Czytaj także:
Prezydent zapowiedział, że darmowa komunikacja będzie obowiązywać w dni kiedy na trzech stacjach pomiaru powietrza w mieście przekroczony będzie poziom stężenia pyłów wynoszący 150 mikrogramów na metr sześcienny. Za darmo mają wtedy jeździć kierowcy a wraz z nimi tyle osób ile wpisanych jest do dowodu rejestracyjnego.
- Wyliczyliśmy, że takich dni w roku 2014 było zaledwie cztery. Pułap 150 to i tak przekroczenie normy 50 mikrogramów o 300 procent! To absurd, podobnie jak to, że takie przekroczenie musi wystąpić na trzech stacjach aby wprowadzić darmową komunikację, czyli dusić muszą się wszyscy krakowianie, nie wystarczy, połowa miasta. Ponadto zastosowanie jej tylko dla kierowców jest niesprawiedliwe - powiedział Gibała. - Takie działania prezydenta to gra pozorów, a nie walka ze smogiem - dodał.
Gibała apeluje, aby darmową komunikację wprowadzać, jak tylko na jednej z trzech stacji poziom zanieczyszczeń przekroczy 100 mikrogramów. Domagają się darmowych przejazdów autobusami i tramwajami dla wszystkich mieszkańców.
Wylicza o ile to może uszczuplić wpływy z biletów do kasy miasta. Dni z przekroczeniami poziomu 100 mikrogramów według Gibały jest w roku ok. 69. Wpływy do budżetu przy jego rozwiązaniu spadłyby o 24 mln zł w roku.
Również radni Platformy Obywatelskiej zapowiadają, że będą chcieli poprawić pomysł prezydenta. Jeśli w uchwale w sprawie darmowej komunikacji, która ma pojawić się na sesji rady w przyszłą środę, prezydent zaproponuje pułap 150 mikrogramów, zapowiadają zmniejszenie go do 100.