Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kraków chce promować komunikację miejską i ograniczać ruch aut. Więc podnosi ceny na bilety MPK i za postój

Piotr Ogórek
Propozycja urzędników tylko w przypadku biletu sieciowego na KK zakłada obniżkę. W każdej innej opcji zapłacimy więcej
Propozycja urzędników tylko w przypadku biletu sieciowego na KK zakłada obniżkę. W każdej innej opcji zapłacimy więcej Aneta Zurek / Polska Press
Kraków chce ograniczać ruch aut w centrum i zachęcać do komunikacji publicznej. Dlatego podnosi ceny za parkowanie i bilety na transport miejski. Logicznym powinno być, że jeśli rosną ceny za postój, to spadać albo na takim samym poziomie powinny pozostać ceny biletów. Urzędnicy uważają jednak inaczej.

Urzędnicy miejscy planują rewolucję w polityce transportowej. Na pierwszy ogień idzie zmiana w taryfie biletowej. Zarząd Transportu Publicznego (ZTP) zaproponował podwyżkę cen biletów, likwidację biletu 20-minutowego i miesięcznego na jedną linię. O kształcie zmian zdecydują radni w tę środę. Za rogiem czeka jeszcze większa rewolucja, czyli podwyżka i zróżnicowanie stawek w strefie płatnego parkowania (SPP) oraz jej powiększenie.

Budapesztańska strefa płatnego parkowania to istna szachownica podstref z różnymi stawkami za pierwszą godzinę. Te wahają się od 175 do 440 forintów (od 2,4 zł do 6 zł). Najdroższa jest strefa w ścisłym centrum (szara), gdzie jedna godzina postoju kosztuje 525 forintów (7,2 zł). Strefy parkowania są bardzo rozproszone, niektóre nawet nie graniczą ze sobą. Jak widać, aktualne ceny są porównywalne do tych w Krakowie i tańsze od proponowanych przez urzędników.

Strefa Płatnego Parkowania. Porównujemy Kraków do innych mia...

Transport publiczny (w tym ceny biletów) oraz SPP to zagadnienia ze sobą ściśle związane, jednak nie są rozpatrywane razem. Urzędnicy przekonują, że ich celem jest stawianie na transport publiczny i ograniczanie ruchu samochodowego. Temu drugiemu rzeczywiście mogą służyć podwyżki w SPP. Dziwi więc w takim aspekcie podnoszenie cen biletów, nawet jeśli posiadacze Karty Krakowskiej dostaną minimalną zniżkę, ale tylko w jednym przypadku.

Cała reszta, w tym mieszkańcy aglomeracji krakowskiej, będzie musiała płacić więcej. W takim wypadku wybiorą autobus czy własny samochód? Odpowiedź wydaje się oczywista. Tymczasem są przypadki drogich opłat w SPP i tanich biletów na komunikację publiczną. Dobrym przykładem jest czeska Praga. Natomiast w Polsce w żadnym dużym mieście nie pracuje się nad podwyższeniem opłat w SPP.

Bilet roczny? Raczej nie

- Niezrozumiałe jest, dlaczego dyskusja nad zmianami cennika biletów i opłat w SPP nie toczy się równocześnie. Jeśli priorytetem miasta ma być transport publiczny to przy podnoszeniu opłat za parkowanie powinniśmy obniżyć cenę biletów na komunikację zbiorową. Bilet roczny wprowadza obniżkę do poziomu 55 zł na miesiąc (jego koszt to 660 zł na rok) - mówi radny Łukasz Maślona (Kraków dla Mieszkańców), który zgłosił poprawkę z rocznym biletem do urzędniczego projektu zmian w taryfie biletowej.

W Krakowie urzędnicy chcą droższych biletów. A ile kosztują ...

Takiego biletu urzędnicy raczej nie wprowadzą. Poprawkę radnego oceniają krytycznie. Dlaczego? Bo maksymalnie na Kartę Krakowską można kupić bilet na trzy miesiące i urzędnicy tego nie zmienią. Obawiają się, że w przeciwnym wypadku mogłoby dochodzić do nadużyć. Innymi słowy, urzędnicy nie ufają mieszkańcom. Uważają, że ci zameldują się w Krakowie albo zgłoszą się tutaj do urzędu skarbowego tylko żeby dostać zniżkę na komunikację, a potem wrócą z meldunkiem i podatkami do swoich rodzimych miejscowości.

Wielu radnych pyta się, dlaczego razem z dyskusją o cenach biletów, nie toczy się rozmowa o zmianach w SPP. Urzędnicy zasłaniają się wątpliwościami prawnymi. Ustawa uwalniająca stawki i możliwość wprowadzanie stref śródmiejskich wejdzie w życie dopiero we wrześniu. - Mamy rozbieżne opinie prawne, czy w związku z tym można przyjąć uchwałę wcześniej - mówi Łukasz Franek, dyrektor ZTP.

Co znamienne, Kraków jest jedynym dużym miastem, które już pracuje nad zmianami w SPP. - Myślimy o poszerzeniu strefy płatnego parkowania, ale jesteśmy na etapie analiz. Podwyżek nie rozważamy - mówi nam Kamil Dąbrowa, rzecznik warszawskiego magistratu. Nie ukrywa przy tym, że wszyscy na razie czekają i przyglądają się temu, co stanie się w Krakowie.

Logicznym wydawałoby się, że jeśli wprowadza się wyższe stawki za parkowanie, aby ograniczyć ruch samochodowy i zachęcić do komunikacji publicznej, to ceny na tą drugą obniża się lub zostawia na dotychczasowym poziomie, a nie wprowadza podwyżki. Urzędnicy uważają jednak inaczej.

- Pytanie, gdzie jest granica? Mamy najtańszy bilet w Polsce (mowa o sieciówce na KK - red.). Sprawiedliwe jest to, że obniżamy bilet sieciowy z KK, a wpływów szukamy w innych biletach - przekonuje Łukasz Franek. Jak podkreśla, do komunikacji dokładamy określoną kwotę. - Jeśli mają pozostać dotychczasowe ceny, to skądś musimy wziąć różnicę. Każda zmiana, która nie obniży celu jakim jest zwiększony wpływ z biletów, jest dopuszczalna. Ale nie możemy markować. Jeśli chcemy zachować bilet 20-minutowy, to musi kosztować ok. 3,4 zł, żeby przynieść spodziewany efekt finansowy - mówi Franek.

W Pradze droga SPP, a tanie bilety

W czeskiej Pradze jednorazowy bilet (na tramwaj, autobus lub metro) kosztuje 32 korony (ok. 5,3 zł) za bilet 90-minutowy i 24 koron (ok. 4 zł) za 30-minutowy. W Krakowie, po ewentualnej podwyżce, ten pierwszy ma kosztować 6 zł, a drugi 4 zł. Natomiast bilet miesięczny na wszystkie linie jest jedną z tańszych opcji w Europie, zważywszy na to, że stolica Czech ma metro. Kosztuje 510 Koron, czyli ok. 82 zł. U nas sieciówka ma kosztować 106 zł, zamiast 89 zł (bez KK). Z kolei sieciówka dla posiadaczy KK ma stanieć z 72 zł do 69 zł.

Jeśli chodzi o SPP, to Praga podzielona jest na trzy strefy cenowe. W strefie 1 postój kosztuje 80 koron za godzinę (13,5 zł), w strefie 2 - 60 koron (10,1 zł) i 40 koron w 3 strefie (6,75 zł). Stawki są wyższe, niż to co proponują krakowscy urzędnicy. U Czechów rekompensatą są jednak tanie bilety na komunikację miejską i jej dobrze rozwinięta sieć.

W Krakowie urzędnicy zaproponowali tzw. strefę śródmiejską, gdzie stawka za pierwszą godzinę postoju wyniesie 8 zł (9,60 zł za drugą, 11,40 zł za trzecią, za kolejne - 8 zł). W pozostałym obszarze SPP proponuje się stawkę 5 zł za pierwszą godzinę (6 zł za drugą, 7,20 zł trzecią, za każdą kolejną - 5 zł). Nawet zwolennicy różnicowania stawek krytykują jednak pomysł urzędników. Chodzi o to, że strefa śródmiejska jest za duża, a zróżnicowane stawek za małe. Dlatego urzędnicy są skłonni do korekty.

- Przekonuję się do większego zróżnicowania stawek, a nie tylko 8/5 zł za pierwszą godzinę. Niższe - np. 4 zł, powinny być tam, gdzie nie ma problemów z parkowaniem, jak na os. Ofice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska