Do krwawego incydentu doszło 7 grudnia 2013 r. r. w krakowskim hotelu Eva, gdzie odbywało się przyjęcie weselne. Oskarżony nie przyznawał się do winy.
- Doszło do nieporozumienia i posłużyłem się nożem pod wpływem emocji - opowiadał na sali rozpraw. Przeprosił za swoje zachowanie. Z ustaleń wynika, że pokrzywdzony oraz Łukasz S. zajmowali miejsca blisko siebie na sali weselnej. W pewnym momencie pomiędzy mężczyznami doszło do scysji słownej, w czasie której Łukasz S. w sposób wulgarny reagował na uwagi pokrzywdzonego. Obaj następnie wyszli na zewnątrz, przed hotel. Tam między nimi doszło do kolejnej sprzeczki słownej, a następnie szarpaniny, w czasie której Łukasz S. wyciągnął nóż i zaatakował nim pokrzywdzonego.
Z ustaleń sądu wynika, że Bartek K. otrzymał tylko jeden cios w lewą rękę, choć przekonywał, że było ich znacznie więcej. Miało o tym świadczyć podziurawiona koszula pokrzywdzonego, ale on spalił ten ważny dowód w sprawie. Po zadaniu ciosu nożem Łukasz S. odrzucił nóż pod ogrodzenie hotelu. Następnie oddalił się z miejsca zdarzenia. Pokrzywdzony wszedł w tym czasie do środka hotelu, gdzie goście weselni udzielili mu pomocy oraz wezwali pogotowie.
Łukasz S. mówił, że nie wie skąd miał nóż, ani ile razy zadał nim uderzenia. Sąd nie ustalił jaki był motyw scysji, choć rozważał kilka możliwości m.in. taki, że Bartek K. zatańczył z dziewczyną oskarżonego i to wywołało jego wściekłość.