https://gazetakrakowska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Kraków. Kierowca, który śmiertelnie potrącił prof. Vetulaniego, usłyszał prawomocny wyrok

Artur Drożdżak
Oskarżony Iwo P. w sądzie
Oskarżony Iwo P. w sądzie Artur Drożdżak
Rok więzienia w zawieszeniu na 2 lata i 10 tys. zł zadośćuczynienia dla rodziny zmarłego - taki prawomocny wyrok usłyszał 33-letni Iwo P. kierowca, który śmiertelnie potrącił na pasach na ul. Balickiej w Krakowie znanego prof. Jerzego Vetulaniego. Sąd Okręgowy nie uwzględnił apelacji prokuratora oraz oskarżyciela posiłkowego.

Prokuratura domagała się orzeczenia wobec kierowcy zakazu prowadzenia pojazdów przez rok. Pełnomocnik rodziny zmarłego, która była oskarżycielem posiłkowym w sprawie wnosił, by sąd stwierdził, że profesor w żaden sposób nie przyczynił się do spowodowania wypadku. Podawał, że pieszy został potrącony, gdy już był na pasach, a to, zdaniem pełnomocnika, oznacza, że wina była wyłącznie po stronie kierowcy, który przy okazji przekroczył prędkość w tym miejscu i jechał co najmniej 65 km na godzinę.

Obrona chciała oddalenia obu apelacji. Podnosiła, że to z opinii biegłego wynikało, że prof. Vetulani w głównej mierze przyczynił się do tragedii, bo wszedł pod koła pojazdu. Zauważyła, ze Iwo P. od chwili wypadku faktycznie miał zatrzymane prawo jazdy przez rok i orzeczenie takiego zakazu teraz mija się z celem.

Sąd Okręgowy w Krakowie oddalił obie apelacje i tylko dokonał drobnych korekt w treści wyroku. Sędzia Krzysztof Chodak mówił, że nie tylko kierowca, ale i każdy pieszy musi przestrzegać zasad bezpieczeństwa nawet, gdy wchodzi na pasy. Nie uznał za celowe odbieranie oskarżonemu prawa jazdy, bo nie jest on kierowcą, który stwarza notoryczne zagrożenie dla innych uczestników ruchu drogowego. Sędzia dodał, że o współprzyczynieniu się pokrzywdzonego do zajścia nie ma mowy w sentencji wyroku, a tylko w jego uzasadnieniu.

Oskarżony od 15 lat jest kierowcą, nigdy nie był sprawcą wypadku. Tamtego wieczoru 2 marca 2017 r. był trzeźwy. Tę trasę pokonywał kilka razy w miesiącu.
81-letni prof. Vetulani, wybitny neurobiolog tamtego dnia wracał do domu z Instytutu Farmakologii PAN. Zmarł miesiąc po potrąceniu. Spoczywa w alei zasłużonych Cmentarza Rakowickiego.

Zdaniem sądu I instancji to pieszy w znacznej mierze przyczynił się do wypadku, bo wszedł na pasy bez właściwej oceny odległości od nadjeżdżającego i oświetlonego auta. Kierowca podjął manewr hamowania, ale nie zdołał uniknąć potrącenia.

- Oskarżony zbliżając się do oznakowanego przejścia dla pieszych nie zachował szczególnej ostrożności i przekraczając dopuszczalną prędkość ograniczył sobie możliwość ustąpienia pierwszeństwa pieszemu i potrącił go powodując nieumyślnie wypadek drogowy - mówiła sędzia.

Zauważyła, że brakło centymetrów, by nie doszło do zdarzenia. Z wyliczeń biegłego wynikało, że auto poruszało się 65 km na godzinę, odgraniczenie prędkości było do 50 km. Biegły podczas procesu zauważył, że nawet gdyby kierowca samochodu jechał z dopuszczalną prędkością to nie doszłoby do potrącenia tylko wtedy, gdyby hamował, jak to określił biegły, w sposób ekstremalny. Zdaniem sądu fakt, że pieszy w głównej mierze przyczynił się do zaistnienia wypadku, nie zwalniał jednak z odpowiedzialności karnej kierowcy.

Iwo P. nie przyznawał się do winy, ale na rozprawie przeprosił rodzinę zmarłego. - To także dla mnie jest osobista tragedia - nie krył.

Sędzia w uzasadnieniu wyroku mówiła jeszcze, że co prawda kamera zarejestrowała fragment tragicznego zajścia, ale obraz nie jest jednoznaczny, by choćby ocenić, czy pieszy stał już na pasach, czy może dopiero na nie wchodził z chodnika.

Sąd przyjął bardziej korzystną wersję dla oskarżonego czyli, że profesor znajdował się na chodniku. Na nagraniu widać moment odrzucenia ciała potrąconego przez samochód. Właśnie to zachowanie pieszego miało też zasadniczy wpływ na wymiar kary, bo w przeciwnym przypadku, jak mówił sąd, orzekłby ją bez warunkowego zawieszenia.

Sąd nie zdecydował o zastosowaniu środka karnego w postaci zakazu prowadzenia pojazdów o co wnosił prokurator. Nie orzekł też grzywny.

Mężczyzna na mocy nowych przepisów będzie musiał co pół roku informować sąd o przebiegu okresu próby. Iwo P. od momentu wypadku ma zatrzymane prawo jazdy, gdy wyrok stanie się prawomocny może wystąpić o odzyskanie dokumentu.

KONIECZNIE SPRAWDŹ:

WIDEO: Jak się zachować w przypadku kolizji, a jak w czasie wypadku? - rady policjanta

Autor: Joanna Urbaniec, Gazeta Krakowska

Komentarze 15

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

M
Marek z Krakowa
Co to znaczy "należyta ostrożność w czasie jazdy"?

