WIDEO: Krótki wywiad
Do zdarzenia doszło na Plantach, przy placu zabaw przy ul. Sarego. Strażnicy zauważyli biegnącego w ich stronę psa. Był bez kagańca, szczekał i warczał, wyraźnie zainteresowany widokiem mundurów. Gdy strażnicy przystanęli, podbiegł bardzo blisko próbując ugryźć jednego z nich.
- Wtedy drugi ze strażników wyciągnął gaz pieprzowy i z bezpiecznej odległości skierował go w stronę psa, który spłoszony uciekł w stronę zieleńca. Tam podbiegł do kobiety z dzieckiem, która przez cały czas przyglądała się całej sytuacji, nie reagując. Jak gdyby nigdy nic zapięła go na smycz, nie zwracając uwagi na funkcjonariuszy - relacjonują strażnicy
Strażnicy podeszli więc do koniety i poinformowali ją o popełnionym wykroczeniu. Gdy okazało się, że nie posiada przy sobie żadnych dokumentów, poprosili ją o podanie danych ustnie, co uczyniła. Szybko okazało się, że są fałszywe. Strażnicy wezwali na miejsce patrol policji, a kobietę poinformowali o skierowaniu przeciwko niej sprawy do sądu.
Strażnicy niezmiennie przypominają i apelują:
Osoby wyprowadzające psy na spacer zobowiązane są do trzymania ich na smyczy, a psy rasy agresywnej, w nałożonym kagańcu.
Zwolnienie zwierzęcia ze smyczy jest dozwolone w miejscach mało uczęszczanych i pod warunkiem, że opiekun ma możliwość sprawowania pełnej i bezpośredniej kontroli nad jego zachowaniem tj. zapewniając właściwą reakcję psa na komendę opiekuna.
- Gdzie jest koronawirus w Polsce i na świecie? Zobacz mapy
- Koronawirus w Polsce. Gdzie stwierdzono zachorowania?
- Jak przeżyć domową kwarantannę, żeby nie zwariować? [MEMY]
- Tego Krakowa już nie ma. Zobacz prawdziwe skarby [ZDJĘCIA]
- Tu wiedzą, jak się "polewa". Wsie z alkoholem w nazwie
- A może zamieszkać na wsi? Wystarczy niespełna 100 tys. zł!
