Urzędnicy przygotowali wstępną koncepcję planu zagospodarowania dla okolic Kraków Areny i Parku Lotników Polskich. Okazuje się, że chcą dać zgodę na zabudowę wielorodzinną i usługową na terenach zielonych, m.in. w miejscu, gdzie wcześniej planowali wybudować, wraz z deweloperami, miasteczko olimpijskiej, co już budziło protesty. Te odzywają się teraz na nowo. Pojawiają się też głosy, że hala, sztandarowa inwestycja miejska, obudowana blokami, straci na prestiżu.
Chcą wyrwać kawałek
O pomysłach magistratu mieszkańcy dowiedzieli się z ulotek, w których urząd zaprasza na czwartkowe spotkanie w sprawie planu. Odbędzie się ono o godz. 18 na Akademii Wychowania Fizycznego.
- Na ulotce zobaczyłem, że na mapie planu tereny dziś zielone pokrywają brązowe obszary przeznaczone pod zabudowę. Znów chce się wyrwać kawałek Parku Lotników - komentuje Marcin Król, mieszkaniec ulicy Dąbskiej. Przypomina, że blokowiska już powstały w części parku na północ od al. Jana Pawła II, przy drodze do Muzeum Lotnictwa.
Bloki na 25 m
Według koncepcji planu, wielorodzinne bloki lub budynki usługowe mogłyby powstać wzdłuż ul. Lema, między Kraków Areną, a starą pętlą tramwajową Wieczysta. Mogłyby mieć nawet 25 metrów wysokości. Urzędnicy chcą, co prawda, pozostawić między zabudową pasy zieleni, ale będą to tylko dojścia do pozostałej części parku. Z kolei na południe od hali w koncepcji planu widzimy obszary przeznaczone tylko pod zabudowę usługową o wysokości do 16 metrów.
- Pod inwestycje przeznaczono tereny, które obecnie stanowią zaniedbaną zieleń dawnych ogrodów działkowych - tłumaczy Jan Machowski z biura prasowego magistratu. - Obszar ten nie jest częścią parku miejskiego
Ale dla mieszkańców okolicy ogródki działkowe, choć zaniedbane, są jednak również częścią przestrzeni zielonej.
- Należy powiększyć park o ten teren. Można zrobić tam boiska, place zabaw, siłownie na świeżym powietrzu, które będą dostępne dla wszystkich krakowian, a nie bloki - komentuje Wojciech Krzysztonek, przewodniczący rady dzielnicy Czyżyny.
- Skoro Kraków Arena to miejsce sportu i rozrywki, niech jej otoczenie też takim będzie - dodaje.
Informuje, że dzielnica już wcześniej wnioskowała o wykup tych terenów, by powiększyć park, ale bezskutecznie. Okazuje się bowiem, że obszar, który przeznacza się pod zabudowę, to po części tereny gminy, a po części prywatne.
Wartość działek wzrośnie
Jeśli plan wejdzie w życie, wartość działek, już wtedy budowlanych, znacznie wzrośnie. Pojedynczy właściciele prawdopodobnie sprzedadzą je firmom deweloperskim. Gmina też to może zrobić. Wtedy wysokie budynki z drogimi mieszkaniami lub np. hotele faktycznie powstaną w tym atrakcyjnym miejscu. Z drugiej strony magistrat informuje, że teren może zostać przeznaczony pod planowane Centrum Nauki, czyli inwestycję publiczną. Czy wtedy znajdą się pieniądze na wykup pod nią działek z prywatnych rąk? Nie wiadomo.
Dlaczego urzędnicy wpadli na taki pomysł wiedząc, że wywoła on burzę w mieście? Radny PO Grzegorz Stawowy tłumaczy.
- Z tego co wiem, właściciele działek, które zabrano im w czasie PRL-u i teraz je odzyskali, sami wnioskowali o zabudowę - mówi radny.
Wywłaszczono ich, by stworzyć park. Ale akurat na tej części on nie powstał. Zorganizowano tam ogródki działkowe. Nie zgadzało się to z celem wywłaszczenia, dlatego zwrócono grunty byłym właścicielom.
- W nowym studium zagospodarowania całego miasta, z którym plany muszą być zgodne, również przeznaczono ten obszar pod zabudowę. Gmina boi się, że jeśli na to się nie zgodzi, narazi się na milionowe odszkodowania - uważa Stawowy.
