Na ulicy Podole na Ruczaju od zmierzchu do świtu świecą się latarnie uliczne. Tymczasem droga prowadzi donikąd, a nawet w godzinach szczytu ruch jest tam minimalny. Według naszych Czytelników, miasto marnotrawi pieniądze na coś, co nikomu nie służy. - Na ul. Podole ruch jest znikomy - mówi pan Marcin, mieszkaniec Ruczaju. - W nocy zanika praktycznie całkowicie, jednak latarnie świecą się całą noc.
Urzędnicy bronią wprowadzonego rozwiązania. - Ruczaj się rozbudowuje, a latarnie świecą się tam w tych samych godzinach, co w całym mieście - mówi Piotr Hamarnik z Zarządu Infrastruktury Komunalnej i Transportu.
ZIKiT nie widzi problemu w wyrzucaniu pieniędzy na oświetlanie, z którego nikt nie korzysta. Tymczasem w Krakowie są miejsca, gdzie ruch jest o wiele większy, a latarni brakuje.
Na oświetlenie od lat czeka m.in. Park Lotników. Codziennie przechodzą tamtędy setki osób, a park jest zaniedbany i słabo oświetlony. Powierzchnia parku to prawie 60 hektarów, a oświetla ją kilka latarni. Aby poczuć się tam bezpiecznie, potrzebnych jest ich kilkadziesiąt.
Zobacz najświeższe newsy wideo z kraju i ze świata
"Gazeta Krakowska" na Youtube'ie, Twitterze i Google+
Artykuły, za które warto zapłacić! Sprawdź i przeczytaj
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!