- To krok we właściwym kierunku. Zmiana stanowiska prokuratury oznacza, że śledztwo w sprawie śmierci Pilsnera nadal będzie prowadzone, a winni tej tragedii nie mogą czuć się bezkarni, zwłaszcza że zebrany materiał dowodowy jest wręcz porażający - komentuje Agnieszka Wypych, przewodnicząca Krakowskiego Stowarzyszenia Obrony Zwierząt.
Młody koń Pilsner 24 stycznia, ciągnąc dorożkę, przewrócił się na ul. św. Jana. Zdiagnozowano u niego mięśniochwat (choroba mięśni) z porażeniem nerwów. Nazajutrz, w stajni, wprawdzie koń wstał, ale była to chwilowa poprawa zdrowia. W kolejnych dniach stan zwierzęcia pogorszył się, koń nie reagował na leki. Został więc uśpiony.
Zobacz wideo:
Obrońcy zwierząt wtedy - już po raz kolejny - zaalarmowali prokuraturę o dręczeniu koni dorożkarskich w Krakowie. Wszczęto śledztwo. Jednak po kilku miesiącach, w sierpniu, Prokuratura Rejonowa Kraków-Śródmieście Zachód postanowiła o jego umorzeniu.
Teraz natomiast nastąpił zwrot w sprawie. Poskutkowały zażalenia, jakie złożyły KSOZ oraz Fundacja Międzynarodowa Ruch na Rzecz Zwierząt Viva!
Jak informuje Janusz Hnatko, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Krakowie, analiza treści zażaleń oraz ponowne przyjrzenie się zgromadzonemu materiałowi dowodowemu pokazało, że umorzenie postępowania przygotowawczego w części było przedwczesne.
- Obecnie postępowanie jest kontynuowane w sprawie znęcania się nad koniem Pilsnerem - przekazuje Janusz Hnatko. Prokuratura bada sprawę znęcania się nad koniem poprzez zmuszenie do pracy pomimo stwierdzonego u niego mięśniochwatu, co doprowadziło do upadku zwierzęcia. Śledczy sprawdzają też, czy po upadku Pilsnera zaniechano udzielenia mu pomocy weterynaryjnej. Za łamanie ustawy o ochronie zwierząt grozi kara do trzech lat więzienia.
- Po uzupełnieniu materiału dowodowego, w tym uzyskaniu dokumentacji weterynaryjnej konia zostaną podjęte dalsze czynności w tej sprawie, w tym także ewentualne przedstawienie zarzutów konkretnym osobom - dodaje rzecznik .
Natomiast prokuratura uznała, że nie wróci do badania innych wątków śledztwa. Chodzi o kwestię zmuszania koni dorożkarskich w Krakowie do pracy nawet w największe w upały, a także niedopełnienia obowiązków przez urzędników magistratu, którzy - zdaniem obrońców zwierząt - zezwalają na takie praktyki. W ocenie prokuratury postanowienie o umorzeniu postępowania w tym zakresie jest zasadne. Zażalenia KSOZ i Fundacji Viva zostały przekazane do rozstrzygnięcia sądowi.
- Mam nadzieję, że sąd pochyli się z rozwagą nad tą kwestią i naprawi ewidentny błąd prokuratury, która zignorowała szereg dowodów, w tym m.in. 50 filmów oraz opinie ekspertów - kwituje Agnieszka Wypych. Uważa, iż „prokuratura nadal nie wie albo nie chce wiedzieć, że iluzoryczny zakaz postoju na Rynku w godz. 13-17, kiedy temperatura w cieniu przekracza 28 stopni C., wcale nie oznacza zakazu pracy koni dorożkarskich na ulicach miasta”. Ponadto według przewodniczącej KSOZ miejscy urzędnicy zainstalowali termometr w najbardziej zacienionym punkcie Sukiennic, a konie stoją i pracują w słońcu, gdzie temperatury są wyższe nawet o kilkanaście stopni.
Krakowskie Stowarzyszenie Obrony Zwierząt od ponad dwóch lat domaga się wprowadzenia całkowitego zakazu wykorzystywania koni do ciągnięcia dorożek z turystami po ulicach Krakowa. Stowarzyszenie wskazuje, że obok upałów zwierzęta te narażone są także na utratę zdrowia i życia z powodu smogu czy wypadków komunikacyjnych, a podobne zakazy ze względu na dobro zwierząt wprowadzono już m.in. w Rzymie czy Barcelonie.
- Najgorsze mieszkania do wynajęcia. Zobacz, co oni oferują [ZDJĘCIA]
- Rynek Główny pełen grzybów. Tak handlowano skarbami lasu!
- Nowy odcinek ekspresowej zakopianki gotowy! Zobacz jak wygląda!
- Parkowanie w Krakowie. Nowe zasady, większa strefa
- Najbardziej ekskluzywne osiedla w Krakowie [TOP 10]
- Wisła Kraków. Żony i partnerki piłkarzy [ZDJĘCIA]
