https://gazetakrakowska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Kraków: gazem w klubie Ministerstwo

Arkadiusz Maciejowski
zdjęcie ilustracyjne
zdjęcie ilustracyjne fot. archiwum
Piątek, godzina 21. Setki młodych osób jak co weekend gromadzą się przed klubem Ministerstwo przy ul. Szpitalnej. Tej nocy ma się tu odbyć m.in. koncert zespołów hiphopowych.

Tymczasem przy Małym Rynku w ciągu kilku minut zbiera się grupa ponad 20 młodych mężczyzn. Część w kapturach, niektórzy z odsłoniętymi i ogolonymi na łyso głowami. Schodzą się z różnych stron. Kilku nadchodzi z ul. Mikołajskiej, następni z Siennej.
Nagle na wyraźny sygnał "organizatora", ubranego w koszulkę piłkarskiej reprezentacji Portugalii, mężczyźni wbiegają zwartym szykiem w ul. Szpitalną. Następnie wpadają przez bramę wejściową do klubu Ministerstwo. Z boku słychać tylko wykrzykiwane groźby w kierunku ochrony klubu. Po kilku sekundach mężczyźni wybiegają. Wcześniej słychać jednak specyficzny odgłos. Napastnicy rozpylili gaz.

Nie śpiesząc się zbytnio, oddalają się ul. Mikołajską i po chwili odjeżdżają zaparkowanymi nieopodal samochodami. Tymczasem z podziemi klubu oraz ze znajdującego się na patio kamienicy ogródka zaczynają wybiegać na ulicę bawiący się tam goście.
Wszyscy są przestraszeni. Kilkanaście osób leży na chodniku, trzymając się za twarze. Rozpylony przez wandali gaz pieprzowy nie pozwala im swobodnie oddychać. Mają zaczerwienione i załzawione oczy. Wśród nich jest wielu obcokrajowców. Głównie Anglików.
- Zupełnie nie wiedzieliśmy, co się dzieje. Mężczyźni wpadli do bramy nagle i nieoczekiwanie. Zaczęli krzyczeć "Zabijemy was". Potem poczuliśmy tylko silne pieczenie, nie mogliśmy oddychać, bo wszędzie unosił się gaz. Musieliśmy jak najszybciej wybiec. Mój chłopak przez kilkanaście minut nie mógł otworzyć oczu. To było straszne przeżycie, bo baliśmy się, że gdy wyjdziemy z klubu, napastnicy będą na nas czekać - przyznaje Zuzanna, jedna z uczestniczek zdarzenia.

Katarzyna Cisło z Komendy Wojewódzkiej Policji w Krakowie zapewnia, że trwa postępowanie w tej sprawie i poszukiwanie sprawców.
- W sobotę zgłosiła się do nas właścicielka lokalu i złożyła oficjalne zawiadomienie o zajściu, dlatego podjęliśmy już pierwsze działania. Ustalamy więc, kim byli napastnicy i co było powodem ich zachowania - zapewnia Cisło.

Poinformowała nas jednocześnie, że policjanci poświęcą teraz Ministerstwu więcej uwagi. - Najważniejsze jednak, że w całym zajściu nikomu nic poważnego się nie stało. Klub został na tamtą noc zamknięty i udało się uniknąć dalszych wydarzeń - mówią krakowscy policjanci.

Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!

Komentarze 33

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

ł
łysy
Ty idioto ze wsi jakie masz rejestracje na samochodzie KBC KWI KRA ?? Wy k**** won z Krakowa
n
nowa huta
bartek zrobił odwet i juz chyba moze zapomniec o staniu na bramce raz na zawsze
s
szefowa
ja młody człowieku, jestem mamuśka. jak ktoś zabiera mi moje dzieci, to do piekła pójdę ich szukać.całuję gorąco.m.
m
mao
gangstera udajesz i zmowę milczenia?nie masz lepszego pomysłu na życie?
a
alalalalal
a Ty jestes z policji czy społeczniara szefowa?
b
były imprezowicz
kto tam się wbił.po co i o co kaman z siwym?nazwisk nie potrzebuję....
g
gośc
siwy to emil-ia. uciekł z małego rynku.
j
ja
siwy na malym rynku. emili nikt nie zna
z
znawca
moze i jest dwóch ale przyjaciel był tylko jeden :) Gdzie jest emilia?
J
Jonazsz
Ministerstwo żenady ,rozpierduchyi poziomu osiedlowych kretynów.Polski Hllip hopp !
z
zza płota
ale który, bo jest dwóch siwych
m
m.
Król Borowik Prawdziwy szedł lasem
Postukując swym jedynym obcasem,
A ze złości brunatny był cały,
Bo go muchy okrutnie kąsały.
Tedy siadł uroczyście pod dębem
I rozkazał na alarm bić w bęben:
"Hej, grzyby, grzyby,
Przybywajcie do mojej siedziby,
Przybywajcie orężnymi pułkami.
Wyruszamy na wojnę z muchami!"

Odezwały się pierwsze opieńki:
"Opieniek jest maleńki,
A tam trzeba skakać na sążeń,
Gdzie nam, królu, do takich dążeń?!"

Załkały surojadki:
"My mamy maleńkie dziatki,
Wolimy życie spokojne,
Inne grzyby prowadź na wojnę."

Zaszemrały modraczki:
"Mamy całkiem zniszczone fraczki,
Mamy buty wśród grzybów najstarsze,
Nie dla nas wojenne marsze."

Zastękały czubajki:
"Wpierw musimy wypalić fajki,
Wypalimy je, królu, do zimy,
W zimie z tobą na wojnę ruszymy."

A król siedzi niezmiennie pod dębem,
Każe znowu na alarm bić w bęben:
"Przybywajcie, pieczarki, maślaki,
Trufle, gąski, purchawki, koźlaki,
Bedłki, rydze, bielaki i smardze,
Przybywajcie, bo tchórzami pogardzę!"

Ledwo rzekł to, wtem patrzy, a z boru
Maszeruje pułk muchomorów:
"Przychodzimy z muchami wojować,
Ty nas, królu, na wojnę prowadź!"

Wojowały grzybowe zuchy,
Pokonały aż cztery muchy.
Król Borowik winszował im szczerze
I dał wszystkim po grzybowym orderze.
m
m.
Miłe złego początki, lecz koniec żałosny.
Nie chciały w jarzmie chodzić woły podczas wiosny,
W jesieni nie woziły zboża do stodoły,
W zimie chleba nie stało, zjadł gospodarz woły.
z
z bramki obok
a gdzie jest teraz siwy ich przyjaciel na dobre i złe? największy bojówkarz jude gangu?
n
nh2
co ty pieprzysz! to najspokojniejsza bramka w miescie. jaka gangsterka? pogadac zawsze mozna bylo z nimi.nigdy zadnych problemów. ktos ich w cos wkręca.the end
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska