- To wstyd przede wszystkim przed turystami. Przecież to centrum miasta - mówi Krzysztof, student z Krakowa, którego spotkaliśmy na ul. św Marka. - Akurat na usuwanie tak szpecącego graffiti powinny się znaleźć pieniądze. Jest tu już tak długo! - oburza się.
Podobnego zdania byli inni mieszkańcy, których pytaliśmy na miejscu o opinię. Ale 20 tys. złotych, które miasto miało zarezerwowane na zamalowywanie graffiti, już zostało wydane. Tymczasem usunięcie napisu przy ul. św Marka to koszt kilku tysięcy zł. Zlikwidowanie malunku jest tak drogie m.in. dlatego, że mur wpisany jest do ewidencji zabytków.
Co prawda w pierwszej kolejności usuwane są zawsze wulgarne graffiti, ale - jak się dowiedzieliśmy - do końca października miasto zadba o to, aby szpecący centrum napis zniknął. Zarząd Budynków Komunalnych przełoży w czasie jedno z planowanych zadań, by móc przeznaczyć pieniądze na zamalowanie graffiti przy św. Marka.
- Szukamy wykonawcy i rozmawiamy z konserwatorem zabytków - wyjaśnia Filip Szatanik, zastępca dyrektora wydziału informacji UMK. - Chcemy zakryć ten napis farbą, która tworzy antygraffitową powłokę. Co prawda jest droższa, ale dzięki temu nie da się na niej ponownie namalować graffiti.
Prace powinny się zakończyć 20 października. Jednocześnie miasto rozważa pomysł, aby firmy usuwały nielegalne graffiti, w zamian za reklamę. Urzędnicy sprawdzą, czy takie rozwiązanie byłoby zgodne z prawem.
- Zainteresowane firmy mogłyby dostać reklamę na miejskich stronach internetowych lub tabliczkę ze swoją nazwą w miejscu, gdzie usunęły szpecące napisy - tłumaczy Filip Szatanik.
Artykuły, za które warto zapłacić! Sprawdź i przeczytaj
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!
"Gazeta Krakowska" na Twitterze i Google+