Blisko 270 prac malarskich, grafik, rzeźb, fotografii, książek, medali pamiątkowych oraz materiałów archiwalnych złożyło się na opowieść o Wilnie lat 1918-1948, mieście, w którym przenikały się artystyczne drogi twórców patrzących na nowoczesność z trzech perspektyw: polskiej, litewskiej i żydowskie.
- Narracja wystawy ujawnia, w jaki sposób wielokulturowe Wilno, o spornej przynależności państwowej, postrzegali związani z nim artyści – wyjaśnia kuratorka wystawy Giedrė Jankevičiūtė.
Okazją dla wystawy „Wilno, Vilnius, Vilne 1918-1948. Jedno miasto-wiele opowieści” zorganizowanej przez Muzeum Narodowe w Krakowie wespół z Litewskim Narodowym Muzeum Sztuki w Wilnie jest 700-lecie założenia miasta.
- Zależało nam, by pokazać potrójną siłę środowiska kulturotwórczego Wilna - zobaczymy nawiązania do art deco, awangardy, abstrakcji, ale jest to zupełnie inna jakość, która z wpływów zewnętrznych jest w stanie wytworzyć nową opowieść i o tym też jest ta wystawa – wyjaśnia Andrzej Szczerski, dyrektor Muzeum Narodowego w Krakowie i kurator wystawy.
Całość ekspozycji składa się z siedmiu części: „Wizerunki Wilna”, „Walka o Wilno”, „Portrety i autoportrety artystów tworzących w Wilnie”, „Miejsca symboliczne”, „Awangarda”, „Życie codzienne” oraz „Pożegnanie i nostalgia”.
Wystawę otwiera prezentacja dzieł pokazujących obraz miasta, w sąsiedniej sali widzowie będą mieli okazję spojrzeć w oczy ich twórcom – tu znalazły się portrety twórców i ich autoportrety. Dzieła, artefakty, fotografie wypełniły kolejną salę opowiadającą o walce, jaką toczyli o Wilno Polacy i Litwini – tu znalazły się symbole miasta: Ostra Brama, Baszta Giedymina, katedra, pomniki. Stąd zwiedzający przejdą do opowieści o codziennym życiu mieszkańców miasta oraz – w kolejnej sali – z kontrastującymi obrazami doświadczenia okupacji i wygnania.
W tej ostatniej części znalazł się m.in. namalowany w 1934 roku Wilnie obraz „Jezu, ufam Tobie” – dziś najczęściej reprodukowane na świecie dzieło religijne – z którego czerpano siłę i nadzieję nie tylko podczas wojennej tułaczki.
- Symboliczne znaczenie dla tej wystawy ma postać Andrzeja Wróblewskiego. Artysty urodzonego w Wilnie, który po wojnie trafił do Krakowa, gdzie rozkwitł jego talent. Ważną postacią dla obu miast była też jego matka Krystyna Hirschberg-Wróblewska, absolwentka Wydziału Sztuk Pięknych Uniwersytetu Stefana Batorego, po wojnie związana z Politechniką Krakowską. W Krakowie mieszkał tez Ludomir Sleńdziński – jeden z czołowych wileńskich malarzy – to kilka bezpośrednich wątków wileńsko-krakowskich, ale na wystawie jest ich o wiele więcej – wyjaśnia Andrzej Szczerski.
- Warto zwrócić uwagę na salę awangardy z pracami Witolda Kajruksztisa i Władysława Strzemińskiego, które pokazują moment poszukiwania abstrakcji niegeometrycznej i pojawienia się nowego myślenia o sztuce. Obraz Sleńdzińskiego ukazujący codzienne życie, na przekór pełnym napięć czasom, w których żył. Przekonanie o pięknym, harmonijnym życiu, które zdewastowała II wojna to prace, na które wato zwrócić uwagę – dodaje dyrektor MNK.
Wystawę zapowiada stojący przed Gmachem Głównym pomnik Adama Mickiewicza, wykonany według projektu Zbigniewa Pronaszki z 1922 roku.
- W Wilnie po części został zrealizowany pomysł najbardziej awangardowego pomnik, czyli projekt Zbigniewa Pronaszki. Kopia, którą pokazujemy jest rekonstrukcją o połowę mniejszą niż pierwotnie zakładał autor – miał to być wielki pomnik. W Wilnie została stworzona makieta, z realizacji samego pomnika nic nie wyszło. Dziś świetnie pokazuje dynamikę wileńskiej nowoczesności. Pasuje też do miejsca przed Gmachem Głównym - wyjaśnia Andrzej Szczerski.
Pomnik Mickiewicza zostanie tu jednak tylko do końca wystawy, czyli do 3 września.
