https://gazetakrakowska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Kraków ogranicza liczbę miejsc z alkoholem. Są nowe zasady

Piotr Rąpalski
Sławomir Kowalski/Polska Press Grupa
Maksymalny limit miejsc, gdzie można sprzedawać mocny alkohol, zmniejszy się w mieście w przyszłym roku o 122. Dziś może być ich 2,5 tysiąca. Radni miejscy ustalili nowy limit punktów sprzedaży alkoholu wysokoprocentowego w mieście (tego powyżej 4,5 proc.). Dzisiejszy limit 2500 miejsc zostanie rozdzielony na dwa - dla lokali gastronomicznych (1103 punkty) i dla sklepów (1275). Te limity z kolei zostaną podzielone pomiędzy 18 dzielnic. Zmiany przepisów wejdą w życie jednak dopiero w sierpniu 2016 roku, aby przedsiębiorcy mogli się do nich przystosować.

Liczba punktów do tego czasu może się radykalnie zmienić, więc trudno określić ile ich faktycznie ubędzie. Radni poparli zmianę, choć nie są przekonani, że rozwiąże to problem pijanych osób na ulicach miasta i burd pod sklepami monopolowymi.

Gdyby nowe przepisy weszły w życie dziś, ubyłoby w sumie 58 miejsc, gdzie można kupić mocniejszy alkohol. Lokali gastronomicznych, gdzie jest on sprzedawany, mamy w Krakowie 1125, a sklepów 1311.
- To nieidealne rozwiązanie, ale krok w dobrym kierunku, aby ograniczyć liczbę punktów z alkoholem, które przeszkadzają mieszkańcom - mówiła radna klubu PiS Agata Tatara. 

Radni domagają się równocześnie od Sejmu zmiany ustaw o wychowaniu w trzeźwości i przeciwdziałaniu alkoholizmowi, która pozwoliłaby im m.in. regulować godziny otwarcia sklepów w mieście, dałaby wpływ na określenie minimalnej powierzchni sprzedaży i pozwoliłaby wprowadzić obowiązek instalowania monitoringu. 

Część radnych nie popiera  zmiany limitu. - To krok w złą stronę. Nie wiemy, które lokale zostaną zlikwidowane, może te, które nikomu nie przeszkadzają? - mówi Wojciech Wojtowicz, radny PO. - A co z ludźmi, którzy w nich pracują i stracą pracę? - pytała Anna Szybist, jego klubowa koleżanka. Przewiduje, że uchwałę i tak zaskarżą przedsiębiorcy.

Radni mieli również przegłosować uchwałę odnośnie lokalizacji punktów z alkoholem w mieście względem tzw. obiektów chronionych, np. szkół czy kościołów. Projekt uchwały przewiduje, że będą mogły one działać w odległości co najmniej 70 metrów, zamiast dzisiejszych 50, od takich miejsc. Odległość ma być ponadto liczona do ogrodzenia punktu z alkoholem, a nie od najbliższego wejścia w ogrodzeniu. 

Radni jednak ten projekt uchwały odesłali prezydentowi, bo chcą dostać dane, które lokale przez to nie będą mogły dalej funkcjonować. Obawiają się, że może zniknąć np. sporo restauracji w turystycznym Starym Mieście. 

Źródło: Gazeta Krakowska

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Biznes

Komentarze 4

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

B
Bak
Głównym powodem tak dużej ilości sklepów monopolowych są markety, które zmusiły setki sklepów wielobranżowych do przeobrażenia się na takie z alkoholem. A władza zamiast ukrócić proceder marketom, w dodatku nie odprowadzającym podatków do naszego skarbu, woli uderzyć ponownie w małe firmy. A potem wszyscy się dziwią, że w kraju panuje pieniędzy - dla mnie to nic dziwnego, skoro cały czas skutecznie doprowadzać do bankructwa małe przedsiębiorstwa, stanowiące podstawę przychodu państwa.

 

Toalety w sklepach monopolowych nie mają prawa istnienia - w lokalach gastronomicznych po jednej dwniówce wszystko jest rozkradzione, od papieru na pojemnikach na mydło kończąc. Jak do tego dojdzie alkohol, to w tych toaletach właścicielom nic nie zostanie. To cały czas sprowadza się do jednej rzeczy - ręka rękę myje. Gdyby w klubach było taniej, większość młodzieży bawiłaby się pewnie tam. Ale kluby rzucają sobie jakie ceny tylko chcą, ba, w okolicy centrum większość właścicieli dogadana jest z wszelakiego rodzaju kontrolami, więc nie muszą spełniać prawie żadnych wymogów. Robią dodatkowo przekręty na sprzedaży alkoholu, a żeby chronić swoje zyski zatrudniają dodatkowo do ochrony recydywę, która w ogóle nie powinna pracować w ochronie, bo bardzo często są to zwykli kibole/dresy pilnujący tylko, czy ktoś przypadkiem nie zapłacił horrendalnej sumy za szatnię. Z której i tak ktoś ukradnie Ci płaszcz.  Po prostu system nie działa tak jak powinien.  A powinien znacznie lepiej, jednak każdy sobie rzepkę skrobie. Tak więc ja dzisiaj śmieję się z tych, których kamienice są obsikiwane, a samochody obrzygane przez pijaków. Może w końcu to właśnie ta część wygodnych obywateli zorienuje się, że potrzeba zrobić coś więcej niż tylko powiedzieć "nie" sklepom z alkoholem... bo tak najwygodniej, najprościej i najłatwiej.
j
ja........
dobry pomysł, tylko zamiast toalety monitoring, na koszt sprzedawcy, z dostępem policji do niego na żywo. Jak ktoś pije pod sklepem, a nie koło swojej ubikacji, to od razu ma mandat (i część albo całość mandatu na budowę publicznych toalet)
A
ANKMAK
bez sensu są dyskusje o ilości punktów sprzedaży alkoholu.to i tak wymknie się z pod kontroli .w latach 90 dyskusja zaczynała się od 350 punktów później 500 a teraz ponad 2000 . należy stworzyć zasady przyznawania alkoholu , a jedną z tych zasad powinno być udostępnienie ubikacji za darmo tak aby klienci nie lali po najbliższych klatkach schodowych a miasto miałoby z tego ten efekt , że na pewno spadłaby ilość punktów sprzedaży , a wzrosłaby ilość ubikacji w mieście

zasady powinny być proste i sztywne , żadnej możliwości manewrów w ramach bezsensownych limitów ,sprzedawca spełnia warunki to dostaje koncesjeZabawki powinno się wyjąć z rąk urzędników i także radnych
S
Spragniony
Mam nadzieje ze w mojej okolicy nie zamkna? 
Polecane oferty
* Najniższa cena z ostatnich 30 dniMateriały promocyjne partnera
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska