Kraków: ewakuacja hipermarketów Tesco. Policja szukała bomby
26 stycznia 2013 roku do Tesco w Krakowie dzwoni mężczyzna informując, że w budynkach są bomby. Policja reaguje błyskawicznie - sprowadza pirotechników, ekipy ratunkowe i ewakuuje z dwóch marketów ewakuuje klientów i personel. Psy tropiące i ekipy pirotechniczne przeszukują teren - bomb nie ma. Akcja z udziałem kilkunastu ekip kosztuje 160 tys. zł.
Gdy policja zatrzymuje Piotra G., ten przyznaje się do winy. - Wyjaśnił, ze pamięta że kupił po pracy 2 piwa, wypił je w domu i obudził się ok. godz. 23. Nie pamiętał co się wcześniej wydarzyło. Podał też, że jest uzależniony od alkoholu, ma problemy rodzinne i żałuje czynu, którego się dopuścił - informuje rzecznik krakowskiej prokuratury Bogusława Marcinkowska.
Chce się poddać karze (rok więzienia z warunkowym zawieszeniem na 5 lat), zobowiązanie się do powstrzymywania się od nadużywania alkoholu i grzywna.
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!
"Gazeta Krakowska" na Twitterze i Google+