Każda prędkość jest niebezpieczna. To prędkość zabija.
Z
Zolka
Przepisy ruchu drogowego to jasno wskazują więc powinno też być tym bardziej jasne dla wymiaru sprawiedliwości . A co jeżeli pokrzywdzony jest ciężko chory nie może uczestniczyć w procesach leży np: bardzo chory w szpitalu nikt nie chce się nim zająć. Przecież mamy tylu przedstawicieli prawa że pokrzywdzony nie powinien się tym zajmować ani sprawca. Po to są przedstawiciele z różnych dziedzin prawa gdzie sumienie z zgodnie z etyką prawną powinni to sprawiedliwie rozpatrzeć. I wydać sprawiedliwy Wyrok . Ponieważ osoba pokrzywdzona lub sprawca nie musi znać prawa. A co jeżeli go nie stać na adwokata i nie otrzyma o z urzędu.? Dobrze wiemy że wszyscy unikają spraw sądowych ponieważ nie rozumieją prawa ani go nie znają.
b
babcia
Piesi są różni - przygłuchawi, ślepawi, starsi lub dzieci bez wyobraźni.
Kierowca powinien zwolnić przed pasami i kropka. Nie ma tu żadnego wytłumaczenia dla kierowcy.
Ja przed każdymi pasami zdejmuję nogę za gazu i kilka razy w ten sposób uniknęłam nieszczęścia.
Co z tego że nie była by to moja wina ???? Widok przejechanego dziecka prześladowałby mnie do końca życia. Nie warto takim kosztem pędzić bez rozumu.
x
xyz
Ten kierowca długo nie pojeździ, wystarczy, ze przekroczy zachodnią granice, tam prawo takich osiłków traktuje odpowiednio. Zabił człowieka bo nie potrafi jeździć, cwaniak nie został ukarany bo 'nie ma' dowodów i w naszym kuriozalnym prawie mógł się wybronić. Być możne znajdzie się jeszcze inne nagranie tylko kwestia czasu.
x
xyz
Przecież fakt, że część samobójców wkracza na pasy wynika tylko z idiotycznego przepisu, że stojąc na krawężniku i oczekując na przejście samochód nie powinien się zatrzymywać! Dla sprostowania dodam, to tylko nasz polski folklor, na zachodzie to poważne wykroczenie.
o
olo
Przepisy, przepisami, ale z fizyką nie wygrasz. Można rozważać jak kto ma się zachować. Ale jak widzimy, nie zawsze. Profesor już nie wypowie się w tej kwestii. A wystarczyłaby zasada ograniczonego zaufania
C
Ccc
GDYBY ROZJECHAŁ ZWYKŁEGO KOWALSKIEGO TO BYŁO BY JUŻ DAWNO PO SPRAWIE I NIKT BY NIE WYPISYWAŁ BZDUR O BIEDNYCH PIESZYCH.
Z
Zatroskany
Ten wyrok jest ciosem w fundamentalną zasadę w ruchu drogowym - safety first (najważniejsze bezpieczeństwo). Część kierujących pojazdami może utwierdzić w przekonaniu, że art. 26 ust.1 u.p.d., nakładający na nich obowiązek zachowania szczególnej ostrożności w pobliżu przejść dla pieszych, jest tylko teoretyczny, by nie rzec ironicznie - passé. Sąd to niestety potwierdził. I nie zauważył, że użytkownikami przejść dla pieszych są także dzieci i osoby starsze, nierzadko mniej sprawne. Niezależne od kontrowersyjności tego wyroku, to chyba najwyższy czas na zajęcie stanowiska przez RPO (Rzecznik Praw Obywatelskich).
---
ci piesi - co to za ludzie - to nie ludzie - to psy przecież - trzeba na nich trąbić bo przeszkadzają w obejrzeniu serialu dla suwerena... - jak trąbienie nie zadziała - to nie pozostaje nic innego jak jechac - gnać bo serial się skończy, piwska nie dochlejesz - wieśniaku, mam tylko pytanie gdzie was nasiali?
b
brawo
pojeździsz może rok, może dwa a potem zrozumiesz co to znaczy być psem - wszystkiego dobregoo i wielu udanych manewrów trąbienia na ludzi i psy przed pasami... za ten komentarz powinno się wysłać ciebie na 5 lat do kamieniołomów - ale nie w kraju suwerena - więc mówię - 1-2 latka maks... wspomnisz moje słowa...
G
Gość
Powinno być prawo trąbienia na pieszych a nawet obowiązek, jeśli wkraczają na jezdnię 9także na pasy) bezpośrednio przed pojazd, a kierowca autobusu miejskiego (przewozi pasażerów także na stojąco) powinien mieć bezwzględny zakaz gwałtownego hamowania (zagraża pasażerom) i wręcz obowiązek zatrąbienia na pieszego. Powinno się pieszym odebrać pierwszeństwo na pasach, gdyż pierwszeństwo jest przez nich interpretowane jako zachęta do wchodzenia przed nadjeżdżające pojazdy. To pieszy powinien zachować maksymalną ostrożność, gdyż w razie potrącenia jest praktycznie bez szans.
K
Kierujący i myślący
JAK SIĘ DA TO I WYROK BĘDZIE MNIEJSZY! Sądowa sprawiedliwość to widzimisię każdego sędziego zwłaszcza w bulandzie. Ten wyrok jest jak za zabicie kota lub psa!!!!!
*
Widać że mało jeździsz...a przepisy znasz chyba te z ćwierć wieku wstecz...
p
profesor
to przejsxie jest bardzo dobrze oznakowane obok sa 4 przystanki i skrzyzowanie, 65 km/h w tym miejscu to stanowczo za duzo, mnie na tym przejsciu (a ma wysepke) nie raz juz strabiono. skandaliczny wyrok tymbardziej ze prof znal to miejsce chodzil tam kilkadziesiat lat
m
mikolaj
wina jest bezspornie po stronie kierowcy,bowiem potrącenie nastapiło na przejsciu dla pieszych.
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska