Dla wielu Elżbieta Koterba to symbol urbanistycznego zła w Krakowie - wylewania betonu na każdym wolnym kawałku ziemi. Wydawania wuzetek i pozwoleń deweloperom na lewo i prawo, co potęgowało chaos budowlany.
Od lat opisujemy takie przypadki na naszych łamach. Podobnie jak współpracę miasta z Biurem Rozwoju Krakowa - firmą, której szefuje syn Elżbiety Koterby. Tak było przy planach miejscowych dla fortów Bronowice czy Luneta, które umożliwiały deweloperom zabudowę zabytkowego otoczenia fortów. Pisaliśmy też o wysokim dofinansowaniu przez miasto remontu należącej do biura kamienicy.
CZYTAJ WIĘCEJ: Kraków. Dymisja Elżbiety Koterby. Czy następny będzie Tadeusz Trzmiel?
Wtedy Jacek Majchrowski i jego urzędnicy nie widzieli konfliktu interesów. Czy prezydent dopiero teraz go dostrzegł i w końcu przyznał nam rację? Chcielibyśmy, żeby tak było, ale chyba tak nie jest. Po prostu Jackowi Majchrowskiemu ciążą wizerunkowo zastępcy - co podobno pokazują zamawiane przez niego sondaże. Taki ruch przed wyborami ma mu zatem zjednać nieprzekonanych, pokazać że słucha mieszkańców i reaguje na ich problemy. I pozwolić wygrać wybory w pierwszej turze.
Z drugiej strony Elżbiecie Koterbie brakowało determinacji w walce o interesy mieszkańców. I ochoty, by w razie potrzeby pozwać do sądu dewelopera. Tak jak zrobiła w przypadku wieżowca przy rondzie Młyńskim, który dzięki temu ostatecznie nie powstanie. Za mało było też prospołecznych działań jak wykup Zakrzówka i stworzenie tam planu dla przyszłego ogólnodostępnego parku.
ZOBACZ KONIECZNIE:
