ZOBACZ TAKŻE: Alarm smogowy w Małopolsce. Bardzo wysoki poziom pyłu w powietrzu
Krakowianie ponownie są skazani na oddychanie trującym powietrzem. W ostatnich kilku dniach, według wskazań stacji monitorujących jego jakość, dopuszczalne normy zostały przekroczone nawet o 3000 procent w mieście. Urzędnicy uspokajają, że czujniki po prostu się popsuły.
- Poziom pyłu w ostatnich dniach był faktycznie wysoki, ale nie przekroczył stanu ostrzegawczego, który oblicza się jako średnia dobowa. Mogły zdarzyć się epizody bardzo wysokiego stężenia - mówi Ryszard Listwan, wicedyrektor Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska w Krakowie.
Dodaje jednak, że awaria czujników może wynikać właśnie... z wysokiego poziomu zanieczyszczenia. Stacje pomiarowe psują się bowiem i pokazują wadliwe pomiary, kiedy normy powietrza są kilkakrotnie przekroczone.
- Jeśli dojdą do poziomów znacznie przekraczających tysiąc procent normy, powinny się automatycznie wyłączyć. A jednak tego nie zrobiły - zauważa Listwan.
Stacja monitorująca przy ulicy Bulwarowej została naprawiona. Już jednak kilkanaście godzin po jej ponownym uruchomieniu normy były przekroczone o 600 procent.
Jaki był faktycznie stan powietrza w Krakowie na przełomie października i listopada, możemy dowiedzieć się dopiero za kilka tygodni, kiedy gotowe będą wyniki pomiarów wykonane metodą manualną. Polega ona na tym, że zanieczyszczenia powietrza gromadzone są w filtrach i przekazywane do laboratoriów. Potem wyniki tych badań korygują monitoring automatyczny, który na bieżąco analizuje skład powietrza.
W zawieszonym pyle znajdują się szkodliwe tlenki siarki, azotu i amoniak. Smog zawiera też metale ciężkie. U osób żyjących przez wiele lat na obszarach o wysokim poziomie stężenia pyłu zwiększa się prawdopodobieństwo śmierci spowodowanej chorobami układu krwionośnego. Stan ostrzegawczy ogłasza się przy poziomie 200 mikrogramów pyłu w powietrzu (400 proc. normy).
Okazuje się, że nie tylko pyłomierze budzą ostatnio kontrowersje. Z tablic przystankowych zniknęła wyświetlana informacja o tym, jaki jest stan powietrza w Krakowie.
- Tablice kupiono z funduszy unijnych, a Komisja Europejska ma wątpliwości, czy dane o smogu są informacją pasażerską, którą można na nich publikować - tłumaczy Witold Śmiałek, doradca prezydenta ds. jakości powietrza. - Musimy zaczekać do zakończenia projektu, jego całkowitego rozliczenia, a wtedy możemy w pełnym zakresie puszczać takie informacje.
Tymczasem internauci mają dość smogu i dają mieszkańcom Krakowa rady, jak powinni oddychać krakowskim powietrzem. Po prostu, „nie można się zaciągać”.
Współpraca Agnieszka Maj