Czytaj także: Obchody Święta Niepodległości w Krakowie [ZDJĘCIA]
Chłopiec pasjonuje się motorami. I szczęście, że trafił na prof. Mikołaja Spodaryka, który ma takie samo hobby. W trakcie badania lub konsultacji medycznej lekarz i pacjent dyskutowali ze sobą, wymieniali się ciekawostkami o motocyklach. Po jednej z takich wizyt Spodaryk już wiedział, co Patryk dostanie od niego na urodziny.
Gdy doktor już wszystko przemyślał, zadzwonił do przyjaciela Roberta Wolnego, biznesmena i ratownika z fundacji R2 (w ramach wolontariatu prowadzą motorowe i rowerowe pogotowie).
- Mikołaj o godz. 3 w nocy powiedział mi, że ma pomysł. Rano już pucowałem motor. Przecież na salę szpitalną musi wjechać czysty, sterylny sprzęt! - wspomina Robert.
Drugi motor przywiózł do Prokocimia Jan Harasiewicz, drugi ratownik z R2. Akurat skończył nocny dyżur. Zdążył jednak kupić encyklopedię o motorach.
Półtora roku temu Patrykowi nawet nie przyszłoby do głowy, że spędzi w szpitalu 18 miesięcy i pozna prof. Spodaryka. Chodził do szkoły, wariował jak każdy jego rówieśnik. - Gaduła straszny, no i ciągle te motory w głowie - mówi Magdalena Budzeń, mama chłopca. - Prosiłam, by dał z nimi spokój, bo są niebezpieczne. Skutek był odwrotny.
Nagle: rak! W brzuchu Patryka urósł guz rozmiaru głowy dorosłego człowieka. Potem pół roku trwała chemioterapia, konieczne było także przeprowadzenie aż 17 zabiegów. Siedem miesięcy Patryk spędził na intensywnej terapii, z czego pięć w śpiączce farmakologicznej. - Nikt nie dawał synowi nadziei - mówi mama Patryka. - A on mi powiedział: mamo, wyjdę ze szpitala o własnych nogach.
Kiedyś lekarz zapytał panią Magdalenę, jak się czuje Patryk po kolejnym zabiegu. Odpowiedziała, że jej dzielny kurczaczek się trzyma. - Kurczaczek? Przecież to tytan - zauważył lekarz. I to prawda. Wszyscy podkreślają, że ten mały blondynek to prawdziwy twardziel. - Ani razu nie widziałem, by płakał - zaznacza Mikołaj Spodaryk. A nie było wcale łatwo.
W piątek w swoje urodziny Patryk siedział na łóżku (na razie nie może wstawać) i dotykał motory. Szczęśliwy? - To było moje marzenie, by na urodziny zobaczyć motor - mówił chłopiec. Oczywiście marzył też o przejażdżce.
Marzył i jednocześnie bał się tych marzeń. Bo od osiemnastu miesięcy jest karmiony dożylnie. Podpięty kablami do mnóstwa worków i sprzętów, z których jego organizm dostaje niezbędne leki. Po chemii i sterydach ma problemy z kośćmi, nie może chodzić. Ale w końcu były urodziny, marzenia się spełniają. Pod kontrolą prof. Spodaryka Patryka posadzono na motor.
Euforii chłopca dopełniło także to, że po raz pierwszy od półtora roku wypił 50 ml wody i zjadł okruszek tortu. - W następnym tygodniu chyba zaczniemy podawać rosół - poinformował Spodaryk.
Miss Polonia z dawnych lat. Zobacz galerię najpiękniejszych kandydatek!
Academy(c) Awards. Plebiscyt na najlepszy akademik Krakowa!
Mieszkania Kraków. Sprawdź nowy serwis
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!