Ponad rok temu w Krakowie zadawano pytanie, kto siedzi w tajemniczej "szafie" w sekretariacie marszałka województwa małopolskiego. Okazało się, że ówczesny marszałek Witold Kozłowski (PiS) korzystał z wewnętrznej służby ochrony, która na co dzień przebywała w szafo-podobnym pomieszczeniu.
Ochroniarze zostali wyposażeni w kajdanki, gaz pieprzowy oraz pałki teleskopowe. Ze swojego stanowiska spoglądali czujnym okiem przez lustro weneckie na gości przebywających w sekretariacie, bez informowania ich o tym. Jak wyjaśniano wtedy w urzędzie ich zadaniem było zapewnianie bezpieczeństwa w sekretariatach zarządu województwa małopolskiego oraz pracowników urzędu.
- Ochroniarz zaprosił mnie do środka tej "szafy". Nie ukrywam, że czułem się tam trochę jak w kabinie samolotu, mianowicie jest tam krzesło, lustro weneckie, na laptopie jeśli dobrze pamiętam widok z 6 ujęć kamer, lodówka, ekspres do kawy, zastawa stołowa, umywalka i mały stoliczek - opisywał w kwietniu 2023 roku radny Województwa Małopolskiego Krzysztof Nowak. - Z mojej rozmowy z tym panem, który tam aktualnie był wynika, że ochrania on ten sekretariat oraz korytarze - dodał.
Na początku lipca wybrano nowego marszałka. Został nim Łukasz Smółka (PiS). Niedawno mieliśmy okazję sprawdzenia, czy nadal ochroniarz siedzi w szafo-podobnym pomieszczeniu w sekretariacie, z którego można wejść do gabinetu marszałka.
Z zewnątrz przeszklenia słynnej "szafy" zostały przysłonięte widokami z Małopolski. Zerknęliśmy do wnętrza. Znajduje się tam obecnie aneks kuchenny i urządzenia kuchenne. Ochroniarza w szafie nie było. Pracownicy urzędu jak i sam obecny marszałek poinformowali, że nie korzystają z ochrony ukrytej w szafie. Wyjaśniono, że urząd jest chroniony, ale są na to inne sposoby.
Szokująca oferta pracy. Warunkiem uczestnictwo w saunie
