- W samochodzie jest jak w saunie - mówi Jarosław Pastuszek, który do Krakowa przyjechał z Wrocławia. - Gdybym wiedział, że tak będzie, zostawiłbym auto na parkingu w hotelu - dodaje.
Jeszcze gorzej było w weekend po Bożym Ciele. Długo wyczekiwana poprawa pogody sprawiła, że sznur samochodów jadących do zoo stał na długim odcinku ul. Królowej Jadwigi.
Dyrekcja zoo boryka się z parkingowym problemem od lat. - Proponowaliśmy władzom miasta rozbudowę parkingu, ale na pomyśle się skończyło. Zaważyły decyzje środowiskowe - przyznaje dyrektor Józef Skotnicki. Aby doraźnie poprawić sytuację Skotnicki rozmawia z dyrekcją pobliskiego Krakowskiego Centrum Rehabilitacji przy al. Modrzewiowej 22.
Przy wjeździe na parking krakowskiego ogrodu zoologicznego rozgrywają się dantejskie sceny. Kierowcy w kilometrowym korku czekają, aż zwolni się miejsce postojowe. W sobotę sznurek aut ciągnął się aż do ul. Królowej Jadwigi.
Niektórym w upiornym upale puszczały nerwy i rezygnowali z wizyty w zoo. - Makabra - kwituje Magdalena Wójcik, mama 10-letniego Tomka. - Rodzinna wycieczka zamieniła się w koszmar. Przyjedziemy tutaj w dzień powszedni - dodaje.
Parking koło "Baby Jagi" mieści ok. 200 samochodów. - Obiecano mi rozbudowę parkingu o kolejne 200 miejsc, ale to nie przyniesie ulgi - nie ma wątpliwości Józef Skotnicki, dyrektor zoo.
- Żeby zaparkować auto, czekałem w kolejce pół godziny - mówi Jarosław Pastuszek, który przyjechał z rodziną do Krakowa z Wrocławia. - Proszę spróbować wysiedzieć w samochodzie w 30 st. upale - proponuje.
Aby choć trochę poprawić sytuację i nie odstraszać zmotoryzowanych turystów od wizyty w ogrodzie, dyrekcja zoo dogadała się z władzami pobliskiego Centrum Rehabilitacji (al. Modrzewiowa 22).
- Już od lipca, w czasie weekendów kierowcy będą mogli zostawić auto na parkingu ośrodka - mówi dyr. Skotnicki. - Liczę, że uda się tam zmieścić ok. 600 samochodów.
- Aż się prosi, aby podstawić w to miejsce autobusy MPK, które dowoziłyby osoby z parkingu do ogrodu - dodaje.
W Zarządzie Infrastruktury Komunalnej i Transportu (ZIKiT) mówią, że sprawa jest trudna. - Oczywiście, jeśli otrzymamy pismo w sprawie zorganizowania dodatkowej linii, to zastanowimy się nad tym - zapewnia Michał Pyclik z ZIKiT. - Ale wygospodarowanie dodatkowych środków będzie bardzo trudne - dodaje.
Pomoc obiecują radni miasta. - ZOO powstawało w czasie, kiedy nikt jeszcze nie myślał o parkingach - przypomina Paweł Bystrowski, radny PO.
- Najlepszym rozwiązaniem w tej sytuacji byłaby szersza promocja komunikacji miejskiej i ułatwienie dojazdu do ZOO autobusami. Na to muszą znaleźć się środki w kasie miasta - przyznaje.
Radny zapowiada, że na najbliższej sesji zwróci się w tej sprawie do prezydenta Krakowa. - Miejski ogród zoologiczny jest jedną z naszych atrakcji. Nie można dopuścić do sytuacji, że turyści będą unikać wizyt w zoo - mówi radny Bystrowski.