"W odpowiedzi [na zwrócenie uwagi - red.] zostałem potraktowany gazem pieprzowym, a później pobity. Udało mi się zrobić zdjęcie z telefonu i nagrać kilka klatek sprawcy, zanim telefon został zniszczony. Przez incydent wszyscy musieli opuścić wagon, gdyż nie dało się tam oddychać" - relacjonuje zaatakowany.
Mężczyzna, który zwrócił uwagę palaczowi narzeka także na to, iż nikt w tramwaju nie zareagował na to, co się dzieje, a pomocy udzielił mu obywatel Ukrainy. Na szczęście obyło się bez poważnych obrażeń, na czole pobitego widnieje jedynie krwiak. Pojawił się jednak kolejny problem - to brak chęci do pomocy ze strony policji.
Krakowskie miejsca wstydu! Tego nie powinno być w naszym mieście
"Wezwani policjanci nieszczególnie byli chętni, aby się sprawą zająć, nie byli zainteresowani zdjęciem, jakie zrobiłem i po krótkiej przejażdżce GŁÓWNYMI ulicami w poszukiwaniu chuligana w Białym Domku poinformowali mnie i świadków, że nie ma kto przyjąć zgłoszenia. Widocznie jakiś marsz neofaszystów jest do zabezpieczenia i mają pełne ręce roboty".
- Sprawą pobicia zajęli się funkcjonariusze z komendy miejskiej po doniesieniach medialnych - mówi Mateusz Drwal, z biura prasowego małopolskiej policji w rozmowie z Marcinem Banasikiem.
Pan Jakub apeluje o pomoc także na Facebooku. Chce zidentyfikować sprawcę. Na oskarżenia o to, że bezprawnie publikuje jego wizerunek odpowiada: "Mam świadomość konsekwencji prawnych. Ale nie wierzę jakoś, że wymiar sprawiedliwości go ukarze wystarczająco dotkliwie. Z dużym prawdopodobieństwem jest to recydywista. Myślę, że publikacja wizerunku, to też jest dla niego jakaś kara. Ludzie w Krakowie będą go rozpoznawać. W szpitalach, sklepach, na rozmowach kwalifikacyjnych, w urzędach jak będzie chodził po 500+".
POLECAMY - KONIECZNIE SPRAWDŹ:
FLESZ: PiS obiecuje: 500 plus na pierwsze dziecko, “13-stka” dla emerytów