Grzegorz Bil pyta z rozżaleniem: - Kto posprząta panujący na krakowskich przystankach bałagan? Ręce opadają kiedy na to patrzę. Czytelnik kieruje nas w trzy miejsca. Pierwsze to przystanek tramwajowy rondo Matecznego w stronę Podgórza. Na rogu jest sklep obuwniczy, dalej budka z obwarzankami a za nią sterta śmieci i pełno worków.
Drugie miejsce, które pan Grzegorz wskazał, to przystanek autobusowy Powstańców Wielkopolskich. - Za przystankiem jest taka sterta śmieci, że aż trudno sobie wyobrazić kiedy tam było sprzątane! - stwierdza czytelnik. Ostatni teren, który należy posprzątać to trawnik od przystanku tramwajowego Borsucza za rzeką Wilgą aż do przystanku Kobierzyńska - wzdłuż linii tramwajowej.
- Płacę w tym mieście podatki i nie godzę się na taki bałagan - mówi pan Grzegorz. Z problemem zgłosił się początkowo do Zarządu Infrastruktury Komunalnej i Transportu, jednak dowiedział się tylko, że tereny te w większości nie należą do miasta, więc urzędnicy nie są zobligowani do ich posprzątania. Później poprosił nas o interwencję.
O sprawie poinformowaliśmy MPO. - Tam, gdzie to możliwe, teren jest sprzątany w ramach oczyszczania i porządkowania miasta - mówi Piotr Odorczuk, rzecznik MPO. Część wskazanych miejsc zostanie sprzątnięta do 13 kwietnia (tereny wzdłuż pasa drogowego, chodników, w pobliżu przystanków). - Na terenach należących do prywatnych właścicieli MPO nie może sprzątać. Powinni to zrobić ich właściciele - dodaje Odorczuk.
MPO może interweniować tylko w przypadku, gdy właściciel działki jest nieznany choć podjęto próby jego ustalenia.
Sprawa wskazanych terenów została jednak przekazana do straży miejskiej, która ma przymusić właścicieli do posprzątania, choćby mandatami.