł jednak dopiero, kiedy do współpracy zaprosił go saksofonista grupy De Mono – Robert Chojnacki. Tak powstał album „Sax & Sex” z przebojową piosenką „Budzikom śmierć”.

- Zarobione na niej pieniądze wydałem oczywiście na samochód. Kupiłem sobie srebrną Hondę. Tego samego dnia, kiedy ją kupiłem, zafascynowany brzmieniem samochodowych głośników, zacząłem przestawiać radio i kiedy podniosłem oczy, zobaczyłem przed sobą drzewo. Aby uniknąć kolizji, skręciłem kierownicą, w wyniku czego przekoziołkowałem autem kilka razy i wylądowałem na jakimś płocie. Całe szczęście przeżyłem – ale samochód nadawał się do remontu – opowiada nam piosenkarz.

Sukcesy odniesione z Chojnackim sprawiły, że Piaseczny postanowił rozpocząć solową karierę. Konsekwencją tego były dwie płyty – „Piasek” i „Popers”. Ich sukces sprawił, iż Telewizja Polska wysłała wokalistę na festiwal Eurowizji w 2001 roku. Niestety: w ostatecznej klasyfikacji zajął 20 miejsce. Być może to sprawiło, że wycofał się na jakiś czas z działalności – a kiedy powrócił, zaprezentował już zupełnie inne piosenki: nastrojowe i nostalgiczne. W ten sposób płyta „Jednym tchem” otworzyła nowy rozdział w jego karierze.

- Tak naprawdę to jestem melancholikiem. Oczywiście nie okazuję tego publicznie. Kiedy udzielam wywiadów czy jestem w towarzystwie – tryskam energią. Ale, gdy zostaję sam lub z najbliższymi – poważnieję. A ponieważ ta płyta jest bardzo osobista, pokazuje mnie takim, jakim jestem naprawdę – trochę nadwrażliwym introwertykiem – opowiada wokalista.

Kolejne lata Piaseczny przeznaczył na nagrywanie spokojnych ballad. Wielkim sukcesem okazała się jego współpraca z Sewerynem Krajewskim, która przywróciła na pewien czas dawnego lidera Czerwonych Gitar polskiej rozrywce. Najnowszy album Piasecznego nosi tytuł "50/50" i jest to wydawnictwo wyjątkowo. Z okazji swych 50. urodzin premierowe utwory napisali mu zaprzyjaźnieni muzycy. W efekcie powstała najbardziej optymistyczna i taneczna płyta piosenkarza od lat.

- Wiem, że moją barwę głosu da się rozpoznać po kilku sekundach trwania utworu. Ale nieustannie poszukuję własnego charakteru w muzyce. Dlatego poprosiłem o napisanie dla mnie piosenek artystów, którzy mają takie mocne charaktery muzyczne. Częściowo to moi dobrzy przyjaciele, ale częściowo to zupełnie nowe spotkania. Kluczem było to, by każda z piosenek na tej płycie, nosiła znamiona kompozycyjne mojego gościa – tłumaczy nam piosenkarz.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska