FLESZ - Rower alternatywą dla rosnących cen paliw

67-letni Jan T. były dyrektor Zarządu Dróg i Komunikacji miał już na koncie prawomocne skazanie na 2 lata, grzywnę i pięcioletni zakaz zajmowania stanowisk publicznych, za ustawianie przetargów na organizacje ruchu podczas wizyty papieża Benedykta i na renowację reliktów architektonicznych w podziemiach Rynku Głównego. Jednak wygrał kasację przed Sądem Najwyższym i jego proces musiał zostać powtórzony przed Sądem Okręgowym w Krakowie.
Od wyniku tej sprawy karnej zależeć może czy Jan T. wróci do więzienia. Sąd Najwyższy uwzględnił jego kasację, bo okazało się, że w świetle prawa nastąpiło zatarcie jego poprzednich wyroków i jest osobą niekaraną. Teraz krakowski sąd w ponownym rozpoznaniu sprawy musi uwzględnić ten fakt.
Wydawało się, że finał procesu nastąpi w czwartek 24 marca, ale obrońca mężczyzny złożył dokumentację medyczną klienta i nowe wnioski dowodowe, by odroczyć rozprawę. Wcześniej podał, że nie miał kontaktu z Janem T. i nie był w stanie przekazać mu informacji o terminie rozprawy. Gdy sąd odrzucił jednak wszystkie wnioski obrońcy i chciał kontynuować proces radca Paweł Dębowski, jak to określił sędzia Tomasz Kudla, wyciągnął „królika z kapelusza”, czyli złożył pisemny wniosek o wyłączenie sędziów orzekających w tej sprawie. Twierdził, że klient przekazał mu to pismo, przez „osobę trzecią”.
- Zostawił panu pismo na wycieraczce? - ironizował jeden z sędziów. Radca nie odpowiedział. Nie chciał podać nazwiska tej osoby z uwagi na obecność publiczności i dziennikarza na sali rozpraw.
Drugi z trzech sędziów zawodowych orzekających w sprawie, Rafał Lisak powiedział, że działanie obrońcy to niewykonywanie obrony, a wykonywanie obstrukcji procesowej i za to powinien być pozbawiony prawa wykonywania zawodu. Pytał też dlaczego prawnik nie złożył pisma klienta na początku rozprawy, a dopiero wtedy, gdy odrzucono wszystkie wnioski o jej odroczenie. - To świadczy o braku profesjonalizmu lub o obstrukcji procesowej. Zwłaszcza, że miał być finał sprawy trwającej od prawie 10 lat – mówił sędzia.
W końcu sąd odroczył proces do 7 kwietnia, wcześniej zostanie wylosowany równorzędny skład sędziowski, który wypowie się, czy zasadny jest wniosek o wyłączenie tych sędziów. Paweł Dębowski po rozprawie nie był w stanie rozmawiać, o tym co się stało na sali. Było widać, że jest mocno zdenerwowany. - Nic już nie chcę mówić - rzucił tylko.
- Kolejne termy w Małopolsce otwarte. Nowa atrakcja w regionie
- WIELKI chiński horoskop na 2022 rok! Co Cię czeka w roku tygrysa?
- Podstępny omikron. 20 objawów wirusa, które mogą przypominać przeziębienie
- Te miejsca już tak nie wyglądają. Rozpoznasz Kraków na archiwalnych zdjęciach?
- Kolejne problemy na zakopiance. Opóźni się budowa tunelu pod Luboniem Małym