Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kraków. Małżeństwo winne próby kradzieży fortuny, ale sąd odstępuje od wymierzenia im kary

Artur Drożdżak
Artur Drożdżak
Oskarżony Paweł K. z żoną na sali rozpraw sądu
Oskarżony Paweł K. z żoną na sali rozpraw sądu Artur Drożdżak
Kradzież gotówki i biżuterii o wartości ponad miliona złotych zarzucała prokuratura 37-letniemu Pawłowi K. Na ławie oskarżonych zasiadała też jego żona Maria. Pokrzywdzonym w sprawie był 74-letni ojciec mężczyzny, Kazimierz K. - Ordynarnie mnie okradli z oszczędności - mówił. Proces w tej sprawie skończył się przed Sądem Okręgowym w Krakowie, który uznał, że oskarżeni są winni próby kradzieży, ale odstąpił od wymierzenia im kary. Powodem było to, że sąd nie dał wiary oskarżycielowi posiłkowemu, że miał i faktycznie stracił majątek warty ponad milion złotych. Wyrok nie jest prawomocny.

FLESZ - 5-dniowy tydzień pracy odejdzie do lamusa?

od 16 lat

Z ustaleń krakowskich śledczych wynikało, że relacje ojca i syna były napięte przez lata, ale w 2009 r. się poprawiły.

- Odwiedzałem ojca 2-3 razy w tygodniu, jeszcze z czasów licealnych miałem klucze do jego domu, bo wtedy tam mieszkałem - opowiadał 37-latek, z zawodu lekarz psychiatra z praktyką w krakowskim szpitalu. Nie krył, że złe relacje z ojcem miał dlatego, że Kazimierz K. odgrażał się, że uśmierci swoją siostrę, z którą od 30 lat toczył spory sądowe o podział majątku. Paweł K. słyszał groźby pod adresem ciotki, był raz świadkiem, jak ojciec ją popcha. Kazimierz K. pobił też przed laty byłego męża siostry, mężczyzna podupadł na zdrowiu i zmarł. Siostra Kazimierza K. obwiniała brata za ten zgon. To był kolejny powód złych relacji rodzeństwa.

Dzięki poprawieniu się takich relacji rodzinnych z Kazimierz K. mógł prosić syna o zaopiekowanie się domem, kotem i kwiatami, gdy wyjeżdżał za granicę.

Z taką też prośbą zwrócił się też do niego w kwietniu 2018 r., bo miał wykupioną wycieczkę do Ameryki Południowej. Tuż przed wyjazdem gospodarz domu w centrum Krakowa stwierdził, że w tajemniczych okolicznościach zniknęło mu z niezabezpieczonego barku w sypialni 1000 dolarów, które miał na planowany wyjazd. Drzwi i okna nie miały uszkodzeń, nie było śladów włamania, ale przed wyjazdem na wycieczkę Kazimierz K. wynajął agencję detektywistyczną, a ta zamontowała ukryte kamery w sypialni i jadalni, gdzie m.in. była skrytka z gotówką i precjozami. Syn wiedział o schowku, jak i o tym, że jest w nim pozostawiony list pożegnalny ojca na wypadek jego śmierci.

Po powrocie z wojaży Kazimierz K. stwierdził brak 30 tys. dolarów (106 tys. zł) zawieszki z brylantem za 100 tys. zł, złotego pierścionka z brylantem za 50 tys. zł, złotych monet o wadze 5 kg za 815 tys. zł.

W skrytce pozostał list pożegnalny Kazimierza K. oraz ułożone w plik pocięte gazety odpowiadające rozmiarom banknotów. W sumie gospodarz straty wycenił na ponad milion zł. Nie miał wątpliwości, kim byli złodzieje, bo ukryta kamera zarejestrowała Pawła K. i jego żonę, gdy penetrowali pomieszczenia. Mieli na rękach rękawiczki i oświetlali wnętrza latarkami.

Na rozprawie małżonkowie nie przyznali się do winy. Paweł K. mówił, że faktycznie dom spenetrował z żoną, by się upewnić, gdzie znajduje się broń palna ojca - karabinek kbks.

- Przed zagranicznym wyjazdem ojciec odgrażał się, że uśmierci ciotkę i będę miał z nią spokój. Pojechałem sprawdzić, gdzie znajduje się jego broń palna i jej nie znalazłem - wyjaśniał. Zauważył natomiast, że ojciec wyeksponował na ścianach i w pokojach posiadaną kuszę, maczetę i pistolety hukowe. To zaniepokoiło syna.

W poszukiwaniach broni palnej pomagała żona oskarżonego, 28-letnia dziś Maria, psycholog z zawodu. Sędzia dopytywała się dlaczego małżonkowie mieli latarki i rękawiczki. Tłumaczyli, że w piwnicy było brudno, a z mebli mogły wystawać gwoździe i drzazgi.

Paweł K. dodał, że miesiąc po powrocie z zagranicy Kazimierz K. oblał kwasem swoją siostrę, która przyjechała do Polski z Anglii. Pokrzywdzona trafiła na kilka dni do szpitala. Jednak postępowanie karne w tej sprawie prokuratura umorzyła i nikomu nie postawiono zarzutów.

Sąd Okręgowy ostatecznie uniewinnił Pawła K. od zarzutu kradzieży ojcu 1000 dolarów i choć uznał winę małżonków w sprawie próby kradzieży, to odstąpił od wymierzenia im kary.

Mec. Maciej Sawiński, obrońca oskarżonych, wyjaśnia, że sąd odstępując od wymierzenia kary uznał, że małżonkowie dopuścili się nieudolnego usiłowania kradzieży, bo opisywanych przez pokrzywdzonego cennych rzeczy w domu nie znaleźli. W tym zakresie sąd nie dał wiary oskarżycielowi posiłkowemu, że miał i faktycznie stracił majątek warty ponad milion złotych. Adwokat czeka teraz na pisemne uzasadnienie wyroku i zapowiada złożenie apelacji w imieniu swoich klientów.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska