Szyja orężem walki
Malman i Denar to żyrafy z podgatunku Rothschilda, Malik jest samcem żyrafy siatkowanej, czyli takiej, jaką zabito w Kopenhadze. Ich pawilon ma aż 600 mkw., ale jeśli tylko chcą, mogą wychodzić na mniejszy wybieg. Zima jest łagodna, więc chętnie korzystają z tej okazji i wygrzewają się na słońcu. Na brykanie przyjdzie pora wiosną, kiedy otwarty zostanie dla nich duży wybieg.
Żyrafy są bardzo płochliwe, dlatego pracowników zoo cieszy, że zwierzęta im zaufały: są wesołe, szukają kontaktu z ludźmi. Najbardziej wstydliwy jest Denar, za to Malman już nawet podaje opiekunom nogi do pielęgnowania kopyt. - Oswajamy je też z pobieraniem krwi, wychodzi nam to coraz lepiej - mówi Paweł Lipiarz, ich pielęgniarz.
Kiedy żyrafy przyjechały do zoo, miały około 3 m wysokości. Na miarce, która jest zamontowana w ich pawilonie, widać, że urosły już około metra. To dlatego, że czują się w Krakowie dobrze i mają duży apetyt. Gałęzie, liście, siano (nie byle jakie, wysokobiałkowe!) i lizawki z kopalnianej soli mają wystawione przez cały czas. Oprócz tego w odpowiednich godzinach dostają specjalną karmę. Są to jednak zwierzęta bardzo wrażliwe i wybredne, dlatego ich dieta musi być ściśle przestrzegana.
Żyrafy często trącają się szyjami. Czasem to forma zabawy, czasem rywalizacji typowej dla młodych samców.
Czekamy na wyjaśnienie
Skotnicki wciąż czeka na wyjaśnienia Światowego Stowarzyszenia Ogrodów Zoologicznych i Akwariów (WAZA) w sprawie incydentu w Kopenhadze. Jak wielu miłośników zwierząt, nie może się z tym pogodzić. - Żądam wyciągnięcia konsekwencji wobec tamtego zoo. Jestem członkiem WAZY, mam prawo wiedzieć, co z tym zrobią. Europejskie stowarzyszenie stwierdziło, że wszystko było zgodne z prawem, ale ja się z tym nie zgadzam - podkreśla dyrektor.
Artykuły, za które warto zapłacić! Sprawdź i przeczytaj
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!
"Gazeta Krakowska" na Twitterze i Google+